Minister finansów zapytana przed dziennik czy spodziewa się, że z wakacji kredytowych skorzystają wszyscy uprawnieni, wskazała, że według szacunków grupa kredytobiorców uprawnionych do skorzystania z wakacji kredytowych to ok. 2 mln osób.
Każda z nich może więc sięgnąć po tę możliwość. Ale ja zachęcam do tego, by decyzję podejmować rozważnie. Pamiętajmy o tym, że to tylko 'urlop' od rat - podkreśliła Rzeczkowska.
Szefowa resortu finansów zwróciła uwagę, że sam kredyt w pełnej kwocie, zaciągnięty na określonych warunkach – zazwyczaj ze zmiennym oprocentowaniem – trzeba będzie spłacić, tylko później. Jak zaznaczyła, jeśli złożymy wniosek, to raty kapitałowej i odsetkowej w danym miesiącu nie zapłacimy, ale sam okres kredytowania się wydłuża.
Każdy musi zdecydować, czy rzeczywiście sytuacja, w której się znalazł – czyli zdecydowany wzrost raty w stosunku do osiąganych dochodów – wymaga skorzystania z wakacji kredytowych, czy może raczej dalszego spłacania tego zobowiązania. Nie wiadomo przecież, jak dalej potoczą się losy kredytu, często zaciągniętego na wiele lat - powiedziała minister.
Rzeczkowska na stwierdzenie gazety, że NBP, opiniując projekt ustawy o wakacjach kredytowych, ocenił, że "wprowadzenie bezwarunkowych wakacji kredytowych może utrudnić dążenie do trwałego obniżenia inflacji" wskazała, że z jednej strony "rzeczywiście polityki fiskalna i monetarna rządu oraz NBP powinny być do siebie zbliżone, ale z drugiej strony rząd musi brać pod uwagę stan gospodarki, podtrzymywać jej wzrost, a także bezpieczeństwo obywateli". "To oznacza, że koszt wysokiej inflacji rząd częściowo bierze na siebie" - zaznaczyła.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rząd dokręca śrubę bankom. Minister finansów o "potrzebie solidarności"
Minister pytana, czy próba dokręcania przez rząd śruby bankom, by zaczęły oferować lepsze oprocentowanie depozytów i zmuszanie ich poprzez wakacje kredytowe do tworzenia rezerw nie są działaniami wzajemnie się wykluczającymi odpowiedziała: "Musimy patrzeć na potrzebę solidarności w tym trudnym czasie. Sektor bankowy jest jednym z takich, które powinny brać to pod uwagę". W jej ocenie, sytuacja "nie jest taka zła, bo oprocentowania depozytów zaczęły rosnąć".
Odnosząc się do zapowiadanego przez premiera Mateusza Morawieckiego mechanizmu dzielenia się nadmiernymi zyskami spółek z obywatelami, szefowa MF wskazała: "To jedna z możliwości, które są obecnie analizowane".
Pytana przez gazetę, czy wierzy w scenariusz, że szczyt inflacji mamy w wakacje odpowiedziała: "Na razie w naszych prognozach (...) trzymamy się tego, że szczyt inflacji przypada w wakacje i miejmy nadzieję, że tak rzeczywiście będzie".
Podejmując decyzję w sprawie polityki gospodarczej, z jednej strony bierzemy pod uwagę wysoką inflację, z drugiej nie możemy zostawić ludzi z problemem braku energii i ciepła na zimę. Gdybyśmy (...) chcieli tę inflację zdusić, to tak naprawdę zafundowalibyśmy obywatelom i gospodarce twarde, a nie miękkie lądowanie - dodała Rzeczkowska.