Działające w Jastrzębskiej Spółce Węglowej (JSW)
związki zawodowe prowadzą w czwartek w kopalniach akcję informacyjną na rzecz odwołania ze stanowiska wiceprezesa spółki Mariana Ślęzaka. Referendum w tej sprawie zaplanowano na najbliższy poniedziałek.
Ślęzak, wiceprezes ds. pracowniczych, to jedyny członek zarządu, wybierany w bezpośrednich wyborach przez załogę. Pozostałych członków zarządu powołuje rada nadzorcza i walne zgromadzenie akcjonariuszy, czyli minister gospodarki. O odwołaniu wiceprezesa z wyboru załogi mogą zdecydować tylko pracownicy, w specjalnym referendum.
W czwartek przed rozpoczęciem każdej zmiany związkowcy organizują tzw. masówki, podczas których zachęcają załogę do udziału w referendum i głosowania za odwołaniem wiceprezesa, pełniącego swoją funkcję od ośmiu lat. Związkowe komunikaty emitowane są też przez zakładowe radiowęzły.
"Odwołanie wiceprezesa Ślęzaka będzie swoistym weto przeciwko całemu zarządowi. Nie mamy prawnej możliwości odwołania całego zarządu, więc chociażby w ten sposób możemy pokazać, że nie akceptujemy jego działań" - powiedział w czwartek PAP rzecznik komitetu protestacyjnego, Piotr Szereda.
Związkowcy mają za złe wiceprezesowi, że wbrew ich stanowisku poparł niektóre działania antykryzysowe, m.in. zmianę struktury organizacyjnej firmy, zamrożenie płac czy wprowadzenie piątków bez wydobycia węgla, aby dostosować ilość węgla do możliwości jego sprzedaży. Z powodu kryzysu sprzedaż spadła o ok. 40 proc., ceny węgla koksowego nawet o 45 proc. Na zwałach jest ok. 1,5 mln ton niesprzedanego węgla.
Pod wnioskiem o referendum w sprawie odwołania wiceprezesa związkowcy kilka tygodni temu zebrali ok. 10 tys. podpisów. Aby głosowanie było ważne, musi wziąć w nim udział połowa z ok. 22 tys. zatrudnionych w spółce. Do odwołania Ślęzaka potrzeba ponad 50 proc. ważnych głosów. Protokół głosowania trafi do rady nadzorczej, która podejmie stosowną decyzję.
Rzeczniczka JSW, Katarzyna Jabłońska-Bajer, powiedziała PAP, że zarząd nie prowadził specjalnej kampanii na rzecz pozostawienia wiceprezesa na stanowisku. Sam Ślęzak odwiedzał natomiast poszczególne kopalnie spółki i spotykał się z załogą. Napisał także list do pracowników, w którym wyjaśnił motywy swoich działań i przedstawił sytuację firmy.
Rzeczniczka przypomniała, że kadencja obecnego zarządu JSW kończy się za rok. Gdyby załoga zdecydowała o odwołaniu wiceprezesa, w ciągu jednego roku w spółce musiałyby odbyć się aż trzy głosowania - poniedziałkowe nad odwołaniem wiceprezesa, za kilka miesięcy kolejne w sprawie powołania nowego, a po kilku miesiącach - kolejnego, na nową kadencję.
JSW to największy w Europie producent węgla koksowego. Zatrudnia ponad 22 tys. osób w sześciu kopalniach, które w ubiegłym roku wydobyły 13,6 mln ton węgla. Ubiegłoroczny zysk wyniósł 567,6 mln zł. 50 mln zł z tej kwoty trafi na nagrody dla pracowników.
Od początku tego roku spółka ma kłopoty ze sprzedażą węgla, odnotowała zmniejszenie przychodów i straty. W ciągu pięciu miesięcy roku, w porównaniu z tym samym okresem 2008 r., sprzedaż węgla spadła o 34 proc. (pod względem wartości sprzedaży o 40 proc.), a ceny węgla koksowego są dziś o 45 proc. niższe niż w końcu ubiegłego roku. Na zwałach leży ok. 1,5 mln ton niesprzedanego węgla. Strata po pierwszym kwartale wyniosła prawie 80 mln zł, a w kolejnych miesiącach pogłębiła się. (PAP)
mab/ bos/ mow/