Średnie oprocentowanie lokat w bankach wynosiło w czerwcu zaledwie 1,5 proc. rocznie - podaje NBP (to najnowsze dane). To identyczny poziom jak rok temu. Tyle że w międzyczasie wiele się zmieniło. A mianowicie ceny poszły w górę.
Roczna inflacja wyniosła w czerwcu 2,6 proc. Innymi słowy, gdy inflacja się utrzyma, to po roku, gdy odbierzemy z banku swój kapitał plus 1,5 proc. odsetek, kupimy za swoje pieniądze o 1,1 proc. mniej niż obecnie.
Żeby było jeszcze ciekawej, od kwoty odsetek państwo pobiera "podatek Belki". Z odsetek 1,5 proc. aż 0,3 proc. weźmie budżet państwa, nazywając to "podatkiem od dochodów kapitałowych". Jak widać to, że po odbiorze odsetek straciliśmy realnie 1,1 proc. kapitału, państwo nazywa "dochodem". To takie "plusy ujemne", jak mówił kiedyś były już prezydent.
Zobacz też: Banki. "Klienci oczekują łatwości. Jakość jest wymogiem"
Nie bardzo opłaca się obecnie trzymać pieniędzy w banku. Lepiej za nie od razu coś kupić. Albo zainwestować.
W Europie mają gorzej
Banki w Polsce płacą za mało? To co dopiero mają powiedzieć klienci w zachodniej Europie? Według danych Europejskiego Banku Centralnego klient indywidualny, składający pieniądze na lokacie z terminem do dwóch lat włącznie, może liczyć w krajach strefy euro na zaledwie 0,3 proc. odsetek. Już od prawie trzech lat banki płacą tam za depozyty nie więcej niż pół procenta rocznie.
Czytaj też: Ranking lokat bankowych na 3 miesiące
Z punktu widzenia klienta, gdy nie ma inflacji, to takie minimalne odsetki mogą jeszcze nie boleć. Bo kiedy wyciągniemy nasze pieniądze z banku za rok czy dwa lata, to będą one tyle samo warte. Ale w krajach, które wprowadziły jako swoją walute euro, też jest przecież inflacja. W czerwcu w strefie euro ceny towarów i usług były wyższe o 1,3 proc. niż równo 12 miesięcy temu. Deponent traci więc obecne 1 proc. swoich oszczędności rocznie.
Skąd tak niskie odsetki?
Poziom oprocentowania depozytów ma uzasadnienie w podstawowych regułach rynku. Ilość pieniędzy, które przynoszą klienci do banków, jest coraz większa. Przeczyny to spadek bezrobocia i podwyżki płac. A kredyty nie rosną w tym samym tempie.
Depozyty bankowe osób prywatnych w czerwcu wyniosły 802 mld zł i były większe aż o 80 mld zł rok do roku. Firmy na kontach miały natomiast o 25 mld zł więcej. Razem 105 mld zł więcej depozytów. Tymczasem kredyty przyrosły o łącznie 77 mld zł.
Banki nie mają, jak widać, powodu, żeby się o pieniądze starać, bo gotówki mają w nadmiarze. Tak naprawdę większe odsetki proponują obecnie tylko te banki, które mają problemy z płynnością. Albo takie, które chcą zainteresować i przyciągnąć nowych klientów.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl