*Resort kultury opublikował założenia nowej ustawy medialnej. W ocenie PO nie zmieniają one ładu w mediach publicznych, ale "pokazują nowe reguły ich działania". Na temat założeń projektu nie wypowiada się Lewica. Krytykuje je natomiast PiS. *
Zgodnie z założeniami środki publiczne na realizację tzw. programów misyjnych mogłyby trafiać zarówno do nadawców publicznych, jak i komercyjnych, zaś przeznaczonymi na to pieniędzmi zarządzałaby powoływana przez Sejm Rada Powiernicza. W październiku na podstawie założeń rozpocznie się pisane właściwego projektu.
W ocenie szefowej sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu Iwony Śledzińskiej-Katarasińskiej projekt zmian w prawie medialnym przygotowany w ministerstwie kultury na razie nie zmienia ładu, "ucementowanego do 2012 ładu" w mediach publicznych, ale pokazuje nowe reguły działania mediów publicznych. Natomiast w ocenie posłów PiS z sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu projekt "niszczy media, nie próbując ich reformować".
Tymczasem prezes TVP Andrzej Urbański uważa, że "PO chce totalnie zmarginalizować TVP". "Chce ją odciąć od widza i sprawić, by stała się telewizją ostatniego wyboru" - powiedział. Ocenił, że założenia projektu ustawy to tworzenie - jak powiedział - biurokratycznego systemu nakazowego. Jednocześnie Urbański wyraził zadowolenie z rozpoczęcia dyskusji o sposobie finansowania mediów publicznych.
Przedstawiona w piątek koncepcja zakłada m.in., że finansowanie programów misyjnych pochodziłoby z wpływów z należnego podatku VAT od działalności radiowej, telewizyjnej i reklamowej. Tymi pieniędzmi, zgromadzonymi w Funduszu Zadań Publicznych zarządzałaby trzyosobowa Rada Powiernicza powoływana przez Sejm spośród "osób o wybitnej wiedzy z zakresu finansów publicznych". Do podstawowych zadań Funduszu należałoby zawieranie kontraktów z nadawcami, czyli tzw. licencji programowych.
Według Śledzińskiej-Katarasińskiej Fundusz to będzie pomoc publiczna, która będzie "łatwo wymierzalna i kontrolowalna". "Nie będzie tak, jak teraz w telewizji, że te pieniądze fruwają między jednym, a drugim programem" - oceniła. Zwróciła uwagę, że nowe reguły dotyczą także struktury TVP i PR. Projekt "daje nadzieję, że w roku 2010 te spółki powinny zyskać nowy kształt, nowy wyraz i nowe zadania" - oceniła.
Finansowanie mediów poprzez Fundusz Zadań Publicznych skrytykował Jan Ołdakowski (PiS). Według niego, jest to - jak powiedział - próba podporządkowania mediów publicznych "urzędnikowi, który będzie dzielił publiczne pieniądze". "Kolejna sprawa, na którą nie może być zgody, to likwidacja ośrodków regionalnych i przekształcenie ich w ponadregionalne spółki" - dodał. Zdaniem innego posła komisji Jana Dziedziczaka (PiS) ustanowienie rady powierniczej powoływanej przez Sejm miałoby służyć podporządkowaniu mediów koalicji rządzącej.
Wicemarszałek Sejmu Jerzy Szmajdziński (Lewica) pytany o kwestię ustawy medialnej powiedział, że Klub Lewicy nie prowadzi żadnych negocjacji w tej sprawie, gdyż nie znał projektu.
Szef klubu ludowców Stanisław Żelichowski poinformował, że PSL wycofało się z własnego projektu i nie krył zniecierpliwienia niewystarczającym tempem przygotowań nowej ustawy.
Według założeń projektu na poziomie centralnym w miejsce postawionej w stan likwidacji TVP powstałaby spółka telewizyjna, nadająca programy: TVP1, TVP2, TV Polonię oraz kanały tematyczne, oraz spółki regionalne. W regionach z 17 rozgłośni PR oraz 16 oddziałów TVP powstałoby 16 spółek radiowo-telewizyjnych, finansowanych zarówno z FZP, jak i reklam. TVP Info miałoby funkcjonować jako pasmo wspólne.
Wg założeń telewizyjna Jedynka miałaby mieć status anteny narodowej, nadawałaby m.in. informacje, publicystykę, dokument, film, reportaż. Dwójka popularyzowałaby naukę, emitowałaby programy edukacyjne. Podobnie podział wyglądałby w Polskim Radiu. Program Pierwszy miałby charakter narodowy; Drugi - pozostałby programem muzyczno-literackim; Trójka to program muzyczno- informacyjny i rozrywkowy.
Program radiowy miałby być finansowany ze środków publicznych w 80 proc. (pozostałe 20 proc. stanowiłyby reklama i "inne"), programy telewizyjne FZP finansowałby w 60 proc. (40 proc. reklama i inne). Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji kontrolowałaby wydatki na realizację licencji programowej oraz karałaby nadawców za nieprawidłowości w wykonaniu licencji.
Zgodnie z założeniami do ustawy likwidacji uległyby rady programowe, zastąpiłaby je zaś jedna Rada Programowa działająca przy KRRiT. Jej członków powoływałaby KRRiT. (PAP)
dom/stk/ajg/tgo/hgt/jbn/ malk/ mow/