Rodzina z Bydgoszczy mieszka w wynajmowanym, 91-metrowym mieszkaniu. Samotnie wychowująca dzieci matka płaci zwykle za wynajem ok. 1 tys. zł miesięcznie. Jak zapewnia, z opłatami nie zalega. A ponieważ co miesiąc na konto wpływa jej ok. 7 tys. zł, myślała o zakupie mieszkania.
Okazało się to jednak niemożliwe. - Nie ma szans, bo większość z tej kwoty to świadczenia, których nie wlicza się do dochodu - mówiła kobieta dziennikarzom "Gazety Pomorskiej". Samotna matka mówi, że jest "na straconej pozycji" - bo przyznając kredyty hipoteczne, banki nie biorą pod uwagę na przykład 500 plus.
Szacuje się, że obecnie 500 plus pobiera ok. 2,3 mln polskich rodzin. A od lipca program będzie rozszerzony i pieniądze będą przypadały już na każde dziecko. Mimo tego banki wciąż nie chcą brać pod uwagę świadczenia, przyznając duże kredyty. Jeśli chodzi o pożyczki hipoteczne, to z dużych firm jedynie Bank BPS deklaruje, że pieniądze z 500 plus mogą wpłynąć na decyzję o kredycie.
Czy sytuacja może się zmienić? W końcu program jest powszechny i jest dość dobrze odbierany przez Polaków - więc raczej trudno sobie wyobrazić, by w najbliższych latach został zlikwidowany.
Włodzimierz Kiciński, wiceprezes Związku Banków Polskich, nie chciał wprost odpowiedzieć na pytanie, czy banki powinny zmienić podejście do pieniędzy z "500 plus". - Z całą pewnością zdolność do regulowania zobowiązań będzie (od lipca) zwiększona - powiedział tylko w programie "Money. To się liczy".
Czytaj też: To już nie 500+, ale 470+. Tylko w kwietniu 2019 wartość świadczenia spadła o ponad 5 zł
"Może za 10 lat coś się zmieni"
Czemu banki nie chcą brać pod uwagę świadczeń przy przyznawaniu kredytów hipotecznych?
- Takie pożyczki są przyznawane na długi okres, na przykład na 20 czy 30 lat. A pamiętajmy, że przez taki okres czasu może się na przykład zmienić władza - i ona może zmienić zasady przyznawania 500 plus lub nawet zlikwidować świadczenie. Może się też zmienić kondycja finansowa państwa - tak, że wypłaty świadczeń po prostu przestaną być możliwe. A banki przecież zawsze oceniają ryzyko. Widocznie więc uznają 500 plus ciągle za niepewne źródło przychodów w dłuższej perspektywie - mówi money.pl Jarosław Sadowski, główny analityk firmy Expander.
- Chociaż jeśli chodzi o kredyty konsumenckie, to czasem banki biorą pod uwagę przychody z 500 plus. W końcu okres spłaty pożyczek na lodówkę czy telewizor jest znacznie krótszy, trwa na przykład 2 lata. Przy takim okresie łatwiej można założyć, że świadczenie pozostanie w niezmienionej formie - dodaje ekspert z Expandera.
A co musiałoby się stać, by jednak banki brały pod uwagę 500 plus przy kredytach mieszkaniowych?
- Zobaczymy za jakieś 10 lat. Jeśli 500 plus się przez ten czas utrzyma, to może wtedy banki już zaczną to świadczenie uznawać za stabilne źródło przychodu - uważa Jarosław Sadowski.
Tymczasem rodziny takie jak ta z Bydgoszczy będą miały do tego momentu ograniczone pole manewru, jeśli chodzi o kredyt mieszkaniowy. Sadowski opowiada, że mogą one poprosić o pomoc kogoś bliskiego - tak, aby na przykład taka osoba dołączyła się do kredytu. Można oczywiście odkładać pieniądze. W końcu bank zawsze inaczej patrzy na wniosek o kredyt, kiedy ma się duży wkład własny.
- No i jest jeszcze jedna opcja. Pozostać przy wynajmie - dodaje ekspert.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl