Kredyt hipoteczny dla gospodarstw domowych w strefie euro kosztuje teraz śmiesznie tanio. Oprocentowanie w sierpniu zeszło do zaledwie 1,5 proc. rocznie dla kredytów ponad 10-letnich. Jeszcze miesiąc wcześniej było na poziomie 1,57 proc., rok temu - 1,85 proc., a dwa lata temu - 1,94 proc. Tanio, coraz taniej.
To między innymi konsekwencja decyzji Europejskiego Banku Centralnego. We wrześniu nie dość, że obniżono stopę depozytową i jest jeszcze bardziej ujemna niż była (z -0,4 do -0,5 proc.), to bank wznowił dodruk euro. Od listopada regularnie co miesiąc na rynek będzie rzucane 20 mld euro na skup obligacji. Takie posunięcie obniża rynkowe stopy procentowe.
Podwyżki zamiast obniżek
A u nas? RPP nie zmieniło stóp procentowych już od 55 miesięcy. Banki jednak nie tylko nie przymierzają się do obniżania stóp, ale nawet je podnoszą.
Zobacz też: Wyrok TSUE. Wiceprezes ZBP: "nieuzasadniona euforia"
Z danych NBP widać, że rzeczywista roczna stopa oprocentowania (RRSO) dla nowych i renegocjowanych kredytów mieszkaniowych wzrosła w bankach z 4,6 proc. rok temu do 4,7 proc. w tym roku. To po części skutek zwiększonego popytu na mieszkania i popytu na kredyt. Dorabiający się większych pieniędzy Polacy nie chcą dłużej wynajmować, ale planują stanąć na własnych nogach. Tak czy inaczej sytuacja jest taka, że w strefie euro oprocentowanie spada, a u nas rośnie.
Spadła nieco RRSO od kredytów konsumpcyjnych - rok temu 13,8 proc., obecnie 13,4 proc., ale banki na nich i tak więcej zarabiają. Biją się obecnie o byłych klientów chwilówek. Pożyczki na zakupy to główny powód rosnących zysków sektora bankowego. W sierpniu banki sprzedały pożyczki konsumpcyjne za 6,4 mld zł, czyli o 430 mln zł więcej rok do roku. Od stycznia do sierpnia już 51,4 mld zł - o 4,4 mld zł więcej rok do roku.
A to nie wszystko. Spada jednocześnie oprocentowanie depozytów. Pieniędzy płynie do banków obecnie takie mnóstwo, że te niespecjalnie walczą o nowe środki. Depozyty maksimum 3-miesięczne na nowe środki oprocentowane są na 1,6 proc. - podaje NBP. Rok temu było to 1,8 proc.
Na różnicy w oprocentowaniu depozytów i kredytów (marża odsetkowa) banki zarabiają coraz lepiej. 4 mld zł zysku miesięcznie na odsetkach banki w Polsce po raz pierwszy w historii zarobiły w styczniu tego roku. W sierpniu taki wynik wykazują już czwarty miesiąc z rzędu. A sam sierpień był rekordowy z 4,3 mld zł zysku odsetkowego.
Co więcej, sprzedaż pożyczek w coraz większym stopniu odbywa się przez internet. A to koszt dużo mniejszy niż tradycyjna forma sprzedaży przez pracownika oddziału. W rezultacie, mimo że banki odkładają w tym roku większe środki na Bankowy Fundusz Gwarancyjny, to zarabiają lepiej. Po sierpniu zysk netto sektora wyniósł 10,6 mld zł. To poziom o ponad miliard złotych gorszy niż w najlepszym 2014 roku, ale bliski trzeciego najlepszego wyniku w historii.
Dlaczego banki zwiększają marżę odsetkową, choć RPP ne ruszyło swoich stóp? Za mała jest w Polsce konkurencja? Bardziej chodzi o zabezpieczenie potencjalnych strat na wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE).
Miliardy dla frankowiczów
TSUE przychylił się do punktu widzenia frankowiczów, a konkretnie państwa Dziubaków, którzy zmagali się z Raiffeisen Bankiem Polska. Zaciągnęli kredyt indeksowany do franka w 2008 roku, czyli w najmniej korzystnym momencie. I mimo spłacania rat zostało im do oddania więcej niż brali.
Sądy w Polsce powinny przyjmować wykładnię TSUE. Według różnych szacunków może to kosztować banki 10, 60 lub jak niedawno oszacowaliśmy, nawet 72 mld zł.
TSUE orzekł, że jeżeli sąd krajowy potwierdzi, iż klauzula o indeksacji była niedozwolona, to klienci mogą zerwać umowę ze znaczną korzyścią dla siebie, ale z obowiązkiem dopłaty niespłaconej części.
Trudno powiedzieć, ilu kredytobiorców wniesie pozwy sądowe - opłaci się prawdopodobnie wszystkim. Agencja Moody's twierdzi, że banki "będą prawdopodobnie musiały zawiązać zbiorcze rezerwy". To ograniczyłoby nową akcję kredytową i wpłynęło na wzrost gospodarczy.
Wyrok trybunału dotknie wszystkich banków - części bezpośrednio, a tych, które nie udzielały kredytów mieszkaniowych w walutach - pośrednio, w postaci zwiększonych wpłat na BFG. Chwilowo widać, że wszystkie zaczęły wrzucać już wcześniej wyrok w ceny. Płacą za to kredytobiorcy, wnosząc wyższe odsetki oraz deponenci, dostając mniej za przetrzymywane w banku na lokatach pieniądze.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl