Stopy procentowe ustalane przez Radę Polityki Pieniężnej są na rekordowo niskim poziomie. Główna stawka wynosi zaledwie 0,5 proc., a jeszcze miesiąc temu była trzy razy wyższa.
W efekcie mniej więcej o 1 pkt proc. powinno spaść oprocentowanie kredytów. Niestety niektórzy będą musieli poczekać nawet kilka miesięcy, zanim bank zaktualizuje wysokość ich rat. Najwięksi pechowcy nawet do pół roku. Mechanizm ustalania oprocentowania w bankach opisaliśmy szczegółowo TUTAJ.
Niektórzy mogą się zastanawiać, czy doczekają niższych rat, skoro rząd już powoli myśli o otwieraniu gospodarki i w perspektywie kolejnych miesięcy jest szansa na wygaśnięcie epidemii. Podobne pytanie stawiają osoby, które w obliczu niemal zerowego oprocentowania na lokatach w bankach myślą o kupnie obligacji na kilka lat.
Oprocentowanie szybko nie wzrośnie
Ekonomiści bankowi są w większości zgodni co do jednego - do końca roku nie powinno dojść do podwyżek stóp procentowych. Powrót do stawek sprzed epidemii to jeszcze odleglejsza perspektywa, o której na razie nikt nie myśli. Co więcej, eksperci nie wykluczają dalszego spadku oprocentowania.
"W komunikacie RPP nie ma wyraźnej sugestii na temat gotowości do dalszych obniżek stóp, ale też nie ma jasnego sygnału, że taki krok należy wykluczyć. Naszym zdaniem bazowym scenariuszem jest utrzymanie stóp procentowych bez zmian do końca bieżącego roku, ale faktyczne decyzje będą w dużym stopniu uzależnione od napływających danych gospodarczych i skali recesji" - oceniają ekonomiści Santandera.
Zmian nie spodziewa się też BOŚ Bank, choć w razie pogorszenia wskaźników gospodarczych widzi pole do ewentualnej kolejnej obniżki stóp z 0,5 proc. do 0,25 proc.
Nieco dalej idzie Joanna Bachert z PKO BP. Zwraca uwagę, że pomimo niższych stóp procentowych niż w innych krajach regionu Europy Środkowo-Wschodniej, rynek (kontrakty terminowe) wycenia dalsze cięcia i to nawet poniżej 0,25 proc. Miałoby do tego dojść na przełomie 2020 i 2021 roku.
Kredytobiorcy powinni trzymać kciuki za prognozy Credit Agricole. Bank przewiduje, że może dojść do zejścia ze stopami praktycznie do zera. W takiej sytuacji wzrost stawek powyżej obecnego poziomu byłby możliwy dopiero pod koniec 2021 roku.
"W warunkach długotrwałego utrzymywania administracyjnych ograniczeń aktywności gospodarczej związanych z epidemią COVID-19 i towarzyszącego im oczekiwanego silnego spadku popytu w drugim kwartale RPP jest gotowa jeszcze silniej złagodzić politykę pieniężną" - czytamy w komentarzu.
Co to oznacza? "Uważamy, że w drugim kwartale RPP obniży stopy efektywnie do zera - stopa referencyjna wyniesie 0,05 proc. Zakładamy, że w dłuższym okresie, gdy epidemia COVID-19 zostanie opanowana, RPP zacznie normalizować politykę pieniężną. Dlatego oczekujemy, że stopy procentowe zostaną podniesione do 0,50 proc. w drugiej połowie 2021 roku" - prognozują.
RPP poczeka na ożywienie
Co musiałoby się stać, żeby stopy procentowe, a wraz z nimi oprocentowanie kredytów wzrosło? Na pewno nie będzie to zależeć od samego koronawirusa.
- Otwarcie gospodarki czy wygasanie epidemii nie mają bezpośredniego wpływu na decyzje RPP. O powrocie do wyższych stóp procentowych możemy myśleć dopiero wtedy, gdy gospodarka wróci na ścieżkę wzrostu lub sygnały ożywienia będą wyraźnie na to wskazywać - tłumaczy Aleksandra Świątkowska.
Ekonomistka BOŚ prawdopodobieństwo podwyżki w tym roku ocenia jako bardzo małe. Wstrzymuje się też z prognozami na przyszły rok, sugerując, że ciągle nie wiemy, jaki przebieg będzie miał ten kryzys.
Wskazuje, że kluczowy będzie solidny wzrost PKB i powrót przedsiębiorstw do aktywności sprzed epidemii. Znaczenie będzie mieć też sytuacja w innych krajach, bo Polska mocno uzależniona jest od wymiany handlowej. Gdy za granicą będzie recesja i banki centralne będą utrzymywać zerowe stopy procentowe, RPP nie będzie ryzykować pójście pod prąd.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie