Rząd nie kryje, że koszty wsparcia kredytobiorców, o jakim premier Morawiecki poinformował w poniedziałek, poniosą same banki. Będą musiały przekazać pieniądze na pomoc i muszą liczyć się z utratą lub przesunięciem części dochodów odsetkowych. O propozycje rządu i sektor bankowy szef rządu pytany był w Polsat News.
Premier "gorąco apeluje"
- Niech banki podniosą oprocentowanie lokat i depozytów - powiedział w rozmowie ze stacją Mateusz Morawiecki. Dodał, że ciągle oprocentowanie depozytów nie przekracza jednego procenta, a kredyty oprocentowane są na nawet na 9 proc.
Ciągle oprocentowanie depozytów oscyluje wokół zera, jednego procenta, tymczasem kredyty oprocentowane są na 7, 8,9 proc. - mówił szef rządu w Polsat News.
Według premiera oprocentowanie lokat jest obecnie na "żenująco niskim poziomie". "Na tym etapie bardzo gorąco apelujemy, aby podnieść te stawki depozytowe" - stwierdził Mateusz Morawiecki. Dodał, że kredyty są udzielane po o wiele większych stawkach i różnica, spread - pomiędzy depozytami a kredytami, średnią stawką - nie powinien być aż tak wysoki.
Premier: kiedyś banki docenią to, jaką prowadzimy politykę
Szef rządu mówił, że ustawa o pomocy kredytobiorcom najpóźniej wejdzie w życie od 1 stycznia 2023 roku, ale rząd daje "szanse sektorowi bankowemu, żeby wcześniej wypracowali odpowiednie rozwiązania o charakterze niższej stawki niż WIBOR".
Pytany, czy wejście w życie tej stawki od 1 stycznia nie nastąpi za późno, Mateusz Morawiecki tłumaczył, że już teraz proponuje cztery raty wakacji kredytowych dla wszystkich obywateli. "W tym roku cztery, w przyszłym cztery to razem 8 rat bez warunków i odsetek, czyli tylko kapitał będzie do spłaty" - mówił premier.
Jego zdaniem banki muszą wziąć swoją odpowiedzialność.
Kiedyś docenią to, jaką prowadzimy politykę - stwierdził w poniedziałek szef rządu.
Na uwagę o spadek notowania banków na GPW, szef rządu zaznaczył, że "patrzę przede wszystkim przez pryzmat zwykłych ludzi, a nie graczy giełdowych". Jak pisaliśmy w money.pl, poniedziałkowe zapowiedzi premiera o pomocy kredytobiorcom, której koszty poniosą w głównej mierze właśnie banki, wywołały fale spadków notowań akcji na warszawskiej giełdzie.