Wszyscy rolnicy, którzy chcieliby zaciągnąć kredyt, powinni być traktowani przez banki jak konsumenci - wynika z zapisów ustawy lombardowej, która obowiązuje od 7 stycznia.
- Banki różnie podchodzą do obsługi rolników na podstawie nowych przepisów. Niektóre całkowicie wstrzymały przyjmowanie wniosków kredytowych od rolników, inne obsługują ich w ograniczonym zakresie - mówi w rozmowie z money.pl Bartosz Kublik, wiceprezes Związku Banków Polskich (ZBP).
Wyjaśnia, że sektor bankowy obawia się ryzyka prawnego po doświadczeniach z frankowiczami oraz złotówkowiczami. Banki zakładają też, że kancelarie na nie do końca jasnych regułach finansowania rolników/przedsiębiorców będą chciały zarobić, usiłując podważyć umowy kredytowe.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Wrzutka" do ustawy
Jak do tego doszło? Na przełomie wiosny i lata minionego roku w trakcie prac parlamentarnych nad ustawą regulującą rynek lombardowy posłowie Kukiz 15 zgłosili poprawki. Mimo zastrzeżeń sektora bankowego, organizacji rolniczych oraz branży leasingowej, że zmiany ograniczą rolnikom dostęp do kredytów, przepisy uchwalono.
Problematyczne stało się głównie finansowanie tzw. rolników towarowych - czyli tych, którzy produkują na dużą skalę i dostarczają produkty rolne dla polskich przetwórców. To potężna gałąź gospodarki. Eksport tego sektora w 2022 r. przekroczył 40 mld euro, a w roku 2023 osiągnął jeszcze większą wartość. Czyni to polski sektor agro jednym z największych w Unii Europejskiej.
Według danych GUS w Polsce funkcjonuje ok. 1,3 mln gospodarstw rolnych, z czego 250-300 tys. to producenci. Są to wysokotowarowe gospodarstwa, które przez ostatnie 20 lat inwestowały w swój rozwój. Kredyty dla tych gospodarstw zwykle idą w miliony złotych i nie mieszczą się w reżimie ustawy o kredycie konsumenckim, która dotyczy produktów prostych, wystandaryzowanych i maksymalnie do kwoty 255 550 zł albo jej równowartości w walucie innej niż polska.
Finansowanie dużych gospodarstw rolnych, produkujących dla polskich mleczarń, zakładów przetwórczych czy mięsnych, klasyfikuje się do kredytów dla przedsiębiorców, m.in.: obrotowych, inwestycyjnych, leasingowych. Ale - jak napisaliśmy już wyżej - ustawą lombardową zmieniono stan prawny na taki, gdzie bez względu na skalę działalności rolnik/przedsiębiorca to konsument i w tym właśnie tkwi sedno problemu.
Sądzę, że ta zmiana w prawie do rolników jeszcze nie dotarła. Wszelkie działania, które pozornie miały chronić rolników, obróciły się przeciwko nam. Rolnicy nie pójdą po ten kredyt, jeśli ten będzie znacznie droższy, i wszyscy na tym stracą. Zamiast racjonalnie sprzedawać zbiory etapami, pozbędą się wszystkiego naraz, bo będą musieli kupić nawozy, robić opłaty. Do tej pory wspomagali się kredytem obrotowym. Nie będzie też inwestycji bez kredytu, bo niewielki procent rolników kupuje sprzęt czy ziemię lub buduje budynek za własne pieniądze - mówi money.pl Juliusz Młodecki, prezes Krajowego Zrzeszenia Producentów Rzepaku i Roślin Białkowych.
W Polsce 60 proc. kredytów na działalność rolną udzielają banki spółdzielcze, a pozostałe 40 proc. - banki komercyjne, spośród których największym kredytodawcą jest BNP Paribas.
Diabeł tkwi w szczegółach
Nie limit kosztów pozaodsetkowych (obok odsetek drugie źródło przychodów banków, w tym marża) wskazanych w ustawie o kredycie konsumenckim jest dla banków największym problem, lecz różnice w procedurze oceny zdolności kredytowej czy wycenie ryzyka kredytowego — inaczej liczy się marżę przy finansowaniu konsumenckim, a inaczej przy firmowym.
