Wystarczyła jedna rozprawa bez ponownego wzywania świadków i mamy wyrok. "Sąd Okręgowy w Poznaniu zgodził się w całości z żądaniem pozwu - ustalił, że kwestionowana umowa jest nieważna oraz zasądził całość żądanej kwoty, czyli łącznie 111 991,02 zł" - poinformowała na Facebooku Kancelaria Radcy Prawnego Anna Kuprewicz.
Pozew przeciwko Santanderowi został złożony 10 grudnia 2019 r., a wyrok zapadł 19 czerwca 2020 r. "Przy epidemicznym lockdownie oceniamy to jako ekspres. Nieważność umowy w pół roku" - komentuje kancelaria reprezentująca frankowicza.
Sąd nie widział konieczności dosłuchiwania świadków banku ani przeprowadzania dowodu z opinii biegłego. "Właściwie jedyną korektą jest ustalenie daty wymagalności roszczenia kwotowego (data biegu odsetek od dnia odbioru pozwu przez pozwanego)" - informuje kancelaria.
Wyrok nie jest jednak prawomocny i bank już zapowiedział, że rozważy apelację. Poprosiliśmy Santandera o odniesienie się do sprawy. W jego imieniu odpowiedział nam dr Filip Rakiewicz z kancelarii Wojcieszak Basiński i Wspólnicy. Jak podkreślił, bank nie zgadza się z tym rozstrzygnięciem.
- Sąd Okręgowy w Poznaniu nietrafnie przyjął nieważność umowy kredytu dewizowego (walutowego), kwalifikując go jako kredyt denominowany. W ślad za tym, stwierdzając abuzywność klauzul umownych przewidujących indeksację do franka szwajcarskiego, sąd doszedł do wniosku, że umowy nie da się wykonywać po ich wyeliminowaniu - poinformował money.pl dr Filip Rakiewicz.
Dodał również, że jest to stanowisko odmienne niż zajmowane przez wiele innych sądów, dotyczące podobnych umów kredytu dewizowego, w których to wyrokach potwierdzono dopuszczalność i prawidłowość takich umów oraz ich poszczególnych postanowień.
- Mając to na uwadze, bank nie podziela powyższego rozstrzygnięcia oraz jego motywów. Po otrzymaniu pisemnego uzasadnienia orzeczenia bank z całą pewnością rozważy wniesienie apelacji - podkreślił.