Spółce Polskie Inwestycje Rozwojowe grożą m.in. ograniczenia związane ze środowiskiem prawnym i upolitycznienie - mówili we wtorek w Katowicach szefowie JSW i Lotosu. Ich obawy tonowali przedstawiciele MSP i samej spółki.
Wiceminister skarbu Paweł Tamborski oraz prezes PIR Mariusz Grendowicz, a także prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej Jarosław Zagórowski i wiceprezes Lotosu Mariusz Machajewski uczestniczyli w sesji Europejskiego Kongresu Gospodarczego poświęconej programowi Inwestycje Polskie.
Zdaniem Zagórowskiego choć program Inwestycje Polskie i tworzenie mających go realizować PIR to inicjatywa oczekiwana przez kręgi gospodarcze od lat, jest obawa, że dobra idea wypaczy się wobec obowiązującego w Polsce prawa i praktyki jego stosowania. Wskazał m.in. na polskie prawo zamówień publicznych, którego praktyka stosowania odwróciła skutek wpompowania dużych pieniędzy w drogi - zamiast napędu gospodarki, środki te zniszczyły wiele firm budowlanych.
Prezes JSW nie do końca wierzy też, że można odpolitycznić PIR. "Obyśmy nie powtórzyli przykładów (...) Agencji Rozwoju Przemysłu czy Nafty Polskiej" - wskazał, sugerując prześledzenie procesu marginalizacji tych instytucji tworzonych przed laty do podobnych celów, jak obecnie PIR.
Zagórowski proponował też, by spółka spróbowała oceniać zgłaszane projekty inaczej niż instytucje komercyjne, które coraz częściej obawiają się inwestowania, podważając przygotowywane prognozy i oceny ryzyk. Jego zdaniem w tym kontekście szczególnie dotkliwy staje się brak instytucji, być może rządowej, która - jako centrum studiów strategicznych - byłaby w stanie dostarczać prognozy brane pod uwagę także przy dużych, długoterminowych projektach wspieranych w ramach Inwestycji Polskich.
Machajewski podkreślił natomiast, że z punktu widzenia przedsiębiorcy należałoby być może zaczekać ze zgłaszaniem projektów do PIR, aż powstanie i zostanie zatwierdzona jej polityka inwestycyjna (według Grendowicza ma to zająć kilka miesięcy).
Wiceprezes Lotosu wskazał też, że problemem może okazać się wybalansowanie działalności spółki między zasadami czysto komercyjnymi a realizacją przez nią celów gospodarczych państwa. Zaznaczył, że - jako przedstawiciel spółki funkcjonującej w branży realizującej m.in. cele państwa - oczekuje, iż PIR w dużej mierze wesprze inwestycje właśnie w tych obszarach.
Wiceminister skarbu odnosząc się do groźby upolitycznienia PIR mówił, że choć to program tworzony przez rząd (wychodzący ponad cykl wyborczy) i MSP jako główny akcjonariusz spółki będzie zatwierdzał jej politykę inwestycyjną, reszta decyzji ma być podejmowana w oparciu o przesłanki merytoryczne. Podstawowym bezpiecznikiem proceduralnym ma tu być system podejmowania decyzji, czyli zarząd i rada nadzorcza, składające się w większości z "przedstawicieli rynkowych", a nie reprezentantów administracji.
Tamborski dodał, że każdy projekt będzie musiał przejść przez tzw. test prywatnego inwestora. Nie oznacza to jednak, że oczekiwane stopy zwrotu będą zbliżone do oczekiwań funduszy prywatnych - brane pod uwagę będą także elementy pozafinansowe, jak wpływ na dynamikę PKB czy rynek pracy.
Sam Grendowicz wskazał, że działalność PIR widzi jako "pragmantyczny slalom między odpolitycznieniem i merytorycznym podejściem do inwestycji a szanowaniem woli właściciela".
Tamborski relacjonował, że podczas prac nad projektem pierwotnie zakładano stworzenie instytucji, która miałaby być gwarantem ryzyka. Wraz z refleksją, że część ryzyk generuje obecnie administracja, instytucji tej dodano funkcję finansowego wsparcia inwestycji. "Liczymy, że inwestorzy prywatni pewniej poczują się w towarzystwie BGK czy PIR" - wskazał wiceminister.
W kontekście oceny ryzyk i długoterminowych prognoz Grendowicz wskazał, że obecnie trudno jest prognozować środowisko makroekonomiczne w perspektywie rocznej, a co dopiero 5- czy 10-letniej. Ocenił, że choć rolą PIR nie będzie zastępowanie państwa w stanowieniu jakiejkolwiek polityki, spółka może stać się katalizatorem, który "spowoduje wygenerowanie pewnej polskiej ekonomicznej racji stanu".
Jak wyjaśnił prezes PIR, pewna ilość wybranych do realizacji projektów będzie prawdopodobnie pochodziła z puli już istniejących, które jednak nie są obecnie realizowane wobec niestabilnych warunków czy braku szczegółowej polityki państwa. Jego zdaniem ich wybór może być niezależnym od Skarbu Państwa sygnałem świadczącym, że pod pewnymi warunkami takie projekty są przez państwo pożądane.(PAP)
mtb/ pad/ jbr/