Banki coraz bardziej na poważnie przygotowują się do przewalutowania kredytów frankowych. Muszą zaproponować takie warunki, by na operacjach nie być stratne, a jednocześnie by postanowienia były zgodne z przepisami, tak by klienci masowo nie poszli do sądów.
Wzory ugód powstają w zaciszach gabinetów bankowych prawników. "Puls Biznesu" ustalił, że każdy bank przygotowuje je samodzielnie i raczej nie zmaterializuje się scenariusz, zgodnie z którym banki opracują jeden wspólny schemat ugód. Każdy bank woli przygotować swój własny model ugody, bo pozwala on uwzględnić specyfikę portfela kredytów każdej z tych instytucji.
"PB" zapoznał się z jedną z propozycji takiego dokumentu. Obejmuje on postanowienia ogólne, aneksy opisujące zasady konwersji hipoteki z walutowej na złotową oraz "informację przedkontraktową", czyli rodzaj karty korzyści z opisem, co zyska w związku z ugodą i na jakie profity może liczyć, gdyby zdecydował się na drogę sądową.
W części dotyczącej ugody klient stwierdza, że ma prawo wystąpić z roszczeniem wobec banku w związku z zaciągniętym kredytem. Bank z kolei oświadcza w tym dokumencie, że umowa jest ważna, a roszczenia bezzasadne. Strony zgodnie deklarują jednak, że "ich celem jest polubowne rozstrzygnięcie sporu dotyczącego ważności umowy lub niedozwolonego charakteru jej postanowień, a tym samym uchylenie niepewności co do roszczeń".
"PB" zauważa, że spisanie katalogu korzyści, na jakie potencjalnie może liczyć frankowicz jeszcze przed orzeczeniem Sądu Najwyższego, jest zadaniem niezwykle trudnym, gdyż nie wiadomo, jak wyrok wpłynie na sytuację kredytobiorców i banków.
Wszystko musi zostać spisane zrozumiałym językiem, tak by klient w sposób jednoznaczny rozumiał, jak będzie się kształtowała jego sytuacja w razie zaakceptowania ugody. Chodzi przecież o to, by raz na zawsze odsunąć ryzyko sporu sądowego.
Z informacji "PB" wynika, że banki będą przedstawiały klientom symulacje zmian w sytuacji kredytobiorcy po przewalutowaniu na przykładzie kredytu o parametrach zbliżonych do tego, jaki spłaca.