Banki już wkrótce czeka prawdziwa rewolucja. Presja rynkowa spowodowała, że już niemal wszyscy ważni gracze w branży podjęli kroki, by przy udzielaniu przedsiębiorstwom kredytów uwzględniać czynniki takie jak ryzyko klimatyczne czy środowiskowe. Wszystko za sprawą regulacji w ramach Zielonego Ładu Unii Europejskiej.
Firmy, które w przyszłości planują ubiegać się o dofinansowanie, już teraz powinny nastawić się na to, że banki będą od nich oczekiwały więcej niż do tej pory. Dzieje się tak z powodu "taksonomii", którą Komisja Europejska nałożyła na kraje Wspólnoty. Zbiór zasad określa m.in. to, które inwestycje wpływają na klimat i środowisko.
Banki ugięły się pod społeczną i rynkową presją i niemal jednogłośnie uwzględnia (lub zamierza to zrobić w przyszłości) czynniki ryzyka przy udzielaniu dofinansowania - wynika z raportu PwC dotyczącego wpływu zasad ESG (wspomniana taksonomia) na działania instytucji kredytowych.
Z badania PwC wynika, że sześć krajowych banków uwzględniło kryteria dla wszystkich swoich inwestycji. Jak czytamy w "Dzienniku Gazecie Prawnej", z czasem do czynników środowiskowych dołączą także te dotyczące ładu społecznego i korporacyjnego.
Co to oznacza dla firm? Te, które stosują się do kryteriów ESG nie będą miały problemów. Pozostałe mogą natomiast napotkać na trudności przy ubieganiu się o kredyt lub po prostu płacić za niego droższe raty. To samo tyczy się banków - inwestycje w wysokoemisyjne sektory powoduje, że muszą płacić więcej inwestorom.
Tylko dwa banki z 14 badanych nie zweryfikowały do tej pory tego, w jaki sposób udzielane przez nich dofinansowanie współgra z zasadami narzuconymi przez Komisję Europejską.