Tekst pierwotnie opublikowaliśmy w styczniu 2022 r. i został zaktualizowany
Inflacja w grudniu 2021 r. wyniosła 8,6 proc. Pomimo wprowadzonej tarczy antyinflacyjnej, wzrost cen w styczniu może przekroczyć nawet 9 proc. - ostrzegają ekonomiści. Co więcej, im dłużej rząd będzie przeciągał tarcze antyinflacyjne, tym wyższa inflacja czeka nas w 2023 r. To wszystko wywiera presję na Radę Polityki Pieniężnej, aby dalej zwiększać koszt pieniądza w kraju.
Stopy procentowe w Polsce, a możliwość spłaty kredytu
Pytanie zasadnicze brzmi: do jakiego poziomu to robić? Kiedy stopy procentowe będą już tak wysokie, że Polacy przestaną kredyty spłacać i zacznie się ogólnokrajowy problem? Odpowiedzi na te pytania posiadają najbardziej zainteresowani, czyli banki. Każdy bank przeprowadza stress testy i udzielając kredytu, zachowuje odpowiedni bufor na wypadek wzrostu stóp procentowych. Nie jest więc tak, że podniesienie kosztu pieniądza o 1 pkt. proc. oznacza od razu załamanie się portfeli Polaków. Do tego pomaga wciąż bardzo rozgrzany rynek pracy.
Tłumaczy tę zależność Marek Buśko, dyrektor zarządzający Pionu Ryzyka Banku Pocztowego.
- Bank udziela kredytów stosując w procesie oceny zdolności kredytowej bufory zabezpieczające potencjalny wzrost stóp procentowych. Z tego względu prognozowany przez ekonomistów wzrost stóp procentowych, który będzie miał miejsce w roku 2022 nie stanowi zagrożenia dla jakości portfela kredytowego banku. Jednocześnie obserwujemy niski poziom bezrobocia oraz wzrost wynagrodzeń, co dodatkowo zabezpiecza zachowanie zdolności klientów do spłaty rat zaciągniętych zobowiązań, pomimo wzrostu oprocentowania kredytów - przekonuje.
- Tradycyjnie największą wrażliwością na wzrost stóp procentowych charakteryzuje się portfel długoterminowych kredytów mieszkaniowych. Obecny poziom stóp (2,25 proc.), a nawet ten, którego można się spodziewać według szacunków rynkowych w ciągu kilku miesięcy (3-3,50 proc.) nie jest jednak na tyle wysoki, aby doprowadzić do problemów z obsługą zadłużenia i w konsekwencji znacznego wzrostu kosztów ryzyka w bankach - dodaje Piotr Mazur, wiceprezes PKO Banku Polskiego nadzorujący Obszar Zarządzania Ryzykiem.
Kiedy zaczynają się problemy?
Co ważne, w tym kontekście to gospodarstwa domowe są najbardziej narażone na podwyżki stóp, a nie firmy.
- Negatywne skutki istotnych podwyżek stóp procentowych mogą dotknąć głównie konsumentów z kredytami gotówkowymi oraz hipotecznymi - wyjaśnia z kolei Mateusz Solak, członek zarządu Getin Noble Banku.
- W segmencie bankowości detalicznej wzrost kosztów finansowania jest na relatywnie niskim poziomie i powinien być zneutralizowany przez bufory uwzględniane w ocenie zdolności kredytowej. W segmencie bankowości korporacyjnej obecny poziom stóp procentowych nie powinien być istotnym elementem wpływającym na wywiązywanie się przedsiębiorstw ze swoich zobowiązań - dopowiada Pedro Esperança Martins, dyrektor Departamentu Ryzyka w Banku Millennium.
No dobrze, skoro wiemy już, że potencjalne wyższe stopy mogą dotknąć osoby biorące kredyty konsumenckie i hipoteczne, w szczególności kiedy robiły to po marcu 2020 r., kiedy stopy spadły niemal do zera, pora dowiedzieć się, powyżej jakiego poziomu stóp i co za tym idzie WIBOR-u 3M (wskaźnik oprocentowania pożyczek międzybankowych), według którego liczy się większość kredytu w kraju, zaczniemy mieć problemy. Odpowiedzi padają różne.
- Sam efekt podwyżki stóp, przy poziomie powyżej 4 proc., może jednak prowadzić do niebezpiecznych dla gospodarki procesów schładzających, które w połączeniu z wyższymi kosztami prowadzenia działalności gospodarczej mogą doprowadzić do wzrostu bezrobocia. Na dziś efekty takiego scenariusza nie są możliwe do oszacowania, jednak ryzyko jego wystąpienia nie jest pomijalne - podkreśla Mateusz Solak.
RPP musi mieć się na baczności
4 proc. to zła informacja, ponieważ ekonomiści coraz śmielej rysują swoje prognozy co do stóp procentowych. Na przykład zespół ING Banku Śląskiego uważa, że Rada Polityki Pieniężnej powinna podnieść stopy do 4,5 proc. w obawie przed nakręcającą się spiralą płacowo-cenową i aby ochłodzić część popytową wzrostu cen.
Jak wyliczał dla money.pl, Jarosław Sadowski, główny analityk Expandera, raty dla kredytów wziętych w okresie niskich stóp procentowych mogłyby poszybować względem października o nawet 800 zł, czyli o ponad połowę z raty 1400 zł do ponad 2200 zł.
Jako przykład wzięliśmy klasyczny kredyt na 300 tys. zł na 25 lat z marżą 2,61 proc. Są to więc przypadki nowych kredytów, a nie takich sprzed wielu lat (więcej pisaliśmy o tym TUTAJ).
Cały sektor bankowy może ucierpieć, choć nikt nie przewiduje armagedonu
Są jednak głosy, że kłopoty zaczną się przy jeszcze wyższych pułapach, choć jak mówi nam Marcin Gadomski, wiceprezes Banku Pekao S.A. nadzorujący Pion Zarządzania Ryzykami, odpowiedź na pytanie, kiedy banki mogą spodziewać się wzrostu niespłacalnych kredytów jest bardzo trudna.
- Po pierwsze, polski sektor bankowy nie przeszedł nigdy przez okres dużych wzrostów stóp procentowych, a co za tym idzie nasze doświadczenia w tym zakresie są ograniczone. Po drugie, zmiany stóp nie oddziaływają na kredytobiorców zero-jedynkowo powyżej pewnego poziomu, lecz wpływają na nich stopniowo wraz ze wzrostem stóp. Jakościowo powiedziałbym jednak, że poziom stóp WIBOR3M powyżej 5 proc. może mieć istotny wpływ na poziom NPL (non-performing loans - złe kredyty; kredyty niespłacalne - przyp.red.) polskich banków - argumentuje.
Podobnego zdania jest Bartłomiej Posnow, wiceprezes zarządu banku Credit Agricole. Według niego w przypadku kredytów hipotecznych, problematyczny na rynku mógłby być wzrost stóp o 5 proc., czyli 500 pkt bazowych.
Bankowcy jednak uspokajają, że choć z obecnego poziomu 2,25 proc. do przewidywanych pułapów w przyszłości jest sporo przestrzeni, to większość kredytobiorców wzięła swoje zadłużenia przed wielu laty, kiedy stopy nie były tak niskie jak po pandemii.
- Po pierwsze, wzrost stóp procentowych bardziej wpływa na ratę kredytów udzielanych na dłuższe terminy o relatywnie niższym oprocentowaniu, np. na kredyty hipoteczne. Inaczej ma się sytuacja np. w odniesieniu do kredytów gotówkowych czy obrotowych. Po drugie, stopy procentowe poniżej 1 proc. to zjawisko w Polsce nowe, związane ze zdarzeniami gospodarczymi, które nastąpiły w 2020 roku w związku z pandemią. Zdecydowana większość kredytów była udzielana przy stopach zbliżonych lub wyższych niż obecne - kończy Marcin Gadomski.