Sytuacja gospodarcza w Polsce w 2020 roku spowodowała, że Rada Polityki Pieniężnej (RPP) działająca przy Narodowym Banku Polskim (NBP) trzykrotnie decydowała się na obniżenie głównych stóp procentowych w Polsce. Miało to miejsce:
· 18 marca 2020 roku,
· 8 kwietnia 2020 roku,
· 28 maja 2020 roku.
W wyniku tego są one utrzymywane od wielu miesięcy na rekordowo niskim poziomie – stopa referencyjna NBP wynosi zaledwie 0,10 proc. w skali roku.
Pandemia koronawirusa, krajowy lockdown gospodarki i obawy przed rozwojem COVID-19 na świecie spowodowały, że RPP musiała podjąć taką decyzję, by wspierać konsumpcję i inwestycje. W warunkach niskich stóp procentowych kredyty tanieją, co zachęca do ich zaciągania. Obecnie główne stopy procentowe w Polsce wynoszą:
· stopa referencyjna – 0,10 proc. w skali rocznej,
· stopa lombardowa – 0,50 proc. w skali rocznej,
· stopa depozytowa – 0 proc. w skali rocznej,
· stopa redyskontowa weksli – 0,11 proc. w skali rocznej,
· stopa dyskontowa weksli – 0,12 proc. w skali rocznej.
Banki nie są w stanie zaoferować klientom wysokiego oprocentowania na lokatach terminowych czy na kontach oszczędnościowych, skoro stopa depozytowa wynosi 0 proc. Na domiar złego prezes NBP prof. Adam Glapiński zaznacza, że jeśli dojdzie do trzeciej fali pandemii, a z polskiej gospodarki zaczną napływać inne negatywne sygnały, to możliwe będą jeszcze głębszej obniżki, w wyniku których wprowadzone zostałyby ujemne stopy procentowe.
Banki reagują na niskie stopy
Wiele banków już w 2020 roku zdecydowało się na znaczne obniżki, a w wyniku tego średnie realne oprocentowanie w Polsce stało się najniższe w Unii Europejskiej. Wystarczy wspomnieć, że w lipcu lokaty gospodarstw domowych ogółem były oprocentowane przeciętnie na 0,36 proc. w skali roku. Nieco więcej mogliśmy zarobić na krótkoterminowych depozytach, zakładanych na okres od 1 do 3 miesięcy – około 0,50 proc. To i tak najmniej w historii.
Stawki lokat w czasie pandemii znacznie spadły. Powodem takiego stanu rzeczy jest nie tylko cięcie stóp procentowych, ale też wystąpienie zjawiska wielkiej nadpłynności banków, spowodowanej zwiększaniem depozytów klientów przy jednoczesnej słabszej akcji kredytowej.
Z początkiem 2021 roku bank PKO BP zdecydował się na wycofanie większości lokat ze swojej oferty. Dotyczy to wszystkich kanałów sprzedaży: bezpośrednich zleceń składanych przez klientów w oddziałach stacjonarnych czy kanałach zdalnych – bankowości internetowej i aplikacji IKO. Dostęp do większości nowych lokat tracą klienci PKO BP oraz Inteligo. Wciąż w ofercie pozostają konta oszczędnościowe, z oprocentowaniem od 0 do 0,50 proc., czy lokata na trzy miesiące z oprocentowaniem zaledwie 0,01 proc. w skali roku, z minimalną wpłatą 1000 zł.
Z kolei Pekao SA zdecydowało się na wprowadzenie głęboko ujemnego, nawet do -0,80 proc., oprocentowania sald na rachunkach części klientów korporacyjnych.
Już w sierpniu 2020 roku Santander Bank Polska zdecydował się na wycofanie ze swojej oferty lokat terminowych w PLN dla firm. Odwołał ofertę zawierania nowych rachunków lokat w placówkach, jednostkach operacyjnych czy w usługach bankowości elektronicznej.
Oszczędzanie w bankach bezsensowne
"Rzeczpospolita" już pod koniec września 2020 roku alarmowała, że Polacy masowo rezygnują z oszczędzania pieniędzy na terminowych lokatach bankowych. Od lutego do września 2020 roku ich wartość zmniejszyła się o przeszło 20 proc., co kwotowo dało 94 mld zł. Wszystko przez to, że takie oszczędzanie przestało mieć sens. Banki płacą klientom tylko symboliczne odsetki, które obciążone są jeszcze podatkiem Belki. Polacy pozostawiają więc pieniądze na kontach osobistych. Na koniec listopada gospodarstwa domowe miały tam niemal 760 mld zł, czyli o 7,5 mld zł więcej niż miesiąc wcześniej.
Czy zatem mamy jakieś alternatywy, które pozwolą nam pomnażać posiadane środki finansowe, ale bez zbędnego ryzyka? Pamiętajmy, że zarówno lokaty terminowe, jak i konta oszczędnościowe objęte są gwarancją ze strony Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, dlatego nawet upadek banku i ogłoszenie bankructwa nie pozbawia jego klientów zgromadzonych środków. Wypłaca je BFG.
Alternatywy dla lokat i kont oszczędnościowych
Większość klientów indywidualnych po zakończeniu trwających lokat terminowych nie szuka nowych, tylko wycofuje część pieniędzy z banku lub pozostawia je po prostu na depozytach bieżących. W najbliższym czasie nie mamy co liczyć na atrakcyjne oprocentowanie lokat. Główne stopy NBP najprawdopodobniej przez dłuższy czas pozostaną na niezmienionym, niemal zerowym poziomie. Płynność banków być może nieco zmaleje, ale nadal pozostanie wysoka, dlatego nie będą musiały walczyć o depozyty klientów.
Depozyty bankowe w dobie koronawirusa odchodzą już do lamusa. Dlatego zamiast standardowej lokaty na trudny czas panowania niskich stóp procentowych w Polsce być może lepszą alternatywą będą lokaty strukturyzowane, dające szansę na większy zysk.
Produkty strukturyzowane mogą zastąpić nam lokaty nie tylko w czasie pandemii COVID-19, ale i później. To instrumenty finansowe złożone z kilku narzędzi o prostszej konstrukcji. Dają szansę inwestorom indywidualnym na prowadzenie inwestycji na rynkach, do których nie mają bezpośredniego dostępu lub do których jest on mocno ograniczony, np. do rynku surowców czy zagranicznych giełd. Do tego lokaty strukturyzowane mogą dawać pełną lub częściową gwarancję ochrony kapitału, na co liczy większość z nas. Przyzwyczailiśmy się do lokat i kont oszczędnościowych, które zabezpieczały nasze środki finansowe. Lokaty strukturyzowane są przeznaczone dla tych, którzy szukają alternatywy dla klasycznych lokat bankowych, ale są w stanie zaakceptować nieco większe ryzyko inwestycyjne.
Inwestycje dla osób ze skłonnością do ryzyka
Największą zaletą deponowania środków finansowych na lokatach i na kontach oszczędnościowych zawsze było bezpieczeństwo. Jeśli jednak jesteśmy w stanie podjąć jakiekolwiek ryzyko inwestycyjne, możemy inwestować swój kapitał w inny sposób. Rok 2020 był na przykład bardzo dobry dla polskiej Giełdy Papierów Wartościowych (GPW). W listopadzie ubiegłego roku indeks WIG 20 (dwudziestu największych spółek notowanych na giełdzie) wzrósł najmocniej od blisko 19 lat – o 20,7 proc. Podejmowanie trafnych decyzji na giełdzie w kwestii zakupu akcji wybranych spółek wymaga jednak wiedzy i doświadczenia. Najwięcej w 2020 roku dały zarobić firmy medyczne, zajmujące się produkcją leków, oprzyrządowania dla szpitali czy też niezbędnych środków ochrony osobistej.