*Prasa amerykańska prześciga się w pochwałach dla sekretarz stanu Hillary Clinton za jej zasługi w dyplomatycznym przygotowaniu interwencji NATO w Libii i za osiągnięcia w innych regionach istotnych dla interesów USA. *
Sekretarz stanu Hillary Clinton odegrała kluczową rolę w udanej interwencji NATO w Libii - podał poniedziałkowy "Washington Post" powołując się na opinie europejskich i amerykańskich dyplomatów i inne źródła.
Dziennik przypomina, że to głównie Clinton przekonała prezydenta Baracka Obamę do potrzeby wprowadzenie ONZ-owskiej strefy zakazu lotów nad Libią, a następnie doprowadziła do uchwalenia rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ w tej sprawie.
Sekretarz stanu musiała przezwyciężyć potężny opór przeciw interwencji w Kongresie, gdzie uważano, że akcja będzie zbyt kosztowna, a jej skutki dla strategicznych interesów USA wątpliwe. Padały argumenty, że zbrojna amerykańska akcja w kolejnym kraju arabskim zostanie źle przyjęta w regionie.
Aby przeciwstawić się tym argumentom, Clinton przekonała państwa arabskie do poparcia interwencji. Udało się jej też skłonić Rosję, aby nie zawetowała proponowanej rezolucji ONZ dającej NATO zielone światło do akcji.
Na początku interwencji - informuje "Washington Post" - sekretarz stanu zażegnała spór między Francją a Włochami grożący rozpadem koalicji. Premier Silvio Berlusconi protestował, kiedy 19 marca francuskie samoloty zaatakowały czołgi Kadafiego jadące do Bengazi jeszcze przed uzgodnionym terminem rozpoczęcia operacji NATO i groził, że zablokuje dostęp do włoskich baz lotniczych.
"Kampania lotnicza koalicji okazała się sukcesem polityki zagranicznej administracji prezydenta Obamy i jej najsłynniejszego członka gabinetu, sekretarz stanu Hillary Clinton" - pisze waszyngtoński dziennik podkreślając, że szefowa dyplomacji odegrała w tym najważniejszą rolę.
"Z relacji przedstawicieli rządu USA i krajów sojuszniczych wyłania się obraz Clinton wykorzystującej swoją kombinację pragmatyzmu i wytrwałości, aby uśmierzać spory między partnerami z NATO, zapewnić kluczowe poparcie krajów arabskich i instruować powstańców (libijskich) na temat tego, jakie przesłanie powinni przekazać światu" - pisze gazeta.
Tymczasem tygodnik "Time" wychwala dorobek Clinton jako szefowej dyplomacji także w innych zapalnych regionach świata i w stosunkach z krajami szczególnie ważnymi dla USA.
Przypomina, że sekretarz stanu zwiększyła pomoc USA techniczną i finansową dla dysydentów w krajach totalitarnych i autorytarnych i osobiście przyczyniła się do poprawy stosunków Waszyngtonu z Moskwą, co zaowocowało m.in. poparciem Rosji dla surowszych sankcji ONZ na Iran.
Tygodnik zwraca uwagę, że USA mają obecnie mniejsze możliwości politycznego oddziaływania na świecie w wyniku wzrostu potęgi takich mocarstw jak Chiny, Indie i Brazylia, nastrojów izolacjonistycznych w Ameryce a także problemów gospodarczych, które m.in. ograniczają możliwości pomocy amerykańskiej dla zagranicy.
"Hillary Clinton jest ekspertem w osiąganiu maksimum korzyści z ograniczonej władzy (USA) używając całkiem nowych dyplomatycznych instrumentów oddziaływania" - czytamy w "Time", na którego okładce widnieje wielkie zdjęcie sekretarz stanu.
"Time" przypomina też o nieustannych spekulacjach na temat ewentualnej kandydatury byłej Pierwszej Damy na prezydenta.
Tygodnik przeprowadził niedawno sondaż, z którego okazało się, że gdyby Clinton startowała w wyborach prezydenckich w przyszłym roku jako kandydatka Demokratów, wygrałaby je z głównymi kandydatami Republikanów, jak Mitt Romney, i to ze znacznie większą przewagą niż prezydent Obama.
Clinton stanowczo zdementowała jednak wszelkie pogłoski jakoby mogła rzucić wyzwanie Obamie w wyborach w 2012 r.
W 2016 r., kiedy odbędą się kolejne wybory, będzie miała 70 lat.
Z Waszyngtonu Tomasz Zalewski (PAP)
tzal/ ro/