- Choć obecny poziom stóp procentowych jest właściwy, to w pierwszym kwartale następnego roku możliwe jest dalsze ich obniżenie - powiedział prezes NBP Adam Glapiński w wywiadzie dla "Obserwatora Finansowego". Wypowiedź została udostępniona również na koncie NBP na Twitterze.
Prezes dodał, że NBP prowadzi analizy możliwych okoliczności i potencjalnych skutków takiego obniżenia.
To dość zaskakujące stwierdzenie, biorąc pod uwagę, że wcześniej w grudniu prezes NBP, odpowiadając na przysłane przez dziennikarzy pytania, powiedział, że obecny poziom stóp procentowych należy uznać za właściwy. Dodał też, że jego zdaniem ten poziom stóp pozostanie właściwy jeszcze bardzo długo.
Również komentarze innych członków Rady Polityki Pieniężnej nie wskazywały na możliwość obniżki. Eryk Łon w rozmowie z money.pl w grudniu powiedział, że cięcie stóp miałoby sens, gdyby były sygnały zapowiadające istotne pogorszenie koniunktury gospodarczej w Polsce w 2021 roku. A rozpoczęcie szczepień daje przecież nadzieję na odbicie gospodarcze po kryzysie.
Rozdźwięk między słowami prezesa NBP a prognozami ekonomistów, którzy spodziewają się utrzymania stóp na niezmienionym poziomie do 2022 roku, jest dość mocny. Niektórzy żartują, że może ktoś przejął konto NBP na Twitterze.
- Zdziwienie bierze się z tego, że nikt nie widzi korzyści w obniżkach stóp procentowych - ocenia Konrad Białas, główny ekonomista TMS Brokers. - Obniżka do zera, czyli o 10 punktów wiele nie zmieni w pobudzeniu akcji kredytowej, bo to nie koszt pieniądza powstrzymuje podmioty przed braniem kredytów, tylko ogólna sytuacja ekonomiczna - dodaje. Zastrzega jednak, że kontekst wypowiedzi nie jest znany, całość wywiadu z Glapiński, nie została bowiem nadal opublikowana.
Po wybuchu pandemii Rada Polityki Pieniężnej (RPP) trzykrotnie obniżyła stopę referencyjną, łącznie o 140 punktów bazowych (pb). Obecnie stopa referencyjna jest rekordowo niska i wynosi 0,1 proc. Już ostatnia obniżka, do której doszło w maju, mocno podzieliła ekonomistów.
Uzasadniając swoje decyzje, RPP powoływała się m. in. na chęć ulżenia kredytobiorcom. Faktycznie, niektórzy mogli odczuć ulgę. Przy kredycie o wartości 300 tys. zł zaciągniętym w styczniu 2008 roku na 30 lat rata wynosi obecnie 1 159 zł miesięcznie. Przed obniżkami stóp wynosiła natomiast 1 313 zł, co oznacza, że spadła o ponad 150 zł, wynika z wyliczeń Expander Advisors.
Niższe raty kredytów?
Jednak czy dalsze obniżki stóp, a nawet wprowadzenie stóp ujemnych, przełożą się na dalsze obniżki rat?
Stopy procentowe wpływają pośrednio na raty kredytu. Bezpośredni wpływ ma stawka WIBOR. Jeśli RPP obcięłaby stopy do zera, czyli obniżyła je o 10 pb, stawka WIBOR 3M spadłaby z 0,21 do 0,11 proc. Wtedy rata spadłaby z 1 159 zł do 1 149 zł, czyli zaledwie o 10 zł - wylicza Expander Advisors.
Jeśli natomiast RPP zdecydowałaby się na obniżkę o 20 pb, czyli wprowadziłaby stopy ujemne, wówczas miesięczna rata wyniosłaby 1 140 zł, czyli byłaby o 19 zł niższa.
Minimalnie większe korzyści odczuliby kredytobiorcy przy nowych kredytach. Przy kredycie na 300 tys. zł na 30 lat z marżą 2,2 proc., przy obecnym poziomie stóp rata wynosi 1 171 zł.
Gdyby stopy poszły w dół o 10 pb, wówczas wysokość raty spadłaby o 15 zł. Natomiast przy obniżce o 20 pb - rata spadłaby o 30 zł - wynika z wyliczeń Expandera. Jak widać, nie są to kwoty, które mogłyby faktycznie ulżyć kredytobiorcom.
Co z lokatami?
A co z oprocentowaniem lokat? Czy ujemne stopy procentowe oznaczałyby, że musielibyśmy do nich dopłacać?
- Nie jestem przekonany, czy pojawiłoby się ujemne oprocentowanie dla osób fizycznych. Np. w Szwajcarii mamy ujemne stopy procentowe, ale ujemne oprocentowanie raczej pojawia się w przypadku dużych oszczędności. Przeciętny klient banku, który nie ma jakichś ogromnych oszczędności, ma oprocentowanie na poziomie zero, więc wydaje mi się, że u nas byłoby podobnie - ocenia Jarosław Sadowski, analityk Expander Advisors.
- Ale jestem w stanie wyobrazić sobie sytuację, w której na przykład banki wycofują w ogóle lokaty, a jednocześnie wprowadzają nowe zasady, przez które trudniej byłoby bezpłatnie korzystać z konta - dodaje.
Teoretycznie oprocentowanie może więc pozostać zerowe, ale np. banki mogą zaostrzyć kryteria zwalniające z opłaty na konto, np. zwiększyć liczbę transakcji kartą. I wtedy te koszty mogłyby zostać przerzucone na klienta.
Jednak realne oprocentowanie lokat bankowych już od dłuższego czasu jest ujemne. Wprawdzie nominalnie dostajemy nieco większa kwotę niż wpłacamy na lokatę, ale realnie, czyli uwzględniając inflację, tracimy.
To tylko straszak?
Dlaczego zatem prezes NBP podnosi temat obniżki stóp procentowych, skoro nie ma ona większego sensu?
- Nikt nie widzi ekonomicznego sensu obniżek stóp procentowych w obecnej sytuacji gospodarczej. Ja też nie zakładam, że to jest najbardziej prawdopodobny scenariusz - ocenia Konrad Białas.
- Coraz więcej elementów wskazuje na to, że takie wypowiedzi prezesa NBP są formą werbalnej interwencji. Mają one na celu raczej utrzymanie słabego złotego i zniechęcenie inwestorów zagranicznych do angażowania się w inwestycje na polskim rynku - dodaje.
Przypomnijmy, że 18 grudnia NBP stracił cierpliwość do silnego złotego i interweniował na rynku. Polska waluta wyraźnie zaczęła tracić na wartości. We wtorek złoty nieoczekiwanie ponownie osłabił się o kilka groszy. Skokowe osłabienie polskiej waluty w obliczu braku zmiany nastrojów na rynkach zrodziło pytania o kolejną interwencję NBP.