(dementi wcześniejszych doniesień, więcej szczegółów dotyczących debat)
29.1.Moskwa (PAP) - Kandydat Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej (KPRF) na prezydenta Rosji Giennadij Ziuganow rozważa rezygnację z udziału w przedwyborczych debatach telewizyjnych i radiowych, ponieważ nie będzie w nich uczestniczyć kandydat Kremla, pierwszy wicepremier Dmitrij Miedwiediew.
Poinformował o tym we wtorek szef sztabu wyborczego lidera KPRF, wiceprzewodniczący Dumy Państwowej, niższej izby parlamentu, Iwan Mielnikow, który wcześniej przekazał, że Ziuganow nie będzie debatować z pozostałymi pretendentami - przywódcą nacjonalistycznej Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji (LDPR) Władimirem Żyrinowskim i szefem prokremlowskiej Demokratycznej Partii Rosji (DPR) Andriejem Bogdanowem.
"Ostateczną decyzję podejmiemy jeszcze w tym tygodniu" - oświadczył Mielnikow.
W poniedziałek sztab wyborczy Miedwiediewa, protegowanego prezydenta Władimira Putina i zdecydowanego faworyta marcowych wyborów, powiadomił Centralną Komisję Wyborczą (CKW), że Miedwiediew nie będzie mógł uczestniczyć w debatach przedwyborczych z powodu braku czasu.
Sztab wyjaśnił, że Miedwiediew nie bierze urlopu na czas kampanii i zamierza kontynuować aktywną pracę jako wiceszef rządu. W swoim grafiku ma podróże do różnych regionów Rosji i robocze narady dotyczące różnych dziedzin. Obserwatorzy zwrócili uwagę, że gwarantuje mu to obecność w mediach.
Na publiczne debaty wyzwali Miedwiediewa Ziuganow i kandydat opozycji demokratycznej, były premier Michaił Kasjanow. Kasjanowa CKW wykluczyła w niedzielę z prezydenckiego wyścigu, kwestionując część z dostarczonych przezeń podpisów z poparciem wyborców. Kasjanow określił członków CKW mianem posłusznych wykonawców woli Putina i wezwał swoich stronników do zbojkotowania wyborów.
Ziuganow mówił, że uchylenie się przez Miedwiediewa od otwartego i uczciwego dialogu przed kamerami telewizyjnymi i mikrofonami radiowymi zostanie odebrane jako akt tchórzostwa i dowód braku wiary w swoje argumenty, a także niekorzystnie odbije się na ocenie wyborów prezydenckich w Rosji przez społeczność międzynarodową.
Partyjni koledzy Ziuganowa nie wykluczali nawet, że w razie rezygnacji Miedwiediewa z udziału w debatach lider KPRF może w ogóle wycofać się z wyborów, gdyż brak otwartej dyskusji uczyni z nich farsę.
Wszelako sam zainteresowany poinformował w poniedziałek, że nie zamierza rezygnować. "Wybory tylko wówczas są wyborami, gdy ludzie mają spośród kogo wybierać" - oświadczył Ziuganow.
Odmawiając udziału w debatach przedwyborczych, Miedwiediew poszedł w ślady Putina, który w 2000 i 2004 roku też nie uczestniczył w takich dyskusjach. Podobnie zresztą jak Borys Jelcyn w 1991 i 1996 roku.
Także prokremlowska partia Jedna Rosja przed wyborami parlamentarnymi w 2003 i 2007 roku nie zaryzykowała udziału w publicznych debatach.
W kampaniach przed wyborami parlamentarnymi partie mogły wykorzystać swój czas przeznaczony na debatę do pokazywania wideoklipów wyborczych. Ordynacja prezydencka możliwości takiej nie daje. Na dyskusje przypada 50 proc. bezpłatnego czasu antenowego. 30 proc. otrzymują do swojej dyspozycji partie, które zgłosiły poszczególnych kandydatów. Na klipy wyborcze kandydatów pozostaje tylko 20 proc.
Rezygnacja Ziuganowa z uczestnictwa w debatach pozbawiłaby go więc połowy bezpłatnego czasu na agitację wyborczą, podczas gdy Miedwiediew odmawiając udziału w dyskusji z rywalami niczego nie traci, ponieważ i tak nie schodzi z ekranów telewizorów, i to w najlepszym czasie antenowym.
Wybory prezydenckie w Rosji odbędą się 2 marca. Najnowszy sondaż niezależnego Centrum Analitycznego Jurija Lewady daje Miedwiediewowi aż 82 proc. poparcia.
Agitacja w mediach rozpoczyna się w sobotę.
Jerzy Malczyk (PAP)
mal/ mmp/ mc/