W rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" Mirosław Panek ocenił, że w perspektywie krótkoterminowej najważniejsze dla BFG było, aby klienci PBS utrzymali dostęp do swoich środków.
Natomiast w ujęciu długoterminowym będzie poszukiwany inwestor, który wykupiłby bank w całości. Odpowiednie ogłoszenia w tej sprawie powinny pojawić się w przeciągu miesiąca. Natomiast proces sprzedaży BFG będzie starało się "zamknąć w okresie poniżej pół roku".
Panek wytłumaczył, że nie było możliwości, aby PBS wcześniej przejął jakiś większy bank. Chociaż BFG poszukiwało instytucji finansowej, która byłaby zainteresowana takim przedsięwzięciem, to jednak ostatecznie żaden bank "nie był gotów" do złożenia oferty.
Wskazał również, że o przymusowej restrukturyzacji PBS zaważył aspekt zdeponowanych w nim pieniędzy samorządów. Próg, po którym BPG decyduje się na interwencję, wynosi 60 mln złotych.
Jednocześnie prezes BFG podkreślił, że "umorzeniu podlegało niespełna 43 proc." środków samorządów. Oznacza to, że wartość depozytów jednostek samorządowych w banku PBS "była ponad dwukrotnie wyższa".
Na pytanie czy jest szansa, żeby samorządy i firmy odzyskały chociaż część środków, które zostały umorzone, Panek nie miał dobrych wiadomości.
- Teoretycznie tak, natomiast w praktyce nie wiązałbym z tym jakichś wielkich nadziei. Poza tym trzeba będzie czekać na wynik postępowania upadłościowego, a to zapewne kilka lat - tłumaczy Mirosław Panek w rozmowie z "DGP".
17 stycznia Bankowy Fundusz Gwarancyjny przejął kontrolę nad Podkarpackim Bankiem Spółdzielczym w Sanoku ze względu na jego złą sytuację finansową.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl