Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Karolina Wysota
Karolina Wysota
|
aktualizacja

Cztery sposoby na kredyt frankowy. Wybór nie jest oczywisty

93
Podziel się:

Napięcie między bankami a frankowiczami narasta, a sprawę dodatkowo komplikuje jastrzębia polityka monetarna, która ma zdusić wysoką inflację. Oto cztery sposoby na uwolnienie się od kredytu walutowego. Na przykładzie jednego z kredytobiorców pokazujemy, jakie dają one rezultaty.

Cztery sposoby na kredyt frankowy. Wybór nie jest oczywisty
Frankowicze wielokrotnie wychodzili na ulicy, by manifestować swoje niezadowolenie z kredytów walutowych. Nie zostali wysłuchani przez rząd, więc poszli do sądów Jakub Wosik/REPORTER (East News, Jakub Wosik/REPORTER)

Wskaźnik SARON (odpowiednik WIBOR-u), który wpływa na oprocentowanie kredytów frankowych, podąża śladem głównej stopy referencyjnej banku centralnego Szwajcarii. Według prognoz prawdopodobnie utrzyma się ona na tym poziomie do końca 2024 roku. To najwyżej od 2008 roku.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Frankowicze czekają na wyrok TSUE. "Banki podejmą dalszą walkę"

Frankowicze w opałach

Na sytuację frankowiczów wpływ ma nie tylko SARON, ale przede wszystkim kurs franka szwajcarskiego, który zmienia się częściej niż oprocentowanie kredytu i wpływa zarówno na wysokość raty, jak i kapitału. Kluczowym pod tym względem był rok 2015, gdy 15 stycznia SNB "uwolnił" kurs franka szwajcarskiego i ten względem innych walut silnie się umocnił - w relacji do złotego przez chwilę kosztował ponad 5 zł. Dzień wcześniej za jednego franka trzeba było zapłacić ponad 3,5 zł. Obecnie ok. 4,7 zł.

15 stycznia 2015 r. jest nazywany przez frankowiczów "czarnym czwartkiem". Dlaczego? Bo w latach 2005-2012, gdy tego typu kredyty sprzedawały się jak ciepłe bułeczki, kurs franka był w okolicy 2 zł. Porzucenie polityki obrony minimalnego kursu wymiany euro na franka szwajcarskiego zapoczątkowało batalię o kredyty frankowe w Polsce.

Frankowicze poszli za radą prezesa

W lutym 2017 r. prezes PiS Jarosław Kaczyński na antenie radiowej Jedynki powiedział, że frankowicze powinni zacząć samodzielnie walczyć o swoje prawa w sądach. Jak dotąd skierowali do sądów ok. 110 tys. umów kredytowych. Dotychczasowe wyroki (tylko w ubiegłym roku zapadło ponad 9 tys.) nie pozostawiają złudzeń: klienci banków wygrywają w cuglach.

Prawie 200 tys. wciąż spłacanych zobowiązań i niewykluczone, że trafią na wokandę. Wiele będzie zależało od rozstrzygnięcia w Trybunale Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) w sprawie dotyczącej "darmowego kredytu". Wyrok zapadnie latem i jeśli będzie zgodny z opinią rzecznika generalnego z lutego tego roku, to może spowodować tsunami pozwów.

Banki w opałach

Ustawowa interwencja, dotycząca bankowych kredytów w CHF, to sprawa o fundamentalnym znaczeniu i należałoby się zwrócić do wszystkich sił politycznych o strategiczne podejście do niej - ocenił prezes ZBP Krzysztof Pietraszkiewicz w kuluarach Kongresu Finansowania Nieruchomości Mieszkaniowych na początku marca.

Przypomnijmy, że jeszcze jakiś temu bankowcy nie chcieli iść na ugody z klientami. Chcą teraz, ale teraz to nie chcą klienci, bo w sądach mogą "ugrać" znacznie więcej. Na grafice poniżej prezentujemy na przykładzie jednego z frankowiczów, jakie są możliwości.

- Jeśli chodzi o kwestię opłacalności ugód z bankami, to bardzo dużo zależy od tego, czy kredytobiorca niezwłocznie po jej zawarciu zamierza całkowicie spłacić kredyt, czy też spłacać rata po racie zgodnie z harmonogramem. Dlaczego to jest ważne? Bo po zawarciu ugody obniżeniu ulega saldo zadłużenia o kwotę umorzenia kapitału zaproponowaną przez bank. I na tę informację kredytobiorcy zwracają uwagę, ale często pomija inną: całkowity koszt kredytu, a w tym głównie odsetki - mówi w rozmowie z money.pl adw. Bartosz Czupajło.

Z deszczu pod rynnę

Po zawarciu ugody kredyt zostaje przewalutowany na złotowy i oprocentowany na podstawie stawki WIBOR, która obecnie jest na bardzo wysokim poziomie. Nasz rozmówca twierdzi, że widział sporo propozycji ugodowych, według których kredytobiorcy po ich zawarciu mieli obniżone saldo kredytu, ale rata praktycznie ani drgnęła.

A więc jeżeli ktoś zamierza spłacać kredyt zgodnie z harmonogramem, to taka ugoda nie ma uzasadnienia ekonomicznego dla kredytobiorcy - uważa Czupajło.

Co innego - dodaje rozmówca money.pl - gdyby ktoś chciał niezwłocznie spłacić kredyt lub sprzedać mieszkanie, co również wiąże się z automatyczną spłatą kredytu. Według prawnika warto wówczas rozważyć ugodę, bo zawarcie ugody to sposób na szybkie i bezkosztowe uwolnienie się od wadliwego kredytu frankowego.

Ugoda z bankiem. Czy warto?

Zdaniem adw. Czupajły scenariusz ugodowy wiąże się jednak z o wiele mniejszymi korzyściami w porównaniu do tego, co kredytobiorca może uzyskać w sądzie. Zaznacza, że trzeba liczyć się z tym, że na wyrok czeka się kilka lat. Dodaje, że część kredytobiorców ma umowy, których nie da się w łatwo podważyć w sądzie. Są to osoby, które wykorzystywały kredyt na cele związane z prowadzaniem działalności gospodarczej.

Inne obserwacje poczynił kolejny prawnik pytany przez money.pl. Według radcy prawnego Wojciecha Bochenka propozycje ugodowe kierowane przez banki mogą nie dawać kredytobiorcom frankowym pełnego obrazu ich sytuacji prawnej oraz finansowej.

Niektóre pakiety dokumentów ugodowych potrafią liczyć prawie 60 stron tekstu, który nie jest napisany prostym i zrozumiałem językiem dla konsumenta. Odnoszę wrażenie, że przedstawiane informacje akcentują jedynie korzyści wynikające z zawarcia ugody, celowo zachęcając kredytobiorcę do tego rozwiązania. Natomiast rzetelne informacje o możliwości kwestionowania umowy kredytowej na drodze sądowej i związane z tym skutki są przedstawiane bardzo lakonicznie lub pomijane - mówi Bochenek.

Przekonuje, że taka praktyka nie odpowiada wymogom stawianym przez TSUE w orzeczeniach wydanych w oparciu o treść Dyrektywy 93/13. Wszelkie modyfikacje umowy muszą być przedstawione w sposób prosty i zrozumiały dla konsumenta.

Zdaniem radcy prawnego banki bardzo obszernie opisują korzyści płynące z proponowanej ugody, wskazując na jej parametry finansowe, możliwe do uzyskania korzyści, w tym wyeliminowanie ryzyka walutowego, które oddziałuje zarówno na kapitał pozostały do spłaty, jak i wysokość comiesięcznej raty.

Według naszego rozmówcy banki wskazują, że w wyniku zawarcia ugody dojdzie do zmiany parametru oprocentowania z LIBORU/SARONU na WIBOR. W związku z tą zmianą banki przedstawiają klauzule informacyjne dotyczące możliwości zmiany WIBOR-u oraz jego wpływu na wysokość raty, oraz całkowity koszt kredytu. Propozycje ugodowe stwarzają klientowi poczucie możliwości wyboru rodzaju oprocentowania, czyli zmiennego lub stałego na okres 5 lat.

Zdaniem radcy prawnego problem polega na tym, że kredytobiorca dostaje informację o możliwości skierowana swojej sprawy na drogę postępowania sądowego oraz możliwych rozstrzygnięciach, jakie mogą zapaść w sądzie. Z jego obserwacji wynika, że banki nie pokazują parametrów finansowych w sposób podobny, jak w przypadku propozycji ugodowych.

- Konsument nie wie, z jakimi roszczeniami może wystąpić, jakie skutki finansowe i prawne wywrze dla niego wyrok stwierdzający nieważność umowy, a jak to będzie wyglądało w przypadku odfrankowienia (przewalutowania na kredyt złotowy, gdzie podstawą oprocentowania jest wskaźnik SARON - przy. red.). Z treści propozycji ugodowej konsument nie jest w stanie ustalić, jakie roszczenia przysługują mu względem banku i jak te roszczenia przekładają się na jego sytuację majątkową - tłumaczy Bochenek.

Dlatego coraz głośniej mówi się o tym, że ci, którzy zdecydowali się na ugodę, prędzej czy później mogą chcieć ją podważyć w sądzie. Zdaniem Bartosza Czupajły na ten krok najprędzej mogą zdecydować się osoby, które dogadywały się z bankami w roku 2021, gdy stopy procentowe były bliskie zera.

- WIBOR był wtedy na bardzo niskim poziomie i nie wszyscy kredytobiorcy zdawali sobie sprawę z tego, co się stanie z ich ratami, gdy ten wskaźnik referencyjny wzrośnie. Czy uda się im podważyć ugodę? Wiele będzie zależeć od tego, czy banki należycie wywiązały się z obowiązku informacyjnego na temat ryzyka zmiennego oprocentowania.

Karolina Wysota, dziennikarka money.pl

Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(93)
WYRÓŻNIONE
Real
2 lata temu
Mieli zarobić 2x ,knf milczał, idźcie do sądu mówiono , teraz jak wygrywaja z bankami knf sie obudził by banki zarobily chociaż nie 2 x a 1,5 x ....to wszysto w trosce o dobro....ale banksterki.
UstawaAbuzywn...
2 lata temu
W sumie, to powinni zrobić taką ustawę dotyczącą umów abuzywnych. Jeśli stroną silniejszą jest bank i on sporządza taką umowę, znając się na finansach i na prawie finansowym, więc robią to z premedytacją. Dlatego takie umowy z urzędu powinny być nieważne. A klienci powinni otrzymać zadość uczynienie przynajmniej w podwójnej kwocie umowy kredytu, oraz bank powinien sporą kwotę przekazać dodatkowo na fundusz osób pokrzywdzonych. Aby w przyszłości banki takich umów nie tworzyły.
Zuza
2 lata temu
Do sądu! Ja już po wszystkim, jestem wolnym człowiekiem, nie muszę płacić złodziejom
NAJNOWSZE KOMENTARZE (93)
Aga
2 lata temu
Zawarłam ugodę z PKO bo w grudniu 2021 r. Miałam dość sprawdzania po ile jest frank i ciągle nieprzespanych nocy. Dziś ugody żałuję. Nikt nie mówił że bank nie może mnie pozwać za korzystanie z kapitału.. tylko że tak właśnie będzie, że bank będzie mnie ciągał po sądach. Dziś bardzo żałuję, bo ugoda była przy KNF..banki wiedziały co się święci i proponowały niekorzystne ugody i jeszcze do podpisu pismo że zrzekam się roszczeń za kredyt frankowy. Teraz to wiem...no niestety za późno...Wszystkie ugody powinny być unieważnione bo kolejny raz bank i mediator wprowadził mnie i męża w błąd. Ogólnie uważam że banki powinny zapłacić za wszystkie krzywdy i podsuwanie niekorzystnych rozwiązań. Nie ma sprawiedliwości a KNF tylko przyklaskuje takim rozwiązaniom... Ale co ugoda podpisania, kredyt przewalutowany a Ty płać i płacz. Nikt nie liczy się z kredytobiorcami. Zawsze liczyły się dla banku tylko zyski...
Mark
2 lata temu
Tu praktycznie każdy co brał kredyt na mieszkanie na 25 lat obojętnie w jakiej walucie płaci bardzo dużo do banku ratę była pandemia teraz inflacja i tak się to kumuluje a człowiek płaci żeby nie wylondowac pod mostem jedyna słuszną droga zostają sądy i tylko sądy i ta nadzieja w sprawiedliwość
kiwiacz
2 lata temu
Trzeba dodać jeszcze honorarium dla prawnika które też jest znaczne
Franky
2 lata temu
Już po opinii rzecznika TSUE, Santander zaproponował mi ugodę - przewalutowanie po 3,60 zł!!!. Nie zgodziłem się , zeszli do 3,28 i to był koniec negocjacji. Spłaciłem już w zasadzie to co otrzymałem w 2008 r. Idę do sądu. Gdybym przyjął taką ugodę raty miałbym porównywalne do obecnych.
Mmm
2 lata temu
Skoro prawo stanowi że zawierane umowy były niezgodne z prawem, to sądy są od tego żeby tak orzekać. TSUE stosuje zasadę - jakie prawo taka wykładnia. A jak się zachowa rząd i KNF? Bo póki co mam wrażenie ze robią wszystko by pomoc bankom a nie pokrzywdzonym klientom. Jeśli zaufanie do Państwa ma być realne i do instytucji finansowych, musza obowiązywać zasady, które się przestrzega, czyli prawo. A jak wyjdzie - czas pokaże czy Polska dorosła do respektowania przepisów - prawa bankowego i ogólnego. Bank to takie same przedsiębiorstwo jak każde inne i je tez obowiązuje prawo!
...
Następna strona