Adam Bodnar ustanowił dr Anetę Wiewiórowską-Domagalską pełnomocniczką ministra sprawiedliwości do spraw ochrony praw konsumenta. Jej zadaniem jest poprawa efektywności pracy sądów zajmujących się sprawami frankowiczów. A także wdrażanie dyrektyw unijnych dotyczących ochrony praw konsumentów.
Karolina Wysota, money.pl: Czy resort sprawiedliwości planuje zmiany w ustawie antylichwiarskiej?
Aneta Wiewiórowska-Domagalska: Na tym etapie niewiele mogę powiedzieć, ponieważ dopiero 3 lipca rozpoczęliśmy rozmowy na temat transpozycji dyrektywy 2023/2225 dotyczącej kredytów konsumenckich (w skrócie CCD II). Państwa członkowie mają czas dostosowanie się do 20 listopada 2025 r. Przy tej okazji będzie można poddać rewizji np. przepisy tzw. ustawy antylichwiarskiej. Osobiście skłaniałabym się ku temu, żeby z pracami pójść szeroko. Mianowicie: by jedną, kompleksową ustawą okołokodeksową, spójnie uregulować rynek kredytów i pożyczek konsumenckich.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Unia Europejska roztacza coraz większy parasol ochronny nad konsumentami.
Standard ochrony konsumentów wynikający z treści obowiązującej dyrektywy 93/13 w sprawie nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich się nie zmienił. Rzecz w tym, że przez długi czas nie był on realizowany Polsce. Od jakiegoś czasu jest nie tylko wdrażany, ale i uszczegóławiany poprzez orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE), czemu przysłużyły się pytania prejudycjalne polskich sądów, zadawane na tle sporów frankowych.
Chodzi o to, że prawo europejskie na tle tej dyrektywy wyznacza poziom ochrony konsumenckiej, poniżej którego nie możemy zejść. Rozdźwięk między deklaratywną treścią prawa a sposobem jego funkcjonowania musi być jak najmniejszy, a taki nie był. Te nożyce - różnica między tym, co deklaruje przepis, a tym jak funkcjonuje rynek - trzeba domknąć, i to właśnie się dzieje.
Zdumiewające, że prawnicy banków nie zadbali o ten standard choćby w umowach o kredyty frankowe.
Aksjologia prawa konsumenckiego różni się od aksjologii prawa cywilnego, choć w obu przypadkach mamy do czynienia z prawem prywatnym. Zawieranie umów na masową skalę z konsumentami okazało się wyzwaniem. Ten obszar prawa jest po prostu trudny ze względu na swoją odmienną aksjologię i niezwykle skomplikowaną konstrukcję na tle interakcji z prawem krajowym. Aby nauczyć się stosowania prawa europejskiego w praktyce, nie tylko prawnicy praktycy, ale i polskie sądy musiały wykonać ogromną pracę. Polacy nie są świadomi tego, co dzieje się obecnie w wymiarze sprawiedliwości, obciążonym 190 tysiącami spraw frankowych. Rozwiązanie problemu frankowego jest priorytetem moich działań, a udrożnienie sądów przyniesie korzyści całemu społeczeństwu.
Nie tylko kredyty frankowe są kwestionowane. Konsumenckie również. Ile jest spraw o tzw. sankcję kredytu darmowego (art. 45 ustawy o kredycie konsumenckim) i jakie są rezultaty?
Spraw zakończonych sukcesem, czyli uznaniem roszczenia klienta wobec banku nie jest obecnie bardzo wiele, choć są to na razie tylko szacunki. Wstępny przegląd orzecznictwa wskazuje, że w wielu sprawach sądy stwierdzają nieprawidłowości dotyczące umowy cesji (przeniesienie praw do czegoś na rzecz innej osoby lub instytucji - przyp. red.). Dostaję sygnały, że wyspecjalizowane podmioty nabywają prawa wynikające z kredytów od klientów banków i realizują wynikające z nich uprawnienia.
Czy ten proceder dotyczy również spłaconych kredytów frankowych?
Z doniesień rynkowych wynika, że tak, choć nie dysponujemy tu pełnymi danymi.
Czy prowadzenie biznesu polegającego na skupowaniu długów przez kancelarie i pozywaniu banków lub firm pożyczkowych, a następnie dochodzenie darmowego kredytu za nieprzestrzeganie praw konsumenta jest dopuszczalne?
Chciałabym mocno podkreślić, że kancelarie zrobiły bardzo dużo dobrego dla uczestników rynku finansowego. Bez nich nie byłoby skutecznego dochodzenia roszczeń na przykład na tle kredytów frankowych. Oczywiście – powstaje jednak pytanie, czy kancelarie respektują prawa konsumenta, co podlega kontroli UOKiK-u i sądów.
Co byłoby złamaniem prawa przez kancelarię w procederze skupowania prawa do roszczenia wynikającego z umowy kredytu lub pożyczki konsumenckiej?
Na przykład wybór prawa amerykańskiego zamiast polskiego, przejmowanie roszczenia od konsumenta za ułamek jego wartości, brak jasnej informacji dla klienta, czego się on pozbywa.
Czy sprawy dotyczące sankcji kredytu darmowego zaleją sądy tak, jak sprawy frankowe?
Kredyty frankowe były stress testem dla wymiaru sprawiedliwości, który pokazał, że nie był on przygotowany na radzenie sobie ze sprawami o masowym charakterze. Chciałabym, aby rozwiązania, które przetestujemy na sprawach frankowych (trwają prace nad ustawą usprawniającą postępowania w sprawach frankowych, która z jednej strony ma usprawnić proces zatwierdzania ugód, z drugiej zaś wyposażyć sądy w narzędzia, które przyspieszą postępowanie procesowe - przyp. red.), były wykorzystywane w innego rodzaju sprawach masowych. Na tego rodzaju problemy wolałabym reagować systemowo, jeśli tylko byłaby taka możliwość.
Pracujemy też nad wprowadzeniem sądowego projektu pilotażowego Digitalny Asystent Sędziego w trzech lokalizacjach, co pozwoli nam przetestować wykorzystanie nowoczesnych technologii w powtarzalnych postępowaniach o charakterze masowym.
Czy są inne ryzyka masowe oprócz wskazanej już sankcji kredytu darmowego?
Moim zdaniem to jest najpoważniejsze. Sytuacja jest trudna, ponieważ mamy tu do czynienia z uprawnieniem prawnokształtującym (sankcja kredytu darmowego zostaje skutecznie zastosowana przez złożenie oświadczenia przez konsumenta - przyp. red.), w przypadku którego nie można uruchomić takich mechanizmów, jak przy kontroli abuzywności postanowień. Mamy jednak pomysły, jak temu ewentualnie zaradzić.
W jaki sposób?
Jest za wcześnie, aby o tym rozmawiać.
Chciałabym teraz porozmawiać o VAS-ach. Produktach niefinansowych sprzedawanych w pakiecie z kredytem lub pożyczką konsumencką.
VAS-ami nie zajmuję się na razie.
Według naszych ustaleń niektóre firmy pożyczkowe sprzedają drogie kursy językowe czy pakiety medyczne, aby ominąć ustawę antylichwiarską. Aby sprawdzić, czy produkt jest sprzedawany na masową skalę, czy jeden klient ma kilka takich samych VAS-ów, należałoby skontrolować dostawców, a nie pośredników, którymi są firmy pożyczkowe. Chodzi o to, żeby konsument nie obrywał rykoszetem, ponieważ regulator za mocno wyśrubował przepisy antylichwiarskie i firmy ledwo przędą.
