Dziennik przypomina, że w czwartkowej opinii rzecznik generalny TSUE wskazał, że banki nie mają prawa do żadnych dodatkowych roszczeń poza zwrotem kapitału po unieważnieniu umowy kredytowej ze względu na nieuczciwe warunki. Według gazety, dla tzw. frankowiczów to bardzo korzystna opinia, właściwie stwarzająca im szansę na darmowy kredyt.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Choć stanowisko rzecznika to nie wyrok TSUE, który zapaść ma w połowie roku, prawnicy nie mają wątpliwości, że już teraz można spodziewać się nowej fali pozwów ze strony tzw. frankowiczów - podaje Rzeczpospolita.
- Wielu z nich obawiało się ze strony banku pozwu o wynagrodzenie za korzystanie z kapitału i dlatego wstrzymywali się z decyzją o pozwaniu banku. Opinia rozwiewa wątpliwości kredytobiorców, co może skłonić ich do wystąpienia z pozwem – ocenia cytowany przez gazetę Marcin Szołajski, radca prawny w Szołajski Legal Group.
Banki muszą tworzy więcej rezerw
Jak podkreśla dziennik, im więcej spraw i większe szanse na ich pozytywne rozstrzygnięcie przed sądem, tym banki muszą tworzyć więcej rezerw na ten cel.
Konsekwencje opinii i ostatecznego wyroku TSUE najbardziej kosztowne mogą być dla takich banków jak Bank Millenium, mBank, PKO BP czy Santander. Swego czasu udzieliły one najwięcej kredytów frankowych. Obecnie ich udział w całym portfelu kredytowym tych podmiotów znacząco spadł, ale wciąż jest dosyć wysoki. W Banku Millennium to 8,1 proc., w mBanku – 5 proc., w Santander – 4,9 proc., a w PKO BP – 4,4 proc. - informuje "Rzeczpospolita".