Ubywa frankowiczów, którzy mają zaciągnięty kredyt w szwajcarskiej walucie. Obecnie liczba umów wynosi 415 tys. na łączną kwotę 94 mld zł - podaje "Rzeczpospolita" na podstawie danych z Biura Informacji Kredytowej.
Według danych BIK, kredyty frankowe spłaca 723 tys. osób. Zatem w ciągu roku liczba czynych rachunków spadła o blisko 27,1 tys. czyli o 6 proc. W podobnym tempie liczba zmniejszała się w poprzednich latach.
Wyjątkiem jest tylko 2019 rok - wtedy ubyło raptem 18 tys. umów. Według wyliczeń "Rzeczpospolitej", od końcówki 2016 roku, czyli przez ostatnie cztery i pół roku, liczba umów skurczyła się o 107,2 tys., czyli o 21 proc.
Złota era udzielania kredytów frankowych minęła. Najwięcej, bo za 116 mld zł udzielono ich w latach 2005-2008. W następnych latach, od 2010 do 2011 sprzedano z kolei trochę ponad 3 mld zł hipotek we frankach, natomiast od 2012 nie są już raczej często udzielane - podaje "Rz'.
Spłacie kredytów frankowych pomaga fakt, że większość z nich spłacana jest w równych ratach, więc z upływem czasu oddawana jest coraz większa część kapitału, inaczej niż na początku, gdy kredyt spłaca się wolnej.
Dodatkowo, frankowiczom pomagają ujemne stopy procentowe w Szwajcarii (LIBOR CHF od pięciu lat wynosi około -0,7 proc.).
Z kolei, jak wskazuje portal, obecnie odpowiedzialne za kurczenie się zawartości portfela frankowiczów są spory sądowe. Na ten moment w toku jest około 60 tys. spraw, natomiast wyroki unieważniające zawarcie umowy są tylko niewielkim procentem wszystkich procesów.