Zdaniem Arkadiusz Szcześniaka, nie ma co liczyć na w miarę szybkie rozwiązanie sprawy frankowiczów przez Sąd Najwyższy (SN). Nadzieję na to przekreśla jego zdaniem niewydanie orzeczenia przez Izbę Cywilną SN w sprawie kredytów walutowych oraz skierowanie przez SN pytań do TSUE.
Jak zauważa Szcześniak, problem polega na tym, że część sądów zawiesiła postępowania w tej sprawie. Nie wygląda też na to, żeby postępowanie przed sądem pozwoliło na ostateczne zakończenie sporu z bankiem w przewidywalnym czasie.
- Kredytobiorca, płacąc bankowi nienależne raty, cały czas daje zarobek bankowi, a sam traci. Jeśli klient już spłacił wszystko, to większość wyroków sądowych i tak sprowadza się do tego, że dwie strony rozliczają się z pierwszej wypłaty, której dokonał bank, i ewentualnej nadpłaty ze strony klienta. Im większa ta kwota, tym klient bardziej kredytuje bank - zauważył Szcześniak.
- Nie można robić tego w ciemno, ale widzę, że część kancelarii prawnych też zaczyna doradzać klientom tę metodę załatwienia sprawy kredytu frankowego - dodał, odnosząc się do pomysłu zaprzestania płacenia rat bankom.
Decyzja o zaprzestaniu płacenia rat powinna zostać dobrze przemyślana i skonsultowana z prawnikiem, który musi bardzo dokładnie przeanalizować umowę. Trzeba rozważyć wszystkie za i przeciw. Procesy sądowe są czasochłonne, kosztowne i nie dają gwarancji sukcesu.
Banki przeciągają sprawy z frankowiczami?
Zdaniem Szcześniaka, postępowania w sądach są przewlekane przez banki, bo każdy kolejny miesiąc postępowania i spłacania rat przez kredytobiorcę to bezpośrednia korzyść dla banku. Praktyka pokazuje też, że jeśli klient pozywa bank, zaprzestaje spłaty kredytu, to nagle zaczynają się pojawiać oferty ugody.
Jak pisaliśmy, Związek Banków Polskich w ostatnich miesiącach obserwował wzrost liczby spraw sądowych dotyczących kredytów mieszkaniowych we frankach. Jest to kilka tysięcy pozwów miesięcznie.
Ugody z frankowiczami. "Lepszy wróbel w garści"
Z kolei "Rzeczpospolita" podała we wtorek, że Bank Millennium zawarł już ponad 4 tys. ugód z frankowiczami. Ugody dotyczą około 8 proc. kredytów frankowych w tym banku.
Jednak - jak zwraca uwagę "Rz" - warunki ugód różnią się od tych sugerowanych przez Komisję Nadzoru Finansowego (KNF). Są one mniej korzystne dla klientów, bo kurs przewalutowania nie jest tak niski, a w dodatku rozliczenie dotyczy jedynie przyszłości.
Czemu więc klienci decydują się na ugody według zasad Millennium? Przemawia do nich reguła: "lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu".
Millennium nie uruchomiło powszechnego programu porozumień według planu KNF. Millennium informuje, że ugody oferowane są klientom niezależnie od tego, czy są z nim w sporze prawnym. Jeśli klient nie otrzymał oferty, może sam zgłosić się do banku.