Adam Glapiński w mediach zapowiadał, że wyśle list do premiera Donalda Tuska. Serwis businessinsider.com.pl zapytał biuro prasowe Narodowego Banku Polskiego, czy rzeczywiście do tego doszło.
W odpowiedzi na korespondencję pragniemy poinformować, że list do premiera Donalda Tuska został wysłany – przekazał NBP w odpowiedzi na pytania "BI".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Bank nie precyzuje jednak, co znalazło się w tym piśmie.
Glapiński zapowiedział list do Tuska. "Czas z tym skończyć"
Z prezesem NBP rozmawiał w ostatnich dniach "Financial Times". Brytyjski dziennik przypomniał, że rząd Donalda Tuska twierdzi, iż Adam Glapiński miał nadużyć uprawnień, by pomóc Prawu i Sprawiedliwości wygrać wybory w październiku 2023 r. Ocenił też, że atak obecnego obozu rządzącego na szefa banku centralnego jest częścią jego szerszego dążenia do usunięcia ludzi lojalnych wobec PiS z aparatu państwowego.
W rozmowie z "FT" prezes zapowiedział, że wystosuje pismo do premiera z ofertą rozejmu. Jednak dodał, że "nie ma nic do ukrycia" i "oczywiście" jest gotów bronić swoich działań przed Trybunałem Stanu, jeśli jego propozycja zostanie odrzucona.
Rozumiem, że dla Tuska najłatwiejszym sposobem zarządzania kampanią było oskarżenie rządu i banku centralnego o spowodowanie inflacji, ponieważ była ona tak wysoka. Ale jesteśmy już po wyborach. Czas z tym skończyć. Mamy wspólne problemy – stwierdził Adam Glapiński.
Wniosek o postawienie Adama Glapińskiego przed Trybunałem Stanu
We wtorek do Sejmu wpłynął podpisany wniosek o postawienie przed Trybunałem Stanu Adama Glapińskiego, prezesa Narodowego Banku Polskiego. Wnioskodawcy napisali, że dokument "ogranicza się do postawienia zarzutów wyłącznie Adamowi Glapińskiemu, jako prezesowi NBP, mimo że część z zarzuconych mu czynów została popełniona wspólnie i w porozumieniu z niektórymi członkami zarządu oraz niektórymi członkami Rady Polityki Pieniężnej, choć w większości przypadków z inicjatywy Adama Glapińskiego".
Wpłynięcie wniosku oznacza, że rusza wieloetapowa procedura. O tym, czy wszcząć postępowanie w tej sprawie zdecyduje Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej, której przewodniczącym jest Zdzisław Gawlik (KO), a jego zastępcami: Dariusz Joński (KO) oraz Iwona Arent (PiS). Co ciekawe w komisji zasiada także były premier Mateusz Morawiecki.
W money.pl tłumaczyliśmy już, jak wygląda procedura w tej sprawie. Wspomniana Komisja ta nie ma ustalonego terminu na werdykt. Może zatem działać przez tyle czasu, ile uzna za stosowne do rozpatrzenia tej sprawy. Co istotne, będzie dysponować dokumentami uchwał zarządu banku centralnego, które nie są znane opinii publicznej.
Po zakończeniu postępowania rekomenduje Sejmowi ewentualne poparcie wniosku o postawienie przed Trybunałem Stanu. Aby ziścił się ten scenariusz, to posłowie muszą poprzeć go większością bezwzględną (więcej osób głosuje "za" niż jest przeciwko lub wstrzymuje się od głosu) w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. Jednak ten przepis w styczniu zakwestionował Trybunał Konstytucyjny pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej.
- finansowanie deficytu państwowego poprzez zakup obligacji skarbowych;
- działania te miały być realizowane bez upoważnienia Rady Polityki Pieniężnej;
- w latach 2020-2022 miało dochodzić do interwencji walutowych bez upoważnienia zarządu NBP, ponadto część z nich miała osłabić złotego;
- w latach 2021 i 2023 prezes miał inicjować, akceptować i realizować działania sprzeczne z regułami polityki pieniężnej, w szczególności poprzez skup aktywów w 2021 r. w warunkach rosnącej inflacji co miało osłabić złotego;
- utrudnianie niektórym członkom RPP i zarządu NBP wykonywanie obowiązków np. poprzez odmowę dostępu do wytworzonych dokumentów w NBP;
- uchybienie współdziałania z ministrem finansów poprzez wprowadzanie w błąd o prognozowanym zysku NBP przy projektowaniu ustawy budżetowej;
- akceptacja i wykonanie uchwał o automatycznym naliczaniu i wypłacaniu prezesowi NBP specjalnej nagrody co kwartał;
- uchybienie obowiązkowi apolityczności poprzez m.in. branie udziału w zebraniach kierownictwa Prawa i Sprawiedliwości, publiczne chwalenie polityków tego obozu czy zatrudnianie członków tej partii w strukturach NBP.
Co grozi Adamowi Glapińskiemu?
Jeżeli zatem wniosek przejdzie w Sejmie, to sprawę zaczyna rozpatrywać Trybunał Stanu. TS może orzec następujące kary:
- utratę czynnego i biernego prawa wyborczego;
- utratę wszystkich lub niektórych orderów, odznaczeń i tytułów honorowych;
- zakaz zajmowania kierowniczych stanowisk lub pełnienia funkcji związanych ze szczególną odpowiedzialnością w organach państwowych i organizacjach społecznych;
- pozbawienie mandatu poselskiego (od dwóch do 10 lat);
- utratę zajmowanego stanowiska, z którego pełnieniem związana jest odpowiedzialność przed Trybunałem Stanu;
- za przestępstwa i przestępstwa skarbowe – kary i środki karne przewidziane w ustawach.
Pogrubione powyżej kary są tymi, które szczególnie powinny interesować Adama Glapińskiego. TS bowiem może opróżnić fotel prezesa NBP, czyli odsunąć go od sterów banku centralnego, a także zakazać zajmowania mu kierowniczych stanowisk w urzędach.