Na udostępnionym przez bank filmiku przelatują szybko zdjęcia osób umieszczonych w czerwonej ramce z błyskawicą Strajku kobiet. Filmik kończy się napisem "wspieramy".
Rzecznik prasowy banku Krzysztof Olszewski wyjaśnił money.pl, że na filmiku wystąpili pracownicy mBanku, którzy rzeczywiście wspierają protesty.
- Jak powstała post i grafika? Zaprosiliśmy tych pracowników, którzy zamierzali protestować i chcieli wyrazić wsparcie dla kobiet, aby przesyłali swoje zdjęcia – dobrowolnie. Była to oddolna inicjatywa. Tak powstał kolaż z wizerunkami tych z nas, którzy chcieli zabrać głos - tłumaczy rzecznik.
- Podobnie jak w społeczeństwie, tak i w naszym banku mamy i klientów, i pracowników o różnych poglądach. I to jest OK! - dodaje.
Olszewski wyjaśnił również, że do strajków dołączyła część pracowników mBanku. Mogli to zrobić dzięki skorzystaniu z urlopu lub też z dodatkowego dnia wolnego.
- Zadbaliśmy przy tym o to, żeby bank działał standardowo. Dlatego nasze serwisy i placówki są dziś jak zwykle do dyspozycji klientów - zapewnia rzecznik.
Zapytaliśmy również, czy firma nie obawia się reakcji klientów? Pod postem na Twitterze pojawiły się negatywne komentarze części użytkowników. Niektórzy nawet zadeklarowali, że zamkną w mBanku swoje konta.
- Niektórzy dziennikarze i użytkownicy pytają, czy to oznacza, że popieramy niektóre incydenty na polskich ulicach. Czy marki, które wsparły postulaty ruchu Black Lives Matter, pytano, czy wspierają zamieszki na ulicach amerykańskich miast? - pyta ironicznie Krzysztof Olszewski.
mBank od dawna wspiera organizacje pozarządowe. W 2017 roku bank ten został partnerem Wielkiej Orkiestry Świątecznej pomocy, kiedy to ze współpracy z WOŚP zrezygnował bank Pekao.