Rządowy pomysł tzw. wakacji kredytowych zakłada, że przez półtora roku będzie można bez konsekwencji i narastających odsetek nie spłacić nawet ośmiu rat kredytów hipotecznych. W założeniu ma ulżyć to kredytobiorcom, którzy dziś zmagać się muszą z wyższymi ratami w związku z podwyżką stóp procentowych (w środę kolejne posiedzenie RPP w tej sprawie) Pomysł ten jednak ugodzi w płynność finansową banków.
Zachwiana płynność banków
W grupie instytucji o szczególnej ekspozycji na ryzyko są banki hipoteczne, posiadające z jednej strony duże portfele kredytowe, a z drugiej – relatywnie niewielkie przychody – przyznaje w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" Jacek Barszczewski, rzecznik Komisji Nadzoru Finansowego.
Jak tłumaczy dziennik, wszystko przez fakt, że w bankach hipotecznych kredyty zabezpieczone hipoteką są finansowane emisją listów zastawnych. Wartość listów zastawnych wyemitowanych przez banki hipoteczne zbliża się do poziomu 30 mld złotych. Część emisji zresztą została sprzedana za granicę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zgodnie z rządowym pomysłem, kredytodawcy mogą nie otrzymać nawet ośmiu rat kredytów, lecz mimo to będą musieli zapewnić pieniądze na terminową obsługę wyemitowanych przez siebie papierów wartościowych.
Pomoc dla kredytobiorców
Oprócz wakacji kredytowych rząd zaproponował możliwość dopłaty do kredytów dla osób w trudniejszej sytuacji. Co prawda ta forma pomocy ma być co do zasady zwracana, ale część środków będzie mogła być umorzona. Fundusz wsparcia kredytobiorców zostanie zwiększony do 2 mld zł.
Rząd chce od stycznia 2023 r. wprowadzić nowy, korzystniejszy wskaźnik oprocentowania kredytów. Co może skutkować odejściem od WIBOR-u i stworzeniem nowego mechanizmu liczenia odsetek.