Wielka afera na brytyjskim rynku kredytów sprzed dekady zapoczątkowała zmiany, które wpłyną na funkcjonowanie banków - pisze "Wyborcza.biz". Po tym jak Barclays, UBS i Royal Bank of Scotland zostały za ukarane 6 mld dol. grzywny za manipulowanie wskaźnikiem LIBOR Unia rozpoczęła pracę nad uregulowaniem tej kwestii.
W efekcie LIBOR może zniknąć. Wpierw jednak w Wielkiej Brytanii. W Polsce odpowiednikiem LIBOR jest WIBOR a więc wskaźnik, który oznacza koszt, po jakim banki pożyczają sobie pieniądze. Jest on elementem obok marży banku, który wpływa również na koszt kredytu u klientów banków.
Jak pisze "Wyborcza.biz", polskie Ministerstwo Finansów również zajęło się już sprawą WIBOR-u. Co jeśli jego zabraknie? Wówczas wysokość raty będzie zależna od stopy referencyjnej banku centralnego powiększonej o ustaloną dziesiątą część punktu procentowego.
Problem w tym, że to oznacza zmiany w umowach z kredytobiorcami. Ci, jak zauważa dziennik, wcale nie muszą iść bankom na rękę i jednostronnie zmieniać umowę. Co wówczas? Obok rewolucji będzie czekał nas chaos?
Banaki już teraz zawierając nowe umowy kredytowe wpisują do nich tę ewentualność i uwzględniają możliwość likwidacji WIBOR.
Jak podkreśla "Wyborcza" podczas gdy do likwidacji WIBOR-u w Polsce droga jeszcze daleka, część wskaźników LIBOR już niebawem bo od 1 stycznia 2022 r. przestanie obowiązywać w Wielkiej Brytanii.
Ma to znaczenie również dla polskich banków i polskich klientów spłacających kredyty we franku szwajcarskim czy w euro.