Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. Paweł Orlikowski
|

Prawie 7 lat pracy na wkład własny. Ceny mieszkań wciąż szaleją

23
Podziel się:

Ceny mieszkań szaleją, wzrost jest ogromny, a jego końca nie widać. To sprawia, że coraz trudniej o kredyt, a raczej o wkład własny. Na to, by w ogóle wziąć kredyt, trzeba odkładać coraz dłużej. Na domiar złego, jest u nas gorzej niż u sąsiadów.

Prawie 7 lat pracy na wkład własny. Ceny mieszkań wciąż szaleją
Wkład własny na mieszkanie. Na kredyt w Warszawie trzeba odkładać dłużej niż w Pradze (money.pl, KI-B)

Na kredyt na mieszkanie w Warszawie trzeba odkładać dłużej niż w Wilnie, Pradze i Rydze - podaje next.gazeta.pl. Mimo drastycznego wzrostu cen mieszkań, zainteresowanie nieruchomościami nie spada, a Polacy wciąż chcą brać kredyty hipoteczne. Portal przygotował porównanie możliwości mieszkańców kilkudziesięciu europejskich stolic.

Co do samego wzrostu cen mieszkań, na tle Europy jesteśmy pod tym względem mniej więcej w środku stawki - szybciej rosły ceny na przykład w Czechach, Niemczech, Danii czy Norwegii. NBP w swoim najnowszym raporcie za drugi kwartał wskazuje, że mieszkania w Polsce podrożały w ciągu roku średnio o około 10 proc.

Bartosz Turek, główny analityk HRE Investments, przygotował dla next.gazeta.pl zestawienie cen mieszkań w kilkudziesięciu europejskich stolicach. Chodzi o lokale o powierzchni 50 metrów kwadratowych, poza centrum badanych miast.

Zobacz także: Lex TVN. Biznes mówi ostro: "Zamach na prawa własności i wolne media"

Najwyższe ceny w Europie (za wyłączeniem Monako) notuje Paryż, gdzie trzeba płacić średnio 44,5 tys. zł za metr. To niemal cztery razy więcej niż w Warszawie, gdzie ta średnia wynosi 11,7 tys. zł (a według NBP to mniej niż 10,7 tys. zł za metr).

Jak czytamy, Warszawie daleko w tym ujęciu do czołówki. Droższe mieszkania mają nie tylko mieszkańcy stolic krajów skandynawskich (Oslo - 25 094 zł, Sztokholm - 26 393 zł), Szwajcarii (37 176 zł) czy Niemiec (18 640 zł), lecz także państw regionu. Drożej jest m.in. w Bratysławie (12 555 zł) i Pradze (17 320 zł). Z kolei o połowę tańsze niż w Warszawie są za to mieszkania w Rydze (5 882 zł), jeszcze mniej trzeba płacić za metr kwadratowy nieruchomości mieszkalnych w Mińsku (4853 zł) i Kijowie (4085 zł).

Analityk HRE Investments do porównania włączył też średnie zarobki netto dwóch osób. - Niestety w tym zestawieniu uplasujemy się bliżej końca tabeli. Okazuje się bowiem, że przeciętne stołeczne wynagrodzenie netto to równowartość niewiele ponad 0,4 metra kwadratowego mieszkania poza ścisłym centrum Warszawy - mówi Bartosz Turek.

Tyranie na wkład własny

Do zestawienia ekspert włączył także koszty życia i wyliczył, jak długo para, żyjąc niezbyt rozrzutnie, musiałaby odkładać pieniądze, żeby uzbierać na wkład własny do kredytu na 50-metrowe mieszkanie (20 proc. wartości lokalu) oraz niezbędne koszty transakcyjne.

W Warszawie odłożenie na wkład własny i koszty związane z kupnem takiego mieszkania na kredyt zajmuje - zgodnie z wyliczeniami eksperta - blisko sześć lat i osiem miesięcy.

- W Paryżu za wynagrodzenie można sobie kupić tam 0,3 metra kwadratowego mieszkania. Podobnie jest w Belgradzie i Pradze. W takim porównaniu Polska zajmuje szóste miejsce w gronie 37 przebadanych krajów. Na drugim biegunie znajdziemy Rejkiawik i Brukselę. W obu tych stolicach możliwości zakupowe osób tam pracujących są przeciętnie dwa razy wyższe niż mieszkańców Warszawy - dodaje Bartosz Turek w rozmowie z portalem.