Musimy znaleźć optimum, które zminimalizuje wystąpienie skutków paradoksalnych na tym rynku. Przypominam, że mieliśmy ileś lat wyłomu i dopiero wracamy na normalne tory funkcjonowania i współpracy instytucji publicznych. Głęboko wierzę we współpracę realizowaną w ramach swoich kompetencji. Nie może być tak, że gdy cokolwiek złego dzieje się na rynku, to Ministerstwo Sprawiedliwości ad hoc podejmuje działania regulacyjne bez konsultacji z uczestnikami tego rynku i publicznymi instytucjami nadzorującymi. Musimy wspólnie dążyć do takiego standardu, jakiego wymaga od nas prawo europejskie i jaki sami chcemy mieć.
Przejdźmy do mieszkaniowych kredytów WIBOR-owych. Niektórzy kredytobiorcy złotowi nauczeni doświadczeniem frankowiczów kwestionują umowy kredytowe. Ile jest spraw przeciwko bankom w sądach?
Nie jest tego dużo: w I kwartale 2024 roku do sądów okręgowych wpłynęło łącznie 141 spraw, załatwiono osiem z nich, z czego dwa pozwy uwzględniono w całości lub w części, 226 spraw pozostało na okres następny. Do sądów apelacyjnych wpłynęły dwie sprawy i obie pozostały na okres następny. Wiele kancelarii nie podejmuje się prowadzenia tych spraw, bo wie, że wykazanie abuzywności postanowień umownych będzie trudne bądź niemożliwe.
A jakie stanowisko prezentuje pani w tej kwestii?
Każdy ma prawo skontrolować swoją umowę w sądzie. Według mnie wykazanie abuzywności WIBOR-u będzie nadzwyczaj trudne. Konsumenci powinni zostać o tym ryzyku jasno poinformowani. Jak również o tym, że postanowienie umowne odnoszące się do WIBOR-u jest wyłączone spod kontroli abuzywności, jeżeli zostanie zakwalifikowane jako dotyczące głównego świadczenia stron i spełnia wymogi dotyczące transparentności.
Jak powiedziałam, w tej chwili koncentruję się jednak na odciążeniu sądów ze spraw frankowych. Za chwilę ruszymy z pilotażem Digitalny Asystent Sędziego, prowadzimy działania legislacyjne, mające usprawnić procedowanie w sprawach frankowych, rozpoczęliśmy prace nad wzorem ugody, jesteśmy w stałym i ścisłym kontakcie z rynkiem. Prawdopodobnie od nowego roku rozpoczniemy proces digitalizacji akt spraw frankowych w Wydziale Frankowym. Już samo przejście na cyfrowy obieg dokumentów powinno przyspieszyć postępowania sądowe.
Co poradziłaby pani frankowiczom: pójście na ugodę czy do sądu?
Każdy powinien podjąć decyzję samodzielnie. Gdybym miała kredyt frankowy (a nie mam i nie miałam) osobiście zawarłabym ugodę, jeśli tylko spełniłaby moje oczekiwania.
Na ostatnim spotkaniu z dziennikarzami powiedziała pani, że ma całą listę zachęt do ugody, jednak nie wskazała pani, jakich konkretnie. Jak chce pani przekonywać do ugód?
Poczekajmy aż wspólnie z rynkiem wypracujemy wzór ugody, wtedy będę mogła powiedzieć na ten temat więcej. Teraz mogę powiedzieć, że chcemy zabezpieczyć środki na kampanię informacyjną dotyczącą ugód. Chciałabym też wzmocnić działalność organizacji konsumenckich.
Co to znaczy?
Chciałabym znaleźć sposób na dofinansowanie działalności organizacji konsumenckich, które zagłodzono za poprzedniej władzy. Konsumenci potrzebują silnej reprezentacji, która będzie w sposób niezależny prezentowała ich interesy jako grupy. Na rynku finansowym takiej reprezentacji nie brakuje m.in. bankom reprezentowanym przez Związek Banków Polskich.
Dofinansować z budżetu państwa czy może 1,5 proc. podatku?
Wolałabym z budżetu państwa, choć rozumiem, w jak trudnej budżetowo sytuacji się obecnie znajdujemy. Pamiętajmy jednak – z definicji wszyscy jesteśmy konsumentami.
Rozmawiała Karolina Wysota, dziennikarka money.pl