Na czwartkowej konferencji prasowej prezes Narodowego Banku Polskiego krytykował ekonomistów i dziennikarzy zwracających uwagę, że inflacja bazowa w Polsce rośnie, mimo spadku inflacji konsumenckiej. Podkreślił, że jest to "normalne zjawisko", które da się dostrzec także w rozwiniętych gospodarkach zachodnich, gdzie w niektórych państwach inflacja jest najwyższa od 75 lat. Wywód ten posłużył mu do przejścia do tematu kryzysu bankowego na świecie i sytuacji w Szwajcarii. Przy okazji wspomniał o swoich zarobkach.
Prezes NBP o kryzysie bankowym: każe wątpić w zarządy
Prof. Glapiński nawiązał najpierw do upadku banków Silicon Valley Bank i Signature Bank w Stanach Zjednoczonych, które doprowadziły do globalnych turbulencji w sektorze. Ich skutkiem było pogłębienie się problemów szwajcarskiego Credit Suisse. Giganta najpierw wsparł bank centralny Szwajcarii, a ostatecznie przejął go konkurencyjny UBS.
Zdaniem prezesa NBP kłopoty szwajcarskiego sektora bankowego były "zaskakujące". – (Te problemy – przyp. red.) każą wątpić w profesjonalizm tych guru współczesnej gospodarki, finansów, czyli członków zarządów banków wynagradzanych niesłychanie sowicie – stwierdził szef banku centralnego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nawiasem mówiąc, prezes Narodowego Banku Polskiego nie ma takiego wysokiego wynagrodzenia, jak jeden z liderów politycznych niedawno to powiedział. Jeden z najbogatszych emerytów w Polsce – tak bym powiedział, gdybym był złośliwy, ale nie jestem, więc tego nie powiem – mówił prof. Adam Glapiński.
Adam Glapiński apeluje do polityków ws. swojej pensji
Nawiązał w ten sposób do wypowiedzi Donalda Tuska – choć jego nazwiska nie wymienił – który na jednym ze spotkań z sympatykami stwierdził, że pensja prezesa NBP wzrosła niemal o tyle, ile wynosi inflacja, czyli o 18 proc. Lider Platformy Obywatelskiej zasugerował, że Adam Glapiński może być "najdroższym prezesem świata, jeśli chodzi o banki centralne".
Nie jest tak. Powinien ten 'emeryt' odróżnić wynagrodzenie netto od brutto i porównać z innymi (szefami banków – przyp. red.). Moje wynagrodzenie to jest cały czas kilkanaście procent wynagrodzenia średniego (prezesów – przyp. red.) sześciu największych banków w Polsce. A nie muszę mówić, jaka jest skala NBP, a jaka jest skala jakichś tam naszych "banczków". Największy bank w Polsce to jest średni bank w Niemczech. To jest mniej więcej taka skala. Ale wynagrodzenie tam jest 4-6 razy wyższe niż prezesa NBP – odbił piłeczkę Adam Glapiński.
Podkreślił też, że NBP nie należy do administracji publicznej, a zatem nie pobiera dotacji z budżetu państwa. Bank centralny finansuje swoją działalność z własnych przychodów.
– Za czasów mojej kadencji, o ile dobrze pamiętam, przekazaliśmy 35 mld zł do budżetu, dla obywateli. Także niech politycy się przestaną ekscytować wynagrodzeniem członków zarządu i prezesa Narodowego Banku Polskiego. To jest uregulowane ustawami, które sami przeprocedowali w Sejmie. One (pensje – przyp. red.) są publikowane i nie ma tam jakichś dodatkowych premii, dodatkowych przywilejów, udziałów, akcji itd. – podkreślił szef NBP.
Pensja wyższa niż prezesa Fed? Adam Glapiński odpowiedział
W ostatnich dniach pojawiły się też doniesienia, że Adam Glapiński zarabia o ok. 50 proc. więcej niż szef Fed, czyli banku centralnego Stanów Zjednoczonych, Jerome Powell. Prezes NBP odniósł się do tej kwestii.
Nie chcę tego komentować. Inne wynagrodzenie wisi na stronie banku – wyższe – a inne wynagrodzenie podał pan Powell. To prawdopodobnie jest kwestia netto-brutto. Moje wynagrodzenie jest brutto – podkreślił Adam Glapiński.
NBP przygotował też grafikę, z której wynikało, że jeśli chodzi o banki centralne, to najlepiej płacą Szwajcarzy. Z kolei prezes polskiego banku centralnego ma pensję mniejszą niż prezesi m.in. niemieckiego, europejskiego, szwedzkiego, duńskiego czy włoskiego.
– Pan Powell prawdopodobnie podał kwotę netto, czyli taką, która przychodzi mu na konto. Ja na konto otrzymuję rocznie, jeżeli to podliczyć, ok. 600 tys. zł. Ale polski zwyczaj jest taki, że się podaje brutto – wyjaśnił prezes NBP.
Na koniec stwierdził, że prezesa NBP powinno się porównywać do szefów polskich banków. Wymienił, że jego pensja jest niższa niż wynagrodzenia szefów m.in. Santandera, mBanku PKO BP, Millennium czy BNP Paribas.
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.