Ceny mieszkań rosną, więc i kredyty trzeba brać coraz wyższe. Przy obecnych, rekordowo niskich stopach procentowych rata nie wygląda aż tak źle, ale to się zmieni, gdy tylko stopy procentowe wzrosną. A to będzie oznaczał wzrost comiesięcznej raty kredytu, o czym warto pamiętać, zaciągając hipotekę, czy decydując się na jakikolwiek inny kredyt.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(23)
WYRÓŻNIONE
AaaandrzejuJa...
3 lata temu
Skończyłem studia w czerwcu 2013r. W sierpniu rozpocząłem pracę w Krakowie za stawke niższą niż obecna średnia krajowa. Dostałem umowę na czas nieokreślony po 3 miesiącach. Wtedy też wziąłem kredyt na mieszkanie znajdujace się na krańcu miasta (wtedy). Z racji tego że pracuje w IT to zarobki dość szybko poszły w górę. W ciągu 7 lat splacilem kredyt na mieszkanie żyjąc normalnie ale bez fanaberii. Tyle ze mieszkania kosztowały 1/2 obecnej stawki, mozna bylo wziąć kredyt bez wkładu własnego. Znajomi bawili się jeżdżąc na wakacje 3x do roku. Kupowali nowe Iphone'y, samochody na kolejny kredyt. Więc to jest kwestia motywacji. Na pewno skacząc z firmy do firmy udaloby mi się to zrealizować jeszcze szybciej ;) Chwilowo mimo tego iż posiadam zdolność kredytową nie podejmuje żadnych inwestycji widząc co się dzieje.
Andrzej
3 lata temu
I będzie jeszcze gorzej, bo mamy inflację, przez co wszystko drożeje. Ale po co państwo ma coś z tym robić, przecież sobie podwyżki pensji przyznali. A los zwykłego człowieka co ich będzie obchodzić.
ekonomista
3 lata temu
WINA PIS - w Gdańsku 2015 - średnia cena mieszkania ok. 5.000 zł, dziś ponad 10.000 zł - a nam chcą podnosić podatki i nakręcać inflację. Pamiętaj, że jak nawet zyskasz kilka złotych na Polskim Ładzie, to w sklepie zostawisz znacznie więcej, każdy wliczy swój podatek w cenę produktu, który kupisz. Czyli najbardziej odczują to końcowi odbiorcy. Czemu naród się nie zbuntuje. Po co podnoszą podatki, aby mogli zatrudnić więcej swoich na państwowych etatach, aby wystarczył mail "Cześć Wujku" i już się znajduje praca, mało tego można sobie wybrać firmę i miejsce zatrudnienia. Ludzie - NIE GÓDŹMY SIĘ na żadne podwyżki, opłaty, daniny, składki, zrzutki, czy jak oni sobie to wymyślą nazwać. Niech oszczędności szukają w kasie państwowej i kasie państwowych spółek - znajdą tyle, że jeszcze mogliby podatki poobniżać. Nie muszą za każdy głos płacić stanowiskiem z pensyjką 50 tys miesięcznie. ŻADNYCH PODWYŻEK - musi się naród (lub jak oni to lubią określać: suweren) zmobilizować i nie zgodzić. Jak będę widział, ze w kraju jest normlanie, to z chęcią zapłacę wyższy podatek (ale nie składkę, daninę, opłatę, itp.) - po prostu podatek. Ale normalnie w tym kraju nie będzie na razie, dopóki nie wyrzucą swoich znajomych ze stanowisk i nie ograniczą biurokracji. Jeśli uważasz, że racja co napisałem - skopiuje ten tekst i prześlij swoim znajomy, wklej na różne stron. MUSIMY SAMI ZACZĄC DECYDOWAĆ !!!
NAJNOWSZE KOMENTARZE (23)
Magdalena G.
3 lata temu
Cieszę się, że ja i mój mąż mamy już własne mieszkanie. Niedługo kończymy remont, w którym pomagała nam ekipa Budo dekoracja - polecam serdecznie.
Andrzej
3 lata temu
Nam się udało kupić mieszkanie od nexity przed tym wielkim boom. Dobrze że posłuchałem żony w tej kwestii i nie czekaliśmy na “lepszą okazję”.
Rafał
3 lata temu
W takich analizach nikt nie bierze pod uwagę pozostałych kosztów życia podczas spłacania kredytu. Nawet gdy stosunek pensji do cen nieruchomości jest porównywalny to niestety wszystko inne w Polsce jest już droższe, np. żywność, ceny paliwa, samochodów itd. Jedyne chyba co mamy tańsze to ziemniaki :) Ludziom na Zachodzie dużo łatwiej spłaca się taki kredyt ponieważ pozostałe koszty życia są stosunkowo niższe.
Głos
3 lata temu
Co za brednie ! Ten pseudo ekspert niech już się nie wypowiada, porównywanie Polski do Francji jest co najmniej bezmyślnością, biorąc przede wszystkim średnie dochody w EUR Francuzów a Polaków w PLN ( Chciwe rządy i ich przywódcy do takich anomalii właśnie doprowadzają).
DEWELOPER
3 lata temu
.... no o co chodzi... po to weszliśmy do Unii by każdy mógł sobie kupić mieszkanie w Paryżu w cenie 44 tysi za metr....
...
Następna strona