Cezary Stypułkowski od 2010 do 2024 r. był prezesem mBanku. O jego rezygnacji poinformowano w lipcowym komunikacie.
W latach 2006-2010 pracował w banku inwestycyjnym J.P. Morgan w Londynie, gdzie od 2007 r. był dyrektorem zarządzającym na Europę Środkową i Wschodnią. W latach 2003-2006 pełnił natomiast funkcję prezesa zarządu grupy PZU, a w latach 1991-2003 kierował zarządem Banku Handlowego S.A. w Warszawie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nowy prezes Pekao S.A.
Teraz Stypułkowski będzie odpowiadać za rozwój państwowego banku Pekao S.A., którego akcje w 2017 r. kupiły PZU (20 proc.) oraz Polski Fundusz Rozwoju (12,8 proc.).
Osobiście zadzwonił head hunter, nie wypada mi powiedzieć, z jakiej firmy. Potem nawet telewizja Republika do mnie dzwoniła, by spytać, czy spotkałem się z premierem. Odpowiedziałem im zgodnie z prawdą, że nigdy w życiu nie spotkałem się z premierem Donaldem Tuskiem. Przygotowałem prezentację dla rady nadzorczej banku i gdy dostałem sygnał, że jest ona skłonna mi zaproponować rolę prezesa, zostałem też zaproszony na spotkanie do Ministerstwa Aktywów Państwowych - wyjaśnił w rozmowie z "Forbesem" Stypułkowski.
Nowy szef Pekao S.A. mówił też, że jest "najemnym pracownikiem zatrudnianym przez akcjonariuszy, którzy wierzą, że dobrze zarządzę ludźmi odpowiedzialnymi za ich kapitał oraz powierzone przez deponentów pieniądze. W zamian za wynagrodzenie".
"Dobre" kredyty frankowe
67-letni bankowiec bronił też kredytów frankowych, które na dużą skalę przyznawano w latach 2005-2008.
Ale tego, co w Polsce się dokonało, jednak bronię, bo uważam, że bez napływu kapitału frankowego pokolenie mojego syna mieszkałoby u teściowej za szafą - ocenił Stypułkowski.
I dodał, że to, "co się wydarzyło w latach, powiedzmy 2005–2008, to dla klientów i dla gospodarki było dobre. Powstał rynek mieszkaniowy, zawarto dużo transakcji".
- Oczywiście nikt nie przewidział skali deprecjacji złotego, ale ona była też skutkiem prowadzonej polityki pieniężnej i fiskalnej. W Czechach korona się tak nie zdeprecjonowała - podkreślił nowy prezes Pekao S.A.
Jednocześnie dodał, że "gdyby u nas sprawy poszły w kierunku jakiegoś cywilizowanego rozwiązania, żeby – jak proponowałem – podzielić się zmaterializowanym ryzykiem walutowym pół na pół – banki z klientami – prawdopodobnie, to miałoby sens. Dzisiaj jesteśmy w innej sytuacji, sprawy są w sądach".
W 2023 r. jeszcze jako prezes mBanku, w opinii napisanej na money.pl oceniał, że "w obszarze bankowym niebezpiecznym zjawiskiem jest aprobata czy wręcz kreowanie naruszania umów kredytowych. Dotyczy to zwłaszcza problemu hipotecznych kredytów waloryzowanych kursem franka szwajcarskiego. Władze państwowe dopuściły do sytuacji, w której zobowiązania te są masowo podważane, a umowy kredytowe unieważniane przez sądy. W świetle treści opinii rządu kierowanych do TSUE można wręcz powiedzieć, że proces podważania tych umów jest wręcz promowany".