Commerzbank nigdy nie podniósł się po kryzysie sprzed ponad dekady, a dodatkowo w czasie pandemii stracił ok. 2,9 mld euro.
Dyrektor generalny Manfred Knof walczy o to, by utrzymać bank na powierzchni. Jednym z kroków, który ma zapewnić rentowność Commerzbanku jest redukcja zatrudnienia.
Redukcja w ogromnej skali, bo zgodnie z umową, jaką Knof zawarł z pracownikami, z banku ma odejść 10 000 pracowników.
- Dzisiaj zrobiliśmy duży krok w kierunku osiągnięcia naszych celów w zakresie zrównoważonych kosztów - i naszego celu, jakim jest zapewnienie trwałej rentowności Commerzbanku - powiedział Knof.
Radykalne cięcia zatrudnienia szef Commerzbanku planował już od chwili, gdy objął stanowisko dyrektora generalnego na początku 2021 roku.
Knof powiedział pracownikom w styczniu, że cięcia są konieczną "gorzką pigułką", a w ostatnich miesiącach kierownictwo negocjowało redukcje z przedstawicielami pracowników, mając nadzieję na zawarcie umowy przed corocznym spotkaniem akcjonariuszy banku w maju.
Umowa obejmuje wcześniejszą emeryturę i zmniejszone godziny dla starszych pracowników. Zawiera też pakiety odpraw i programy przekwalifikowujące dla odchodzących pracowników.
Plany cięć w niemieckim banku są ważne również dla Polski, bo Commerzbank jest większościowym udziałowcem polskiego mBanku.
Jeszcze niedawno głośno mówiło się, że Niemcy zechcą się pozbyć mBanku. Rozpoczął się nawet proces poszukiwania chętnego. Ale ze względu na pandemię koronawirusa i wywołany przez nią kryzys Commerzbank zrezygnował na razie ze sprzedaży. Choć jeden chętny się znalazł. Jak informowaliśmy w money.pl, według nieoficjalnych informacji do zakupu zgłosił się Bank Pekao.