Rada Polityki Pieniężnej podniosła w środę wszystkie stopy procentowe o 1 pkt proc. Główna stopa NBP wzrosła z 3,5 proc. do 4,5 proc. To już siódma z rzędu podwyżka stóp procentowych. Pierwsza z cyklu podwyżek nastąpiła w październiku ub.r. Od tego czasu RPP podnosiła stopy co miesiąc. W marcu skala podwyżki wyniosła 0,75 pkt proc.
Czytaj także: Raty kredytów znów wzrosną, rząd może pomóc w spłacie. Można dostać nawet 2 tys. zł miesięcznie
Warto zaznaczyć, że kwietniowe posiedzenie RPP przyniosło zaskakujący efekt. Stopy procentowe wzrosły dwukrotnie mocniej, niż prognozowali ekonomiści. Prezes NBP i przewodniczący Rady Adam Glapiński na specjalnej konferencji wskazał m.in., że gdyby nie wojna, inflacja w Polsce byłaby znacznie mniejsza.
W odpowiedzi na decyzje RPP Lewica przedstawiła projekt ustawy o tymczasowym sposobie ustalania stopy oprocentowania w umowach o kredyt hipoteczny. Ma on zatrzymać "galopadę rat" i ochronić polskie rodziny przed bankructwem, utratą dachu nad głową i eksmisją.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Proponowana ustawa zamraża wysokość rat kredytowych, wracając do poziomu z 1 grudnia 2019 r. "Rodzina, która kiedyś płaciła 1500 zł raty kredytu, teraz musiałaby płacić niepełne 3 tysiące zł. Dzięki nam ta rata spadnie do tego poziomu 1500 zł" - wyjaśnia posłanka Lewicy Daria Gosek-Popiołek.
Lewica: banki muszą lepiej chronić kredytobiorców
Ponadto w swoim projekcie Lewica proponuje, aby banki wpłacały na Fundusz Wsparcia dla Kredytobiorców nie 1 proc. od udzielonych kredytów, jak dotychczas, ale 2,5 proc.
Poseł Dariusz Wieczorek dodaje, że należy zmienić zasady wypłacania dopłat do kredytów w stosunku do dochodów. "Jeżeli rata kredytu będzie przekraczała 30 proc. (obecnie wskaźnik RdD musi przekroczyć 50 procent - wyjaśnia PAP), to będzie należała się dopłata do tego kredytu" - proponuje.
Czytaj także: BGK prognozuje podwyżki stóp. Powyżej tej granicy trzeba będzie pomóc Polakom w spłacaniu rat
Adrian Zandberg podkreśla natomiast, że "dzisiaj jest tak, że banki całe ryzyko zepchnęły na zwykłe rodziny, na ludzi, którzy przez 30 lat płacą za swój własny dach nad głową". "My uważamy, że trzeba to rozwiązać w bardziej uczciwy i sprawiedliwy sposób" - mówi.