Dobiegło końca pierwsze posiedzenie RPP w nowym roku. Bankierzy nie zdecydowali się na zmianę parametrów polityki pieniężnej. Główna stopa procentowa w Narodowym Banku Polskim pozostała na rekordowo niskim poziomie 1,5 proc. Taki stan utrzymuje się od marca 2015 roku.
Utrzymanie dotychczasowych poziomów stóp procentowych oznacza, że raty kredytów powinny pozostać niskie. Jednocześnie oszczędzający na lokatach też nie mogą liczyć na większe odsetki. Według statystyk NBP, na depozytach bieżących w bankach komercyjnych można zarobić średnio zaledwie 0,49 proc. Ogółem depozyty, w tym lokaty, są oprocentowane przeciętnie na 1,5 proc. Pożyczenie pieniędzy w kredycie konsumpcyjnym to roczny koszt rzędu 7,76 proc. Przy kredycie mieszkaniowym jest to 3,71 proc.
Sama decyzja nie jest niespodzianką. Żaden z ekonomistów nie oczekiwał zmian w stopach procentowych. Nie oznacza to jednak, że posiedzenie RPP minie bez echa. Obserwatorzy rynkowi z niecierpliwością czekają na zaplanowaną na godzinę 16:00 konferencję prasową. Na niej powinniśmy usłyszeć komentarz do decyzji i zapowiedzi kolejnych działań banku.
Od dawna trwają spekulacje na temat terminu pierwszej podwyżki. Po ostatnich danych z polskiej gospodarki dominuje opinia, że w tym roku do niej nie dojdzie, a i pod dużym znakiem zapytania stoi takie działanie w 2020 roku.
- Spadek tempa wzrostu gospodarczego w Polsce i nadal niska inflacja stanowią koronne argumenty za utrzymaniem stóp na niezmienionym poziomie. Naszym zdaniem do końca 2020 roku - przyznaje Przemysław Kwiecień, ekonomista Domu Maklerskiego XTB.
Wskazuje, że niekorzystne tendencje w Europie Zachodniej oznaczają spowolnienie wzrostu PKB w Polsce poniżej 4 proc, a być może nawet w okolice niskich 3 proc. Tłumaczy, że sam ten fakt nie sprzyja już podnoszeniu stóp procentowych. Argumentem nie jest też inflacja, która pozostaje na bardzo niskim poziomie.
Czytaj więcej: Złoty słabszy. Zapiski Fed i RPP w kalendarzu
- Co prawda początek roku przyniesie jej wzrost na zasadzie efektu bazy (była bardzo niska przed rokiem) i zapewne jakiegoś choćby pośredniego wpływu wyższych cen prądu, ale jednocześnie obserwujemy dezinflacyjny wpływ tańszej ropy, a presja płacowa nie jest na tyle silna, aby przekładać się na istotny wzrost cen - komentuje Kwiecień. Prognozuje, że przez większość, a być może nawet przez cały rok inflacja pozostanie poniżej celu NBP.
Jest to na rękę przede wszystkim osobom spłacającym kredyty. Warto przypomnieć, że sześć lat temu średnie oprocentowanie w przypadku kredytów mieszkaniowych sięgało 7 proc., a teraz to tylko 3,7 proc.
Według wyliczeń Bartosza Turka z Open Finance, gdyby przez ostatnie 6 lat oprocentowanie złotowych hipotek nie spadło i utrzymało się na poziomie 6,9 proc., na obsługę długu Polacy musieliby przeznaczyć łącznie ponad 36 mld zł więcej niż faktycznie wydali.
W 2012 roku przeciętny Kowalski miał do spłacenia 125 tys. zł. Przeciętna rata opiewała na około 990 zł. Na początku 2015 roku miesięczna rata modelowego kredytobiorcy spadła poniżej 800 zł miesięcznie i od tego czasu pozostaje mniej więcej bez zmian.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl