Ekonomiści banku ING opisali na swoim profilu na Twitterze, dlaczego ich zdaniem docelowa stopa procentowa w Polsce wyniesie 5-10 proc. w najbliższych latach. Przypomnijmy, że główna stopa wzrosła z 0,1 proc. w październiku do obecnych 3,5 proc. Wraz z podwyżkami stóp rośnie zaś oprocentowanie WIBOR, służące do wyliczania wysokości rat kredytów.
Ekonomiści już wcześniej prognozowali, że główna stopa NBP może osiągnąć poziom 4,5-5 proc. w 2022 r., ale eksperci ING idą nieco dalej w swojej prognozie. Ich zdaniem, w najbliższych latach stopy procentowe mogą być nawet powyżej 5 proc.
Stopy procentowe na poziomie 5-10 proc. Ekonomiści ING ostrzegają
Jak piszą analitycy banku, docelowa stopa w Polsce może wynieść 5-10 proc.. "Szeroki przedział wynika z niepewności wojennej, ale także od pewnego czasu mówimy, iż dekada niskiej inflacji i stóp skończyła się. Nasza prognoza punktowa zakłada wzrost stóp do 6,5 proc. w 2022 i 7,5 proc. w 2023" - wskazują ekonomiści ING.
Skąd takie wnioski? Według ekspertów, stopy procentowe w USA "mogą wzrosnąć powyżej obecnie wycenianych przez rynek". Dodają, że "dzisiaj rozbieżność inflacji bazowej oraz realnych stóp Fed osiągnęła aż 3/4 tego, co w latach 70-tych". Podkreślają jednak, że nieuzasadnione były "proste kalki" porównujące obecną sytuację do lat 70. XX wieku, ze względu m.in. na zmianę wysokości globalnego zadłużenia czy zmianę w polityce banków centralnych, które "dzisiaj chcą działać z wyprzedzeniem".
Analitycy ING wskazują, że podwyżki stóp procentowych w USA do 3 proc. - czyli "nieco ponad stopę neutralną" - mogą "okazać się zbyt małe przy tym, jak bardzo Fed (bank centralny USA - przyp. red.) został za krzywą". Dodatkowo, ich zdaniem "wojna nasila strukturalne czynniki inflacyjne", czyli szok na rynkach energii, metali i żywności. Do tego dochodzi "dalsze spowolnienie globalizacji, zakłócenia dostaw".
Jak to się przekłada na stopy procentowe w Polsce? Tak wyjaśniają to eksperci banku:
"Skoro Fed może skończyć wyżej ze stopami, a dzisiaj wojny walutowe to walka o ich umocnienie (odwrotnie niż po Lehmanie), to NBP nie może tylko mówić, ale musi działać. Tym bardziej, że węgierski bank zapowiada duże podwyżki, Czesi wrócili do zapowiedzi podwyżek w 2023. Bierzemy pod uwagę zapowiedzi NBP o jastrzębim nastawieniu, celowaniu w CPI i kurs. Analiza funkcji reakcji NBP pokazuje, że gdyby nastawienie obecnej RPP było podobne do tej z lat 2010-16 (która była historycznie umiarkowana), to stopa powinna wynieść 7,5 proc.." - piszą.
Dodatkowo, analitycy ING zakładają "poluzowanie fiskalne w Polsce, w 2022-23 roku, bo UE wydłuży zawieszenie reguł fiskalnych". To poluzowanie, ich zdaniem, w połączeniu z zacieśnieniem monetarnym - czyli podwyżkami stóp procentowych - "rodzi duże obawy o długoterminową inflację". Dalej eksperci wyjaśniają:
Od czasu, kiedy napisaliśmy, że docelowy poziom stóp w Polsce to 5-10 proc., a nie około 4-4.5 proc. (jak mówił prezes NBP), obserwujemy silny wzrost stóp długoterminowych w Polsce i na rynkach bazowych. Usłyszeliśmy także jastrzębi komentarz Fed, banku Czech, podwyżkę na Węgrzech o 100pb. Co istotne, na rynkach bazowych wiodą wzrosty rentowności w segmencie 30 lat, co pokazuje, że rynki finansowe grają strukturalne przesunięcie stóp docelowych w górę.
Podwyżki stóp procentowych to ból głowy dla kredytobiorców
Oczywiście, gdyby prognoza analityków ING okazała się trafna, a główna stopa procentowa w Polsce wyniosła 6,5 proc. w 2022 r., oznaczałoby to istotny wzrost wskaźnika WIBOR, a tym samym - podwyżki rat dla posiadających kredyty. Dlatego zapytaliśmy 10 największych banków w Polsce, czy posiadają scenariusze oraz szacunki odnośnie tego, co mogłoby się stać z kredytami hipotecznymi, gdyby główna stopa NBP wzrosła w skrajnym przypadku do 10 proc.
Scenariusz taki przeanalizował Bartosz Sawicki, analityk platformy Cinkciarz.pl. Również on podkreśla, że "wyższe stopy procentowe i podwyższona inflacja to nie epizod, a zjawiska, które na dłużej odcisną piętno na naszych domowych budżetach". Według niego, realne jest utrzymanie stóp procentowych na poziomie kilku procent w długim okresie.
"Wysokie na tle poprzednich lat raty kredytów dodatkowo wzrosną i szybko nie spadną. Planując wydatki finansowane kredytem należy zachować rozsądek i przyjąć pewną poduszkę bezpieczeństwa" - przestrzega Sawicki.
Analityk rozważa też, co by się wydarzyło w scenariuszu podniesienia głównej stopy NBP do poziomu 10 proc. Według niego, wówczas oprocentowanie kredytów hipotecznych "mogłoby wynosić nawet kilkanaście procent":
Dla przykładowego kredytu na 30 lat i o wartości 300 tys. zł zaciągniętego w drugiej połowie ubiegłego roku, oznaczałoby to skok raty z niecałych 1200 do ponad 3000 zł.
"Aż tak drastyczny wzrost rat nie jest jednak bardzo prawdopodobny" - zaznacza Sawicki. I dodaje, że obecnie według rynków podwyżki stóp powinny zatrzymać się w okolicy 6 proc. - na takim poziomie należy spodziewać się podwyżki raty kredytu o ok. 100 proc. w ciągu kilkunastu miesięcy.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo
Trzeba jednak pamiętać, że są to jedynie wstępne szacunki, a wysokość rat uzależniona jest też od warunków, na jakich wzięto kredyt hipoteczny. Według danych, aż 95 proc. kredytów hipotecznych udzielonych w 2021 r. była oprocentowana według zmiennych stóp procentowych. Zmiany wysokości stóp i rosnące raty kredytów sprawiają, że coraz więcej klientów rozważa przejście na kredyt o stałym oprocentowaniu. Tutaj opisywaliśmy, w jakich wariantach takie rozwiązanie się opłaca.