Zmieniali się premierzy, ministrowie skarbu, zmieniały się nawet nazwy resortów, które go nadzorowały, a on trwał. "Król Jagiełło" - mówiono, a jego czasy w PKO BP określono "dynastią Jagiellonów". We wtorek nagle i nieoczekiwanie Zbigniew Jagiełło złożył rezygnację z funkcji prezesa największego polskiego banku.
O kulisy jego odejścia wypytywaliśmy u osób z rządu, banku i rynku.
- Zbyszek nie podejmuje takich decyzji w nocy. To była przemyślana sprawa - słyszymy od jednej z osób. Inne twierdzą jednak, że owszem - decyzja przemyślana, ale w ostatnich dniach.
Informacja o tym, że Jagiełło odchodzi, sprawiła, że bank stracił ok. 3 mld zł wyceny. Do tego wszystko przed prezentacją Nowego Ładu i w dniu wyroku Sądu Najwyższego w sprawie kredytów frankowych. Spokojnie można było wybrać inną datę, np. piątek po sesji.
Jak udało się nam ustalić, od dłuższego czasu PKO BP i jego prezesa próbowano dyskredytować. Kilka tygodni temu media informowały, że zarząd banku "urządził sobie prywatne szczepienia" na COVID-19.
Teraz nowym paliwem do uderzania miał być sprawy frankowe i kwestia związana z zakupem przez PKO BP parę lat temu banku Nordea. To właśnie razem z tą transakcją do największego banku trafił olbrzymi portfel kredytów frankowych. Ciążących nawet jemu.
Takie informacje podaje "Puls Biznesu". Według niego to właśnie Jagiełłę próbowano postawić jako osobę odpowiedzialną za problem. Informacje potwierdza również Mariusz Gierszewski z Wirtualnej Polski. Informatorzy money.pl także twierdzą, że to jeden z powodów. Tych miało być jednak znacznie więcej. A wszystko przez to, że próbowano uderzać właśnie w Jagiełłę.
- Nikt nie chce się kopać z koniem. Niech żałują ci, którzy do tego doprowadzili – mówi nasz informator.
- Żal Zbyszka. Prawie każdy miał o nim dobre zdanie. Wielka strata dla polskich banków - dodaje inna osoba.
Jak to możliwe, że Jagiełło utrzymał się na stanowisku przez tyle lat? Po zmianie władzy z PO na PiS jego wielkim sprzymierzeńcem był Mateusz Morawiecki. To on bronił go przed politycznymi atakami, to on pilnował, by nie doszło do zmiany prezesa. Jednocześnie PKO BP pomagał jak mógł w działaniach rządu, w szczególności w zakresie cyfryzacji kluczowej przy tarczach finansowych.
Jedna z plotek na rynku mówi, że dymisja Jagiełły to efekt właśnie utraty wsparcia od ludzi Mateusza Morawieckiego. Podobno premier pod wpływem nacisków z Nowogrodzkiej do wyboru albo odwołać Pawła Borysa z Polskiego Funduszu Rozwoju (ten też był obiektem ataków nawet ze strony rządowej telewizji), albo Jagiełłę. Wybrał tego drugiego.
Prezes PKO BP odchodzi. Kim jest Zbigniew Jagiełło?
Moment wykorzystać miał Jacek Sasin. Wicepremier i szef Ministerstwa Aktywów Państwowych krytykował PKO BP za rozwiązanie problemu kredytów frankowych. Teoretycznie ludzie MAP popierali i nie sprzeciwiali się oficjalnie sposobowi załatwienia sprawy przez Jagiełłę. De facto jednak mało komu podobała się informacja, że bank musi wykazać ponad dwumiliardową stratę.
Co dalej? Do 7 czerwca trwać będzie wyścig o fotel prezesa PKO BP. Ważniejsze od tego, kto nim będzie, jest to, czyje strefy wpływów będzie reprezentował: Mateusza Morawieckiego, Jacka Sasina, a może kogoś z jądra PiS?
Na razie rynki wyceniły odejście prezesa Jagiełło na 3,5 mld zł. Tyle wyparowało dziś z kapitalizacji największego polskiego banku.