Od nowego roku świadczenie 500 plus zostanie podniesione do 800 zł — zapowiedział podczas weekendowej konwencji Prawa i Sprawiedliwości prezes partii Jarosław Kaczyński.
Według prof. Mariana Nogi, byłego członka Rady Polityki Pieniężnej (RPP), skutki uboczne tej waloryzacji będą bolesne dla kredytobiorców, bo — jak stwierdził ekonomista w rozmowie z money.pl — dopiero w 2025 roku będzie można myśleć o obniżkach stóp procentowych. Stopa referencyjna, która wypływa na wysokość oprocentowania kredytów, wynosi 6,75 proc. Ale jest też jasna strona waloryzacji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zdolność kredytowa a waloryzacja 500 plus
Z założenia świadczenie 500 plus to dodatkowy dochód w rodzinie. Przynajmniej w teorii powinien zatem zwiększać rodzinny budżet, a co za tym idzie także zdolność kredytową. To podstawowy wymóg, jaki musi spełnić osoba ubiegająca się o udzielenie kredytu, niezależnie, czy potrzebuje pożyczyć kilkanaście, kilkadziesiąt czy kilkaset tysięcy złotych.
Jak podwyżka świadczenia 500 plus o 300 zł od 2024 roku wpłynie na zdolność kredytową? Z tym pytaniem zwróciliśmy się do przedstawiciela Związku Banków Polskich (ZBP).
Świadczenie 500 plus może nam poprawić zdolność kredytową, ale nie możemy jednoznacznie stwierdzić, że podniesienie go do 800 zł z pewnością spowoduje, że będzie nas stać na większe kredyty — mówi w rozmowie z money.pl dr Przemysław Barbrich, rzecznik ZBP.
Przedstawiciel sektora bankowego zaznacza, że jeśli ktoś pobiera tylko 500 plus, to prawdopodobnie nie dostanie kredytu — nawet jeśli jego dochód miesięczny z tego tytułu wynosi 2 tys. zł lub więcej. Natomiast jeśli osoba wnioskująca o kredyt ma stałe źródło dochodu np. z umowy o pracę — dodaje nasz rozmówca — to świadczenie 500 plus wspiera takiego kredytobiorcę.
Na czym polega to wsparcie?
Jeśli ktoś stara się o kredyt i bierze z zakładu pracy zaświadczenie o zarobkach, to będzie mieć w nim wykazane nie tylko wynagrodzenie zasadnicze, ale również premię, jeśli taką otrzymał. Banki różnie traktują premię. Część bierze ją pod uwagę w 100 proc., wliczając w zdolność kredytową. Inne biorą pod uwagę tylko połowę premii lub 60 proc., bo, co do zasady, jest ona uznaniowa — wyjaśnia Barbrich.
Podobnie działa to w przypadku 500 plus. Zakładając, że kredytobiorca ma 3 tys. zł stałego dochodu i pobiera 500 plus na jedno dziecko, bank może wziąć pod uwagę 3 tys., 3,5 tys. zł albo 3,3 tys. zł. dochodu rozporządzalnego (czyli sumy dochodów pomniejszonej o podatki płacone na rzecz państwa), licząc zdolność kredytową. Nie ma jednej zasady.
W przypadku długoterminowych kredytów hipotecznych, podobnie jak przy relatywnie krótkoterminowych pożyczkach konsumenckich, banki podchodzą do klienta indywidualnie. Dla tych pierwszych szczególne znaczenie ma to, przez ile czasu kredytobiorca będzie pobierał świadczenie na dziecko. Im dłużej, tym lepiej.
— Na przykład jeśli ktoś ma trzyletnie dziecko i bierze kredyt na 25 lat, to bank może rozpatrzeć ten dodatkowy dochód w horyzoncie 15-letnim — wyjaśnia na przykładzie Barbrich.
Problem ze zdolnością kredytową. Sytuacja się poprawia
W zeszłym roku problem z dostępnością kredytów przyprawiał Polaków o ból głowy. Od tego roku sytuacja się poprawia. W styczniu analitycy HRE wyliczyli, że przed cyklem podwyżek stóp procentowych, czyli pod koniec 2021 r., trzyosobowa rodzina dysponująca dwiema średnimi krajowymi mogła otrzymać 700 tys. zł kredytu.
Późniejsze decyzje RPP spowodowały, że w najgorszym momencie, w lipcu 2022 r., kredytobiorcy mogli liczyć już tylko na 392 tys. złotych kredytu na zakup mieszkania. W styczniu 2023 roku ta sama rodzina była w stanie pożyczyć na mieszkanie ponad 462 tys. zł.
Karolina Wysota, dziennikarka money.pl