- Zarówno zarząd tamtego banku, jak i również my, tutaj w Polsce, z ogromnym natężeniem śledziliśmy wszystkie informacje i oczywiście przygotowywaliśmy się na wszystkie scenariusze, zwłaszcza jeżeli chodzi o spółkę, która działa na tamtym terenie - powiedziała w czwartek na konferencji prasowej prezes PKO BP.
Pracownicy pamiętają aneksję Krymu
Podkreśliła, że bank "dysponuje bardzo dobrą kadrą". - Kadrą, która w 2014 r., czyli w momencie także pewnej eskalacji działań, jeśli chodzi o aneksję Krymu, dała sobie radę, ma określone doświadczenia, wie, jak reagować. Opracowane są różne elementy, jeśli chodzi o postępowanie w sytuacjach eskalacji i napięcia geopolitycznego - zapewniła Duda.
Z kolei wiceprezes PKO BP Maks Kraczkowski przekazał, że w Kredobank została przygotowana "konkretna strategia działań wariantowych". - Ta strategia jest gotowa od wielu miesięcy. W momencie, kiedy pojawiły się pierwsze informacje dotyczące potencjalnych zagrożeń militarnych na terenie Ukrainy, zarząd Kredobanku, a także rada nadzorcza, której pracami mam okazję kierować, przygotowały w uzgodnieniu z regulatorami rynku finansowego ukraińskiego, przede wszystkim z Narodowym Bankiem Ukrainy, szereg wariantowych rozwiązań - powiedział Kraczkowski.
Jak dodał, obowiązują one w zależności od skali agresji, z którą spotka się Ukraina. - W zależności od tego, jak ta skala agresji rozleje się po terytorium Ukrainy, tak też będzie działał Kredobank, który swoją sieć przygotował na różne możliwości - wyjaśnił wiceprezes.
- Tu, gdzie będzie to możliwe, zgodnie z zaleceniami regulatorów ukraińskich, będziemy prowadzili działalność bankową. Dbamy o depozyty powierzone Kredobankowi, staramy się utrzymywać prace na portfelu kredytowym - mówił.
Kraczkowski zapewnił, że z punktu widzenia strategicznego "bank był dobrze przygotowany i realizuje dzisiaj strategię, nie działa ad hoc, podejmuje wszystkie działania zgodnie ze scenariuszem".
Sieć placówek Kredobanku obejmuje centralę we Lwowie oraz 82 oddziały na terenie całej Ukrainy. Bank ma ponad 588 tys. klientów detalicznych, a także 57 tys. firm i przedsiębiorstw.
Putin atakuje Ukrainę
W czwartek rano wojska rosyjskie przekroczyły granice Ukrainy od północy, wschodu i południa - przekazały ukraińskie władze. Wkroczenie wojsk poprzedził atak artyleryjski; ukraińscy żołnierze robią wszystko, by zatrzymać wroga - dodano. Ostrzelano większość oddziałów straży granicznej w obwodach ługańskim, sumskim, charkowskim, czernihowskim i żytomierskim. Wybuchy słychać także w stolicy Ukrainy, Kijowie.
W graniczącym z Polską obwodzie lwowskim na zachodzie Ukrainy zaatakowane zostały trzy obiekty wojskowe w Kamionce Bużańskiej, Kalinowie Nowym i Brodach - poinformował szef administracji tego regionu Maksym Kozycki. Wzmocniono ochronę lotniska i innych obiektów infrastruktury krytycznej; nie odnotowano ofiar śmiertelnych tych nalotów. Do wybuchów doszło też w Łucku w obwodzie wołyńskim, w Odessie i w Zaporożu.
W obliczu rosyjskiej agresji na Ukrainę trzeba spodziewać się wzrostu cen energii - ocenił w czwartek Mateusz Walewski, główny ekonomista Banku Gospodarstwa Krajowego. - Cała Europa w trybie natychmiastowym musi przestawić się import surowców spoza Rosji. Widzimy, jak bardzo niebezpieczne okazało się uzależnienie od rosyjskich dostawców - dodał.
Czytaj też: Brakuje gotówki w bankomatach, wszędzie kolejki. "Ukrainę czeka to samo, co przechodziła Gruzja"