Pod koniec kwietnia premier Mateusz Morawiecki zaapelował do banków, by podniosły oprocentowanie lokat i depozytów. Premier pytany w ostatni wtorek o to, w jaki sposób chce skłonić banki do podniesienia oprocentowania depozytów, odparł: - "Poprzez perswazję".
Perswazja zadziałała?
Po apelu rządu o podniesienie oprocentowania lokat i depozytów część banków, jak ING, Alior Bank, Getin Noble Bank wprowadziła podwyżki; inne - np. Pekao - zapowiedziały, że zrobią to w najbliższych dniach.
O sprawę podwyżek lokat został w sobotę zapytany przez dziennikarzy rzecznik rządu Piotr Müller. - Cieszymy się z tego, że sektor bankowy wreszcie się obudził, że przyjął apel premiera Morawieckiego o to, żeby podwyższyć wysokość lokat, bo ta sytuacja, w której były wysokie stopy procentowe kredytów, a jednocześnie niskie stopy procentowe lokat, była sytuacją nie do zaakceptowania - stwierdził.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo
- Cieszę się, że prezesi banków się obudzili i zareagowali na ten apel i że nie ma przez to konieczności interwencji ustawodawczej, bo głos rozsądku, który został skierowany do nich, okazał się na szczęście skuteczny - dodał. Podkreślił, że obserwowane będą działania innych banków.
- Ale na szczęście te duże banki, również te, na które wpływ ma Skarb Państwa, czyli PKO BP, Bank Pekao SA dały dużo lepsze oferty, niż było to wcześniej. Nie wyobrażam sobie, żeby inne banki zrobiły inaczej, bo zaraz po prostu konkurencja tych banków dużych, naszych, państwowych, ich przegoni - ocenił Müller.
Taki procent nie wystarczy
Choć rząd spoczął na laurach i uznaje obecne podwyżki oprocentowania lokat za sukces, to warto zwrócić uwagę, że 4-6 proc. w skali roku, które zaczęły teraz proponować banki, to nadal dużo poniżej poziomu inflacji. W kwietniu wzrost cen sięgnął już 12,4 proc., a ekonomiści są zgodni w prognozach, że to nie koniec. Członek RPP Przemysław Litwiniuk niedawno prognozował na ten rok szczyt inflacji na poziomie 17 proc., jednak teraz nie wyklucza już wzrostu cen nawet o 20 proc.
Inflacja szczyt osiągnie w wakacje – będzie to około 12,5-13,0 proc. - ocenia Polski Instytut Ekonomiczny "Spodziewamy się, że wzrost cen żywności sięgnie nawet 14 proc. Także ceny energii i paliw utrzymają się na wysokich poziomach" - ocenili eksperci. Prognozują oni, że inflacja CPI zacznie spadać w ostatnim kwartale 2022 roku, ale wzrost cen pozostanie jednak dwucyfrowy do końca roku.
- Szczyt inflacji jest jeszcze przed nami, może ona się zbliżyć do 14 proc. - mówił w środę podczas kongresu Impact'22 prezes Banku Pekao Leszek Skiba. W Aktualizacji Planu Konwergencji, którą Polska raz w roku przesyła do Brukseli, rząd podał niedawno, że przewiduje średnioroczny poziom wzrostu cen w tym roku na 9,1 proc.
Jeśli te prognozy się sprawdzą, będzie to oznaczało, że ktoś, kto założy teraz lokatę na 5 czy 6 proc. na kilka miesięcy czy pół roku, i tak będzie na tym stratny.