Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Karolina Wysota
Karolina Wysota
|
aktualizacja

Ponad 28 mld zł zysku do sierpnia. Czy banki czeka rekordowy rok?

50
Podziel się:

Od stycznia do sierpnia tego roku sektor bankowy wypracował 28,8 mld zł zysku netto - wynika z danych NBP. Jak zauważa analityk Rafał Mundry, to więcej, niż w całym ubiegłym roku. Jednak ten rok się jeszcze nie skończył, a dla wyniku finansowego kluczowe będą pozostałe cztery miesiące.

Ponad 28 mld zł zysku do sierpnia. Czy banki czeka rekordowy rok?
Zysk netto sektora bankowego od stycznia do sierpnia 2024 r. wyniósł 28,8 mld zł (Getty Images, X, Bloomberg, Damian Lemaski, Rafał Mundry)

Ekonomista i analityk gospodarczy Rafał Mundry we wpisie na platformie X przeanalizował wyniki sektora bankowego. Powołując się na dane Nardowego Banku Polskiego (NBP), wskazał, że od stycznia do sierpnia tego roku zysk netto sektora był na poziomie 28,8 mld zł. To więcej niż w całym poprzednim roku (28 mld zł).

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Zarabiał 75 tys. dolarów. "Dajemy ci kupę kasy, ale nie masz żadnych praw"

Na czym najwięcej zarabiają banki? Mundry wskazał, że na przychodach odsetkowych - m.in. od kredytów. Od początku roku do końca sierpnia łączne przechody odsetkowe sektora przekroczyły 113 mld zł. Warto zaznaczyć, że w analogicznym okresie ubiegłego roku przychody odsetkowe wyniosły ponad 110 mld zł, natomiast w całym ubiegłym roku ponad 165 mld zł.

Ponadto analityk zestawił przychody odsetkowe z kosztami odsetkowymi, czyli tym, co banki płacą klientom w zamian za to, że ci trzyma u nich na rachunkach swoje oszczędności. I tak od stycznia do sierpnia tego roku banki poniosły z tego tytułu blisko 44 mld zł kosztów. Dla porównania, na koniec sierpnia ubiegłego roku koszty odsetkowe sektora wynosiły prawie 49 mld zł, zaś koniec grudnia prawie 71 mld zł.

Mundry postawił otwarte pytanie, dlaczego oprocentowanie kredytów nie zależy od oprocentowania depozytów? Nie on jedyny się nad tym zastanawia. Co więcej, do niedawna nawet mieliśmy w Polsce specjalny wskaźnik referencyjny, który to mierzył i który można było stosować w kredytach, a mowa o Wskaźnik Kosztu Finansowania (WKF). 

WKF w cieniu w WIBOR-u

WKF był wskaźnikiem referencyjnym stopy procentowej, który jak już wspomnieliśmy, mogły stosować nie tylko banki, ale również fundusze inwestycyjne, firmy leasingowe i inni uczestnicy rynku finansowego. Jako alternatywę dla WIBOR-u

Jednak w przeciwieństwie do WIBOR-u podążającego za stopą referencyjną banku centralnego (określa koszt pieniądza na rynku międzybankowym, tyle że banki nie pożyczają w ten sposób pieniędzy, bo nadpłynne - mają więcej niż są w stanie pożyczyć klientom) WKF reprezentował rzeczywisty koszt pozyskania finansowania. Był bowiem obliczany na podstawie transakcji i depozytów terminowych zawieranych z klientami przez banki - głównie spółdzielcze i w tym, według informacji money.pl, tkwił problem. Banki nie wykorzystywały go do oprocentowania kredytów klientów.

Administratorem WKF był Instytut Rynku Finansowego (IRF). Zgodę na jego opracowywanie dostał 3 listopada 2020 r. od Komisji Nadzoru Finansowego (KNF). Tym samym KNF uznała ten wskaźnik za zgodny z przepisami Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) w sprawie indeksów stosowanych jako wskaźniki w instrumentach i kontraktach finansowych (BMR). 

Rzecz w tym, że 29 listopada 2023 r. KNF cofnęła IRF licencję administratora wskaźników referencyjnych. Jak napisano w oficjalnym komunikacie urzędu nadzoru, "wyraźnym zrzeczeniem się ww. zezwolenia przez IRF". To oznacza, że dziś jedynym licencjonowanym administratorem jest spółka GPW Benchmark, która odpowiada za powszechnie stosowany przez banki WIBOR.  

Kluczowe cztery miesiące

Wracając do tegorocznych wyników banków, których wodą na młyn jest wspomniany już wcześniej WIBOR powiązany ze stopą referencyjną banku centralnego, należy zaznaczyć, że zysk netto liczony narastająco od początku roku może się jeszcze zmienić - zarówno na plus, jak i na minus. Wyjaśnijmy dlaczego.

W reakcji na skutki powodzi banki wprowadziły trzymiesięczne wakacje kredytowe dla powodzian, co ujemnie wpłynie wyniki finansowy sektora w kolejnych miesiącach. Jest za wcześnie, by wskazać, jak bardzo.

Co ważne ostatni kwartał roku jest tym, w którym banki zwykle zawiązują rezerwy na ryzyko. Chyba najbardziej popularną tego typu rezerwą, czyli pulą pieniędzy odłożonych na potencjalny koszty, jest tzw. frankowa. Od kilku lat banki regularnie dosypują do niej pieniędzy, ponieważ gremialnie przegrywają z frankowiczami w sądach, co słono je kosztuje.

To nie jedyne wyzwanie banków. Od jakiegoś czasu rośnie liczba pozwów składanych przez klientów, którzy zaciągnęli kredyty w rodzimej walucie. Mowa o kredytobiorcach hipotecznych, których zobowiązania są oprocentowane WIBOR-em, ale także o tych, którzy zaciągnęli kredyty konsumenckie. Ci klienci również kwestionują umowy kredytowe w bankach z powodu nadużyć ze strony banków. Stawką w tej grze jest darmowy kredyt. 

I choć w przypadku kredytobiorców złotych banki zarzekają się, że problem jest marginalny, nie można wykluczyć czarnego scenariusza, który może skutkować kolejnymi rezerwami na ryzyko prawne. Nie można też wykluczyć ryzyka regulacyjnego, jak w przypadku ustawowych wakacji kredytowych w latach 2022-23, które również obniżyły zyski sektora w poszczególnych latach. 

Jeśli jednak nic niekorzystnego dla banków się nie wydarzy, to bieżący rok będzie dla nich bardzo dobry pod kątem zysków netto. Jak bardzo? Z prognozą można zapoznać się TUTAJ.

