Maj 2021 r. był kolejnym miesiącem, w którym rosła akcja kredytowa. Z danych Biura Informacji Kredytowej (BIK) wynika, że w porównaniu do maja 2020 r. banki udzieliły o 47,8 proc. więcej kredytów mieszkaniowych.
Od maja do kwietnia 2021 r. łączna liczba udzielonych kredytów mieszkaniowych wyniosła 108 tys., a ich wartość – 33,73 mld zł. Obie te wartości były większe w porównaniu do pierwszych pięciu miesięcy roku ubiegłego odpowiednio o 16,7 proc. i 24,7 proc.
Analitycy BIK podkreślają też, że maj był trzecim miesiącem (licząc od lutego 2021 r.), w którym miesięczna sprzedaż kredytów hipotecznych przekroczyła 7,5 mld zł.
- Dla kredytów mieszkaniowych maj ub.r. był jednym z dwóch najgorszych miesięcy pod względem liczby i wartości akcji kredytowej w pandemii. Mamy więc w maju 2021 r. efekt bardzo niskiej bazy z maja 2020 r. – komentuje to prof. Waldemar Rogowski, główny analityk BIK.
- Niemniej, warto odnotować, że maj jest już trzecim z rzędu miesiącem o wartości miesięcznej akcji kredytowe powyżej 7,5 mld zł. W historycznym ujęciu są to trzy miesiące o rekordowej sprzedaży – dodaje.
Czy każdy wnioskodawca dostaje kredyt hipoteczny?
Kredyt hipoteczny i zdolność kredytowa. Te dwa sformułowania zawsze idą w parze. Jeżeli według banku osoba wnioskująca o udzielenie kredytu hipotecznego nie będzie miała zdolności kredytowej, to albo bank kredytu nie przyzna, albo zgodzi się udzielić go, ale np. w niższej kwocie lub z dłuższym okresem kredytowania niż ten, który był wpisany do wniosku.
Oznacza to, że nie każda osoba, która złożyła wniosek o kredyt hipoteczny otrzymała finansowanie. Banki, mimo że kilka miesięcy temu poluzowały wymagania stawiane przed osobami ubiegającymi się o kredyty hipoteczne (np. obniżyły wkład własny czy akceptują dochody z samozatrudnienia), nie udzielą kredytu każdemu. Ważna jest też dobra historia kredytowa czy stabilne zatrudnienie.
Tezę, że prawie co trzeci klient nie dostaje kredytu hipotecznego postawiła jedna z firm analizujących m.in. rynek kredytów hipotecznych. Jako, że powołała się ona na szacunki BIK, powiedziałem sprawdzam i sprawdziłem informacje u źródła – w Biurze Informacji Kredytowej.
Poziom akceptacji, nie odrzucenia
Poprosiłem BIK o informacje o tym, ile wniosków o kredyt hipoteczny zostało odrzuconych przez banki. W odpowiedzi dostałem dane liczbowe oraz wyjaśnienie, od którego zacznę. Otóż, BIK nie informuje o odrzuconych wnioskach. BIK, na podstawie otrzymywanych z banków informacji o zapytaniach/wnioskach, mierzy poziom akceptacji.
Poziom akceptacji jest mierzony jako procent zapytań, dla których w ciągu 90 dni od daty zapytania klient otrzymał kredyt mieszkaniowy w całym sektorze bankowym (pod uwagę wzięte zostały zapytania składane do BIK przez banki komercyjne, spółdzielcze i SKOKi).
Średni poziom akceptacji od stycznia 2019 r. do lutego 2021 r. wyniósł 79,3 proc. Przez cały 2019 r. oraz jeszcze w styczniu 2020 r. poziom akceptacji przewyższał średnią. Wynosił od 80,3 proc. czerwcu 2019 r. do 82,6 proc. - w styczniu 2019 r.
Rok 2020 wyglądał pod względem poziomu akceptacji nieco gorzej. Mimo tego jednak nie było miesiąca, w którym wynosiłby on mniej niż 73,5 proc. (taki właśnie poziom odnotowany został w maju 2020 r.). Z najwyższym poziomem akceptacji, wynoszącym 79,1proc. mieliśmy do czynienia we wrześniu 2020 r.
Co wpłynęło na niższy poziom akceptacji kredytów hipotecznych w ubiegłym roku? Przede wszystkim obostrzenia wprowadzone przez banki z powodu pandemii koronawirusa (np. podwyższenie poziomu minimalnego wkładu własnego czy nieakceptowanie niektórych źródeł dochodów). Z kolei wzrost poziomu akceptacji miał miejsce w ostatnich miesiącach ubiegłego roku, kiedy obostrzenia były luzowane.
Zdaniem Sławomira Nosala, kierownika Zespołu Analiz Portfelowych, Departamentu Business Intelligence, BIK, przez cały 2019 r. i na początku 2020 r., poziom akceptacji był bardzo stabilny. Kredyty mieszkaniowe uzyskiwało ok. 81 proc. klientów wnioskujących o ich udzielenie. Sławomir Nosal zauważa też, że w kwietniu i maju 2020 r., a więc podczas ścisłego lockdownu, poziom akceptowalności spadł poniżej 74 proc. (obniżył się o ponad 7 punktów procentowych).
- Ostrożność banków przy udzielaniu kredytów mieszkaniowych wynikała oczywiście z dużej niepewności co do dalszego rozwoju pandemii i jej wpływu na sytuację gospodarczą, a co za tym idzie – co do możliwości kredytobiorców do wywiązywania się ze swoich zobowiązań – tłumaczy Sławomir Nosal.
- Kolejne miesiące przyniosły jednak poprawę sytuacji i nastąpił stopniowy wzrost poziomu akceptacji do około 80 proc. pod koniec 2020 i na początku 2021 roku - dodaje.
Mierzonego przez BIK poziomu akceptacji nie należy interpretować jako odrzuceń czy odmów udzielenia kredytu. Skąd bierze się poziom akceptacji? Przyjmijmy, że klient składa wnioski o kredyty w trzech bankach, a finalnie bierze kredyt hipoteczny tylko w jednym. W takim przypadku mamy do czynienia ze 100 proc. poziomem akceptacji. Jeżeli z kolei klient złoży wnioski w trzech bankach i w żadnym z nich nie weźmie kredytu (zrezygnuje), to poziom akceptacji wyniesie 0 proc.
Trzeba też pamiętać o tym, że klienci często składają wnioski w kilku bankach (np. w firmie zajmującej się pośrednictwem finansowym, a na kredyt decydują się tylko w jednym z nich. Brak akceptacji nie oznacza odrzucenia wniosku, ale często rezygnację klienta.