Przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego Jacek Jastrzębski poinformował, że do działającego przy Komisji Sądu Polubownego wypłynęło prawie 8 tys. wniosków o mediację w ramach zawierania ugód dotyczących kredytów frankowych. Podpisano już 400 ugód a zawartych, a niepodpisanych jest ponad 600 - powiedział przewodniczący KNF Jacek Jastrzębski.
- Dużym sukcesem jest uruchomienie programu zawierania ugód z klientami posiadającymi kredyty frankowe na poziomie operacyjnym. Banki chciały pewności prawnej procesu zawierania ugód, wyszliśmy im naprzeciw, oferując pomoc Sądu Polubownego przy KNF. Do tej pory wpłynęło prawie 8 tys. wniosków o mediację w sprawie kredytów frankowych, w przypadku ok. 6 tys. są już wyznaczone terminy. Ugód zawartych i podpisanych jest już 400, a ugód zawartych, ale jeszcze niepodpisanych – ponad 600 – powiedział w czwartek przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego Jacek Jastrzębski w radiu TOK FM.
Jego zdaniem fakt, że klienci mogą korzystać z narzędzia, jakim jest mediacja, to duży sukces.
- Obecnie jesteśmy w takiej sytuacji, że dwa banki oferują już takie ugody na poziomie operacyjnym, jeden zaś jest zaawansowany w przygotowaniach do uruchomienia takiego procesu – dodał Jastrzębski.
Stwierdził, że propozycja KNF dotycząca ugód – która polega na zawarciu ugody na takiej podstawie, jakby kredyt denominowany we frankach od początku był kredytem udzielonym w złotych – była propozycją dobrowolną i każdy bank może zdecydować, czy będzie zawierał ugody według zasad wskazanych przez KNF, czy też według innych.
Kredyt o stałej czy zmiennej stopie procentowej
Przewodniczący KNF odniósł się także do niskiej popularności kredytów o stałym oprocentowaniu. Obecnie banki mają obowiązek oferować kredyty mieszkaniowe o oprocentowaniu stałym na okres co najmniej 5 lat. Jastrzębski przyznał, że ceny tych kredytów są wysokie w stosunku do kredytów o oprocentowaniu zmiennym i dodał, że KNF prowadzi z bankami rozmowy, aby tę różnicę nieco zmniejszyć.
- Ale znajdujemy się w takim momencie cyklu, że obecnie widać oczekiwanie rynku na wzrost stóp procentowych. To powoduje, że krzywa dochodowości negatywnie wpływa na koszt kredytów o stałej stopie. Różnica w cenie między kredytem o stałej stopie a tym o stopie zmiennej jest duża, bo rynek przewiduje wzrost stóp procentowych. Jednak sytuacja się zmienia, może się okazać, że za kwartał czy pół roku różnica między kosztami kredytów o stałej stopie i o stopie zmiennej będzie znacznie niższa – dodał Jacek Jastrzębski.
Przyznał, że obecnie koszt "ubezpieczenia przed wzrostem stóp procentowych" jest tak duży, że klienci po prostu nie chcą go płacić, stąd niska popularność kredytów o stałej stopie. Dodał, że sytuacja mogłaby wyglądać inaczej, gdyby stała stopa procentowa obowiązywała przez dłuższy okres, 20 czy 30 lat, tymczasem obecnie na rynku można zaciągnąć kredyt na stopę stałą na okres od 5 do 7 lat.