Podobnie jak w przypadku spraw związanych z kredytami frankowymi, sądy coraz częściej wydają wyroki stwierdzające nieważność umów ubezpieczeń na życie z UFK. Jest to swego rodzaju novum, które otwiera drogę do odzyskania całej kwoty zainwestowanej w polisolokatę, a nie tylko opłaty likwidacyjnej, jak to było wcześniej.
Sądy powszechne coraz odważniej korzystają z instrumentów przewidzianych w Dyrektywie Rady 93/13/EWG w sprawie nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich. Ciekawą koncepcję zaprezentował np. Sąd Okręgowy w Warszawie w wyroku z 26 maja 2020 r. (sygn. akt XXV C 725/17), który zbadał abuzywność postanowień umowy ubezpieczenia na życie z ubezpieczeniowymi funduszami kapitałowymi. Co warto podkreślić, uczynił to z urzędu, bo taki argument nie był podnoszony przez stronę powodową w toku procesu.
W wyżej wymienionej sprawie sąd uznał, że postanowienia Regulaminu UFK, określające sposób wyceny aktywów funduszu, mają niedozwolony charakter. Nie wiążą więc konsumenta i nie mogą zostać zastąpione innymi postanowieniami. Nie jest więc możliwe utrzymanie stosunku zobowiązaniowego. To z kolei prowadzi do jego nieważności. Argumentację sądu należy ocenić jako bardzo trafną. Posługiwanie się nią w innych sprawach wymaga jednak dokładnej analizy nie tylko konkretnej umowy, ale również samego Regulaminu UFK.
Podobne, jak z frankowiczami
Warto zauważyć, że podobnie dzieje się w sprawach związanych z kredytami frankowymi, w których stwierdzana jest nieważność umów kredytowych. Zazwyczaj jest to konsekwencją uznania, że po wyeliminowaniu postanowień niedozwolonych dot. waloryzacji umowa nie może być dalej wykonywana. Jednak w przypadku polisolokat wyroki mogą zapadać dużo szybciej, bo tego typu umowy zostały już w większości rozwiązane.
Zatem roszczenia nie dotyczą ustalenia ich nieważności na przyszłość, a jedynie zwrotu składek uiszczonych. Ponadto dotyczyły one znacznie niższych kwot i było ich mniej na rynku niż udzielonych kredytów frankowych. Jednak wielu poszkodowanych wciąż nie wie, że ma szansę na wygraną w sądzie.
W sprawach dotyczących polisolokat sądy powszechne, po ponad pięciu latach orzekania, ukształtowały jednolitą linię orzeczniczą. Zgodnie z nią, konsumentom należy się zwrot środków pobieranych przez towarzystwa ubezpieczeń w związku z przedterminowym rozwiązaniem umowy ubezpieczenia na życie z ubezpieczeniowym UFK. Postanowienia umowne dotyczące opłat likwidacyjnych są uznawane za klauzule niedozwolone, co skutkuje obowiązkiem ich zwrotu klientowi.
Co istotne, poszkodowani mogą wystąpić do sądu o stwierdzenie nieważności umowy, nawet jeśli już wcześniej wytoczyli powództwo przeciwko towarzystwu ubezpieczeń o zwrot opłaty likwidacyjnej. Teraz mogą odzyskać wszystkie środki, które ulokowali w produkcie finansowym, oczywiście z pominięciem zasądzonej poprzednio kwoty. Dotyczy to z pewnością wszystkich składek uiszczonych w okresie 10 lat poprzedzających wniesienie pozwu. Jeśli chodzi o świadczenia uregulowane wcześniej, żądanie ich zwrotu jest o tyle ryzykowne, że roszczenie w tym zakresie może zostać uznane za przedawnione. Orzecznictwo sądów powszechnych nie jest jednolite w kwestii rozpoczęcia biegu terminu przedawnienia tego rodzaju roszczeń.
Nieważność umów
Istnieje co najmniej kilka podstaw stwierdzenia nieważności umów. Przede wszystkim warto wskazać, że w niektórych przypadkach nie określono sumy ubezpieczenia. To oznacza, iż czynność prawna jest sprzeczna z ustawą. W umowie ubezpieczenia trzeba bowiem określić, jakie świadczenie należy się osobie uprawnionej na wypadek zajścia zdarzenia ubezpieczeniowego.
Brak określenia sumy ubezpieczenia to nie tylko całkowite pominięcie tej kwestii w polisie czy deklaracji przystąpienia, ale też określenie jej w taki sposób, że w momencie przystąpienia do umowy ubezpieczony nie wie, jakiego świadczenia konkretnie może oczekiwać. Dla przykładu, częstokroć uzależniano wysokość sumy ubezpieczenia od wartości rachunku w dacie zaistnienia zdarzenia ubezpieczeniowego, a zatem nie sposób było określić tej wysokości na dzień zawarcia umowy. Tego rodzaju postanowienie umowne nie spełnia wymogu określenia sumy ubezpieczenia.
Kolejnym przykładem nieprawidłowości jest brak ryzyka po stronie zakładu ubezpieczeń, co jest absolutnie sprzeczne z istotą umowy ubezpieczenia. W praktyce oznacza to, że środki, wypłacone w przypadku zgonu lub dożycia do końca okresu ubezpieczenia, nie przekraczają opłaconych składek. Ewentualnie są wyższe np. o 100 zł.
W niektórych umowach ubezpieczenia na życie z UFK całkowicie brakuje elementu ubezpieczeniowego, tj. ochronnego. W ich konstrukcji skupiono się wyłącznie na celu inwestycyjnym umowy, który zresztą w większości spraw nie został osiągnięty.
Autor: Milena Mocarska, adwokat z Kancelarii MBM Legal