Międzynarodowy Bank Inwestycyjny (IIB) wpadł w kłopoty będące skutkiem wojny w Ukrainie i sankcji, które na Rosję nałożyła Unia Europejska. "W ubiegłym roku po rosyjskiej inwazji na Ukrainę, z banku zaczęli wycofywać się czterej udziałowcy: Czechy, Słowacja, Bułgaria i Rumunia" - czytamy.
"GW" przypomina, że IIB to jeszcze relikt zimnej wojny. Instytucja powstała w 1970 r. i oferowała pożyczki państw Rady Wzajemnej Pomocy Gospodarczej (RWPG). "Po upadku Związku Radzieckiego jego działalność skupiła się na wsparciu finansowym udziałowców, wtedy też wycofały się z niego Polska i Węgry. Ale Budapeszt wniósł ponownie do niego swoje udziały przed czterema laty" - przypomina dziennik.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Bank szpiegów" z Moskwy do Budapesztu. Przywileje na Węgrzech
To premier Viktor Orban osobiście zabiegał u Putina o przeniesienie siedziby MIB z Moskwy do Budapesztu. Bank ten cieszy się specjalnymi przywilejami na Węgrzech.
Jak czytamy, IIB może wnioskować w węgierskim resorcie spraw zagranicznych o immunitety dyplomatyczne dla swoich pracowników, których liczba szacowana jest na około 100 osób. "Czyni to z niego jedną z większych placówek rosyjskiej dyplomacji. Na czele banku stoi zaś Nikołaj Kosow, zaufany człowiek Putina, syn wieloletniego agenta KGB w Budapeszcie" - czytamy.
Jednak niewykluczone, że "bank szpiegów", jak nazywany jest MIB w Budapeszcie, wkrótce będzie musiał całkowicie zwinąć swoją działalność - pisze "Wyborcza".
IIB na skraju bankructwa
Dziennikarze śledczy z Węgier dotarli do wewnętrznej korespondencji, z której wynika, że szefostwo IIB "desperacko poszukuje ratunku w obliczu nadchodzącego bankructwa". Powiernikiem banku jest państwowy Rosbank. Środki na kontach IIB zostały zamrożone ze względu na sankcje i retorsje wprowadzone przez Kreml w odwecie.
"Jeden z wysokich rangą menedżerów przestrzega, że jeśli bank nie uzyska dostępu do swoich środków, w maju 2023 r. będzie grozić mu niewypłacalność" - pisze "GW". Po wyjściu z banku Czech, Słowacji, Bułgarii i Rumunii udziały Rosji w IIB mogły przekroczyć 50 proc. A to uniemożliwiłoby bankowi pozyskanie dodatkowego kapitału.
Jednym ze sposobów na obniżenie udziałów Rosji miałoby być przekazanie części kapitału na rzecz Serbii, która ma dołączyć do IIB. "Serbowie zaś mieliby częściowo podzielić się nim z Węgrami" - pisze dziennik. Dodaje jednak, że nic z tego nie wyszło. "W banku przeważyła obawa, że Serbowie wyprowadzą IIB w pole i zdefraudują pieniądze" - napisano dalej.
Węgierski rząd miał nawet interweniować w sprawie IIB w Brukseli, prosząc o odblokowanie konta Międzynarodowego Banku Inwestycyjnego. "Konta dalej pozostały zamrożone" - kwituje "Wyborcza".