Ponad 950 tysięcy złotych w Warszawie czy prawie 800 tysięcy w Krakowie – takie są przeciętne ceny ofertowe mieszkań w najdroższych miastach wojewódzkich. Dla porównania w Łodzi średnia nie przekracza 400 tysięcy. Są to średnie, a więc znajdziemy zarówno propozycje znacznie droższe jak i znacznie tańsze - przekonuje HREIT w swoijej najnowszej analizie.
Ceny mieszkań w górę
Dane te pokazują, że mieszkania drożeją. Licząc od stycznia do września br. mieliśmy do czynienia ze wzrostem o od około 10 tysięcy złotych we Wrocławiu czy Łodzi do ponad 60-70 tysięcy w Krakowie czy Warszawie - wylicza Bartosz Turek, główny analityk HRE Investment Trust.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Warto jednak wskazać, że mówimy ocenach ofertowych, a nie transakcyjnych. Z samego tylko faktu, że ktoś ogłosił, że chce sprzedać mieszkanie, np. za milion złotych nie wynika, że znajdzie się ktoś inny, kto za daną nieruchomość faktycznie milion zapłaci.
W ostatnich miesiącach wyraźnie spadła liczba ogłoszeń o chęci sprzedania mieszkania. Najszybciej sprzedają się mieszkania tańsze. Jeśli zaczyna ich brakować, a w ofercie "zalegają" nieruchomości z wyższej półki, to w górę idzie średnia cena ofertowa. Mamy więc tu do czynienia również z efektem statystycznym - przekonuje HREIT.
Popyt również rośnie
Czy "Bezpieczny Kredyt 2 proc." jest winien wzrostom cen?
- Po części tak, ale w żadnym wypadku nie możemy zrzucać na ten program całej odpowiedzialności za wzrost wartości nieruchomości. Obserwowane od kilku miesięcy wzrosty cen mają bowiem kilka powodów. Wśród nich jest "Bezpieczny Kredyt 2 proc.", ale to tylko jeden z elementów całej tej rynkowej układanki - przekonuje Bartosz Turek
W lutym 2023 roku KNF pozwoliła znowu bankom bardziej liberalnie podchodzić do badania zdolności kredytowej. To według danych BIK od razu zaczęło skutkować wzrostem popytu na kredyty.
W ostatnich miesiącach w dół poszło też oprocentowanie hipotek. Na początku wynikało to z faktu, że RPP przestała podnosić stopy procentowe, co zaskoczyło rynek, który spodziewał się dalszego zacieśniania polityki monetarnej. W bieżącym roku natomiast coraz poważniej rynek zaczął oczekiwać obniżek stóp procentowych, co jeszcze przed wrześniową decyzją RPP zaczęło skutkować obniżaniem oprocentowania kredytów. To oznacza nie tylko niższą ratę, ale też łatwiejszy dostęp do kredytów mieszkaniowych.
Ważnym elementem przy wzroście popytu na mieszkania jest także dobra sytuacja na rynku pracy, a więc rosnące wynagrodzenia i niskie bezrobocie. - Oba te zjawiska są niezbędne, aby Polacy czuli się na tyle pewnie, aby odważnie sięgać po kredyty mieszkaniowe - przekonuje analityk HREIT.