Dla pobudzenia polskiej gospodarki w koronakryzysie, RPP ponad rok temu drastycznie obniżyła stopy procentowe. W ten sposób pieniądz jest tańszy, a np. raty wcześniej zaciągniętych kredytów wyraźnie zmniejszyły się.
Od kilku miesięcy toczy się jednak burzliwa dyskusja na temat tego, kiedy stawki oprocentowania w bankach powinny wrócić do poziomów sprzed pandemii, a przynajmniej - kiedy powinien zacząć się proces podnoszenia stóp procentowych.
To bardzo ważna kwestia dla spłacających mieszkania. Przy kredycie w wysokości 330 tys. zł powrót do stóp sprzed pandemii oznacza wzrost rocznego obciążenia kredytobiorcy o około 3200 zł.
Choć większość członków RPP, która decyduje o stawkach oprocentowania w NBP, chce jak najbardziej opóźnić podwyżki stóp. W Radzie są też osoby, które już teraz mówią o szybkiej potrzebie zmian. Do nich należy m.in. Eugeniusz Gatnar, który punktuje kilka problemów związanych z utrzymywaniem rekordowo niskich stawek procentowych.
- Już kilka miesięcy temu powinna rozpocząć się delikatna normalizacja polityki pieniężnej. Polska gospodarka odrobiła już straty wywołane pandemią, a stopa procentowa nadal jest na poziomie z okresu najgłębszego lockdownu i całkowitego zamknięcia gospodarki. W tej sytuacji polityka monetarna również powinna wracać do normalności - podkreśla Gatnar.
Jasno daje do zrozumienia, że główna stawka oprocentowania w NBP powinna wzrosnąć już teraz z 0,1 do 0,25 proc.
Ryzyka niskich stóp procentowych
Jego zdaniem, przeczekiwanie przedłużającego się okresu podwyższonego poziomu inflacji jest ryzykowne. Przekonuje, że podnosząc stopy procentowe RPP dałaby sygnał, że chce rzeczywiście walczyć z rosnącymi coraz szybciej cenami. A jednocześnie taki niewielki ruch nie wpłynąłby negatywnie na gospodarkę.
- Mandatem Rady jest dbanie o wartość pieniądza, a w drugiej kolejności - pomoc rządowi, jeśli utrzymujemy inflację w ryzach. Ale skoro inflacja daleko odbiegła od celu, proponuję, by rozpocząć zacieśnianie polityki pieniężnej już teraz - wskazuje.
Gatnar zauważa, że już rząd prowadzi od dawna "ekspansywną" politykę nastawioną na rozpędzanie gospodarki. Równolegle RPP mogłaby negatywne skutki z tym związane (wysoką inflację) łagodzić.
Również sytuacja w regionie Europy Środkowo-Wschodniej powinna być - zdaniem członka RPP - brana pod uwagę. A w innych krajach w ostatnich czasie już kilkukrotnie decydowano o podwyżkach stóp procentowych. Według Gatnara, niepotrzebnie wzorujemy się tu na banku USA czy Europejskim Banku Centralnym.
Ostrzega, że takie zróżnicowanie oprocentowania w różnych krajach regionu grozi odpływem inwestorów z Polski lub mniejszym zainteresowaniem z ich strony.
Pęknie bańka kredytowa?
Innym negatywnym aspektem jest nierównowaga na rynku nieruchomości powstała wskutek utrzymywania niskich stóp procentowych. To jeden z czynników, które sprawiają, że ceny mieszkań dynamicznie idą w górę.
- W lipcu udzielono kredytów hipotecznych o wartości 8 mld zł. To jest tyle, co przed pandemią w 2019 roku udzielano w ciągu jednego kwartału. To napędza wzrost cen mieszkań o 10-15 proc. w zależności od lokalizacji - wskazuje członek RPP.
- Obawiam się, że może za kilka lat, gdy stopy wzrosną, może okazać się, że kredytobiorcy hipoteczni zwrócą się o pomoc, podobnie jak w przypadku kredytobiorców zaciągających kredyt we frankach - przyznaje Eugeniusz Gatnar.