- Koszt ryzyka w przypadku rolników jest niższy niż u klasycznych przedsiębiorców ze względu na dobrą spłacalność. Spośród 250-300 tys. kredytowanych rolników poważne problemy ze spłatą ma rocznie około kilkudziesięciu. Jeśli nie zostanie przywrócony poprzedni stan prawny, kredyty dla rolników będę droższe, bo konsumenci są lepiej chronieni przez prawo, w związku z czym ryzyko dla banku jest większe. To jest aberracja ekonomiczna - grzmi wiceprezes ZBP.
Tłumaczy, że ujęcie rolników w reżimie ustawy o kredycie konsumenckim stanowi barierę dla kredytowania preferencyjnego, czyli wspartego państwowymi dopłatami oraz gwarancjami. Problem dotyczy również popularnego wśród rolników produktu, jakim jest pożyczka leasingowa. Za jego pomocą rolnicy zwykle finansują zakup sprzętów rolnych.
Ponadto wrzucenie kredytów na działalność rolniczą do jednego worka z konsumenckimi - zdaniem Kublika - dewastuje dobrze prosperujący w Polsce systemu finansowania rolnictwa. Nasz rozmówca uważa, że to też cios w bankowość spółdzielczą, mocno powiązaną właścicielsko z rolnikami, którzy w ogromnej masie są jednocześnie klientami i udziałowcami tych banków.
- Zmiany w prawie przedstawiono populistycznie: od teraz traktujemy rolnika jak konsumenta i jest on lepiej chroniony. Tylko ochrona za większe pieniądze nie będzie pożądana przez rolników. Banki, które chcą sprzedać jak najwięcej kredytów, powinny były wcześniej reagować. Powinni też częściej kontaktować się z organizacjami rolniczymi, a oni szukają wiadra z wodą w momencie, gdy już się pali - ocenia Juliusz Młodecki.
I dodaje:
Wcześniej też wprowadzono zmiany w prawie polegające na tym, że przykładowo stada nie można potraktować jako zabezpieczenia kredytu i też to propagandowo sprzedano: złe banki nie przejmą już ojcowizny. Tylko później okazało się, że część rolników bez zdolności kredytowej nie może pożyczyć już pieniędzy w banku.
Apel do rządu
- Nie możemy dopuścić do tego, aby rolnicy zostali bez finansowania lub z utrudnionym dostępem do pieniędzy, biorąc pod uwagę przednówek, trudną geopolitykę, inflację. Jesteśmy otwarci na rozmowę z rządem - mówi Kublik z ZBP.
Bankowcy sygnalizowali problem za poprzedniej władzy jeszcze na etapie prac legislacyjnych nad ustawą lombardową, ale ich nie wysłuchano i ten pomysł ma dziś moc prawną.
Przedłużające się formowanie nowego rządu spowodowało, że rozmowa z obecnymi władzami resortów rolnictwa i finansów była możliwa dopiero tuż przed świętami. 21 grudnia doszło w ZBP do spotkania zespołu ds. finansowania agrobiznesu (w jego skład wchodzą przedstawiciele wszystkich banków zaangażowanych w finansowanie rolników oraz przedstawiciele ZBP) z ówczesnym kandydatem na wiceministra rolnictwa Adamem Nowakiem. Choć agenda spotkania była rozbudowana, dyskusja skupiła się na jednym temacie: problemie z finansowaniem rolników.
- Wydaje się, że po stronie resortu rolnictwa jest zrozumienie, że przesadzono z tymi przepisami, ponieważ paraliżują kredytowanie rolników. Przypomnę, że jesteśmy na przednówku i za chwilę będą potrzeby związane z finansowaniem obrotowym materiałów do produkcji rolnej oraz inwestycji - podkreśla Kublik.
Twierdzi, że jeszcze przed świętami wiceminister rolnictwa przesłał resortowi finansów pismo z prośbą o zmianę tych przepisów.
MF analizuje sprawę
O komentarz poprosiliśmy ministerstwa rolnictwa i finansów. W odpowiedzi od tego drugiego czytamy, że do MF wpłynęły pisma od Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi, a także przedstawicieli rynku, wskazujące na potrzebę nowelizacji ustawy z 14 kwietnia 2023 r. o konsumenckiej pożyczce lombardowej w zakresie finansowania działalności rolniczej.
"Aktualnie trwa analiza zgłoszonych postulatów legislacyjnych. Ministerstwo Finansów wystąpiło również o opinię do Ministra Sprawiedliwości, Komisji Nadzoru Finansowego, Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz Rzecznika Finansowego" - odpowiedziało biuro prasowe MF.
Karolina Wysota, dziennikarka money.pl