Kredyty z oprocentowaniem stałym są obecnie droższe niż te z oprocentowaniem zmiennym. W przypadku tych pierwszych to jednak banki biorą na siebie ryzyko podwyżki stóp procentowych, za co każą sobie słono płacić. W przypadku zmiennego oprocentowania to klienci płacą za ewentualną podwyżkę - zwraca uwagę "Wyborcza".
Czym jest WIBOR?
Rozważania trzeba rozpocząć od wytłumaczenia, czym jest WIBOR. To ustalona wysokość oprocentowania pożyczek na krajowym rynku międzybankowym, po której banki pożyczają sobie pieniądze. Wylicza się ją jako średnią arytmetyczną wielkości oprocentowania największych banków, po tym, jak odrzuci się wielkości skrajne.
Jak zwraca uwagę dziennik, zazwyczaj jego notowania są o 0,2 pp. wyższe niż stopy referencyjne ustalone przez RPP. Po październikowej podwyżce stóp procentowych (z 0,1 proc. do 0,5 proc.), WIBOR 3M wzrósł z 0,22 proc. do 0,69 proc.
Czy kredyty ze stałym oprocentowaniem mogą się opłacać?
"Wyborcza", wraz z Expanderem, przyjęła założenia, że potencjalny kredytobiorca chce pożyczyć 330 tysięcy złotych. Na potrzeby wyliczeń uznano, że posiadał on wkład własny w wysokości 20 proc. kredytu. W przypadku oprocentowania zmiennego, uwzględniwszy marżę banku na poziomie 2,1 proc. oraz wskaźnik WIBOR 3M, dłużnik płaciłby 1529 złotych.
Expander podał, że w takim wypadku kredyt ze stałym oprocentowaniem staje się korzystniejszy dla klienta banku w momencie, gdyby WIBOR wzrósł - w zależności od banku - od 1 pp. do ponad 3 pp. Średnio zatem oznacza to wzrost o 1,5 pp. - pisze "GW".
To oznacza, że stopy procentowe musiałyby być wyższe średnio o około 1,3 pp. i wynosić 1,8 proc. To więcej niż przed wybuchem pandemii koronawirusa, kiedy wynosiły 1,5 proc.
W środę decyzja RPP co do stóp procentowych
W środę RPP zdecyduje o losie tysięcy polskich kredytobiorców. W grze są dwa scenariusze: podwyższenie stóp procentowych (co oznaczałoby wzrost rat kredytowych dla osób mających kredyty ze zmiennym oprocentowaniem) lub utrzymanie ich na dotychczasowym poziomie.
Coraz więcej ekonomistów i finansistów jednak uważa, że konieczne jest dalsze podniesienie stóp. Wszystko przez galopującą w Polsce inflację, która niebezpiecznie zbliża się do poziomu 7 proc.