O sprawie informuje "Gazeta Wyborcza", którą zaalarmował jeden z jej czytelników. Najpierw dowiedział się on, że jego wyznaczenie terminu rozprawy nastąpi według kolejności wpływu. Warszawski Sąd Okręgowy określił go na pierwszy kwartał 2021 roku.
To ponad rok od złożenia pozwu. Mężczyzna jednak otrzymał drugie pismo po pół roku, w którym poinformowano go, że wyznaczenie terminu nastąpi później - w drugim kwartale 2022 roku.
Rzeczniczka prasowa SO Sylwia Urbańska w rozmowie z "GW" wyjaśnia, że długi czas oczekiwania na wyznaczenie rozprawy "to, niestety, standard". Przyznaje, że warszawski sąd został wprost "zalany przez sprawy frankowiczów".
- Ponad 70 proc. wszystkich takich spraw w Polsce trafia do nas, bo na terenie Warszawy najczęściej zarejestrowane są siedziby instytucji finansowych - przekonuje Urbańska. Dodaje, że pozwy mogą być kierowane również "zgodnie z adresem zamieszkania powoda".
Kierownictwo szacuje, że do końca roku do SO wpłynie ok. 24 tys. spraw frankowiczów. Jednocześnie w wydziale cywilnym orzeka 53 sędziów.
"Wyborcza" przypomina, że przed kilkoma tygodniami prezes SO poprosił ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę o stworzenie specjalnego wydziału zajmującego się sprawami kredytów frankowych, na co otrzymał zgodę.
3 października Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, rozpatrując sprawę państwa Dziubaków, uznał, że w przypadku klauzul abuzywnych nie można ich zastąpić żadnymi innymi mechanizmami przewalutowania.
Trybunał orzekł, że w takich przypadkach kredyt zostanie przewalutowany na kredyt złotowy, ale z zachowaniem oprocentowania kredytu walutowego. Jeśli klient będzie chciał rozwiązać umowę kredytową, będzie mógł to zrobić, o ile będzie to z korzyścią dla niego.