Karolina Wysota, dziennikarka money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(50)
TOP WYRÓŻNIONE (tylko zalogowani)
marek n.
3 miesiące temu
Od niepamiętnych czasów wszędzie ( i na forach też) pisałem, że WIBOR, to był pic na wodę, bo banki ZAWSZE doliczały oprocentowanie z tego tytułu, jakby ZAWSZE brały pożyczki z innych banków, podczas gdy w większości, albo całości dysponowały swoimi środkami na udzielanie pożyczek. Tak więc BANKI uzyskiwały zyski z często fikcyjnego WIBOR, dorzucały do tego swoją stawkę oprocentowania i prowizję. Zysk z trzech pozycji, zamiast TYLKO Z PROWIZJI doliczanej do stopy procentowej NBP. Tylko prowizja winna być zarobkiem banku. Banki od zawsze osiągały ogromne zyski, bo gdy wzięły środki z NBP, to narzutami zyskiwały krociowe dochody. Nikt nad tym nie panował, nikt nie sprawdzał, że WIBOR, to prawie zawsze był pic, powód do dodatkowych zarobków. Gdzie był nadzór bankowy, gdzie pilnowanie zdrowych zasad gospodarczych przez nasze rządy. Zarabiały banki, a drogie kredyty obniżały zdolności finansowe firm i zwykłych ludzi. Lichwa była zawsze na czasie. W Polsce zarabiało się zawsze na pośrednictwie i to nie tylko w bankach, ale handlu. Tylko producenci osiągali minimalne zyski, przy wysokim ryzyku produkcji, inwestycji. Powstaje pytanie, dlaczego po 34 latach zorientowano się, że coś z tym nie tak
GallAntonin
3 miesiące temu
Banki powinny oddać nienależnie naliczone pieniądze. Są zapisy księgowe środków posiadanych przez banki i stany pożyczek udzielanych w tych okresach. Banki, jeśli w tym czasie naliczały nienależny WIBOR winny być przez nadzór bankowy pociągnięte do odpowiedzialności. To nie jest abuzywne w działalności banków? Ja, ty, on za to płaciliśmy w oprocentowaniu kredytów branych w bankach!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
GallAntonin
3 miesiące temu
Od niepamiętnych czasów wszędzie ( i na forach też) pisałem, że WIBOR, to był pic na wodę, bo banki ZAWSZE doliczały oprocentowanie z tego tytułu, jakby ZAWSZE brały pożyczki z innych banków, podczas gdy w większości, albo całości dysponowały swoimi środkami na udzielanie pożyczek. Tak więc BANKI uzyskiwały zyski z często fikcyjnego WIBOR, dorzucały do tego swoją stawkę oprocentowania i prowizję. Zysk z trzech pozycji, zamiast TYLKO Z PROWIZJI doliczanej do stopy procentowej NBP. Tylko prowizja winna być zarobkiem banku. Banki od zawsze osiągały ogromne zyski, bo gdy wzięły środki z NBP, to narzutami zyskiwały krociowe dochody. Nikt nad tym nie panował, nikt nie sprawdzał, że WIBOR, to prawie zawsze był pic, powód do dodatkowych zarobków. Gdzie był nadzór bankowy, gdzie pilnowanie zdrowych zasad gospodarczych przez nasze rządy. Zarabiały banki, a drogie kredyty obniżały zdolności finansowe firm i zwykłych ludzi. Lichwa była zawsze na czasie. W Polsce zarabiało się zawsze na pośrednictwie i to nie tylko w bankach, ale handlu. Tylko producenci osiągali minimalne zyski, przy wysokim ryzyku produkcji, inwestycji.
POZOSTAŁE WYRÓŻNIONE
Nauka
3 miesiące temu
Takiego rabunku swego narodu jak jest o e nie to nawet za tzw komuny czyli dawnego PRL nie było.
Krzysiek
3 miesiące temu
a co takiego te banki produkują , że mają tak duże przychody ??? Według mnie rżną swoich klientów ile wlezie. Jedna wielka lichwa. Wpływa też na to przymus przelewów na konta za pracę w firmach i kasowanie od transakcji tych przelewów każdego bez wyjątku . Wpłacasz - płacisz , wypłacasz - też płacisz . I tak każdego cudownie okradają aż nic nie zostanie. Gdy już jesteś "goły" ogłaszają sukces
Stop
3 miesiące temu
No i skąd ten płacz jak wam ciężko?! Rupiecie na ratach, wszystkich możliwych opłatach za konto, żadnej obsługi klienta odsyłając do internetu a jeszcze zarabiacie na naszych pieniądzach. A w razie czego, strat to używacie od wszystkiego rączki. Tak można tyle zarbić!
NAJNOWSZE KOMENTARZE (50)
Gosc
3 miesiące temu
To trzeba będzie coś z tym zrobić. Może zmienić zarząd?
An-na
3 miesiące temu
Alior Bank przysłał mi informację ze po spłacie kredytu mam nadpłatę na koncie konsumenckim w wysokości około 130 zł i mam sie udać do najbliższego oddziału by wypełnić wniosek o zwrot tej kwoty. Na miejscu dowiedziałem się ze złożenie wniosku to koszt 50 mam czekać 14 dni na potwierdzenie a potem jeszcze zapłacić 25 zł za wypłatę gotówki w kasie! licząć kilkukrotny dojazd do placówki łączny koszt wyjdzie mnie ponad 100 zł... by odzyskać 130 zł muszę ponieść koszty w wysokości ponad 100 zł a kredyt mogłem wziąć online!
Tomasz
3 miesiące temu
Banksterzy nas okradają na wszystkie możliwe sposoby za cichym przyzwolenie polityków wszystkich opcji. A nadzór nad tym aby nie skrzywdzić ludzi z banków sprawuje KNF. Polska to raj dla bandytów w białych kołnierzykach.
GallAntonin
3 miesiące temu
Banki powinny oddać nienależnie naliczone pieniądze. Są zapisy księgowe środków posiadanych przez banki i stany pożyczek udzielanych w tych okresach. Banki, jeśli w tym czasie naliczały nienależny WIBOR winny być przez nadzór bankowy pociągnięte do odpowiedzialności. To nie jest abuzywne w działalności banków? Ja, ty, on za to płaciliśmy w oprocentowaniu kredytów branych w bankach!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
GallAntonin
3 miesiące temu
Od niepamiętnych czasów wszędzie ( i na forach też) pisałem, że WIBOR, to był pic na wodę, bo banki ZAWSZE doliczały oprocentowanie z tego tytułu, jakby ZAWSZE brały pożyczki z innych banków, podczas gdy w większości, albo całości dysponowały swoimi środkami na udzielanie pożyczek. Tak więc BANKI uzyskiwały zyski z często fikcyjnego WIBOR, dorzucały do tego swoją stawkę oprocentowania i prowizję. Zysk z trzech pozycji, zamiast TYLKO Z PROWIZJI doliczanej do stopy procentowej NBP. Tylko prowizja winna być zarobkiem banku. Banki od zawsze osiągały ogromne zyski, bo gdy wzięły środki z NBP, to narzutami zyskiwały krociowe dochody. Nikt nad tym nie panował, nikt nie sprawdzał, że WIBOR, to prawie zawsze był pic, powód do dodatkowych zarobków. Gdzie był nadzór bankowy, gdzie pilnowanie zdrowych zasad gospodarczych przez nasze rządy. Zarabiały banki, a drogie kredyty obniżały zdolności finansowe firm i zwykłych ludzi. Lichwa była zawsze na czasie. W Polsce zarabiało się zawsze na pośrednictwie i to nie tylko w bankach, ale handlu. Tylko producenci osiągali minimalne zyski, przy wysokim ryzyku produkcji, inwestycji.
...
Następna strona