Gdyby nie wcześniejsze wybory, mogłoby dość do paraliżu Trybunału Konstytucyjnego - uważa prof. Andrzej Zoll. "Nowelizacja ustawy o Trybunale Konstytucyjnym leżała już w Sejmie" - przypomniał Zoll w niedzielę wieczorem w TVN 24.
Projekt nowelizacji ustawy o Trybunale Konstytucyjnym przedstawiony przez PiS w czerwcu przewidywał m.in. skrócenie kadencji prezesa i wiceprezesów.
Zgodnie z projektem, prezydent miałby wybierać szefów Trybunału co trzy lata, lecz nie na dłużej niż do końca kadencji sędziego Trybunału. PiS chciał także, by sędziowie rozpatrywali sprawy zgodnie z kolejnością zgłoszeń - obecnie TK może wybierać, które ze spraw chce rozpatrywać w pierwszej kolejności.
Zdaniem Zolla, b. prezesa Trybunału Konstytucyjnego, rządy PiS zagrażały swobodom obywatelskim. "Prawa człowieka, ustrój demokratyczny moim zdaniem były zagrożone. Za kilka miesięcy prace Trybunału Konstytucyjnego mogły zostać zablokowane" - powiedział Zoll.
Pytany o to, czy dostał propozycję objęcia funkcji ministra sprawiedliwości w nowym rządzie, Zoll zaprzeczył. "Nie było takiej oferty, ale gdyby była, to bym rozmawiał na ten temat" - zaznaczył Zoll. Dodał, że w resorcie sprawiedliwości mógłby "pewne rzeczy zmienić na lepsze", podkreślił jednak, że nie spodziewa się takiej propozycji. (PAP)
akw/ mhr/