Frankowicze po wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE liczą, że skończą się ich problemy ze spłatą kredytu. Kłopoty niedługo mogą mieć zaś wszyscy pozostali kredytobiorcy, którzy pożyczali pieniądze w złotówkach. Oprocentowanie złotowych kredytów wkrótce może wzrosnąć, a już teraz stawka WIBOR (kredyty w złotych) jest wyższa od LIBOR (kredyty we frankach) o około 2,5 pkt proc.
Choć do tej pory przewodniczący RPP i szef NBP Adam Glapiński przekonywał, że nie ma potrzeby podnoszenia stóp procentowych, a na wrześniowym posiedzeniu poddano pod głosowanie nawet wniosek o obniżkę stóp procentowych (nie było większości), wydaje się, że jednak lekką przewagę w radzie mają zwolennicy podwyżek. Sprawdziliśmy, co każdy z nich mówił ostatnio na ten temat.
Jastrzębie w RPP
Do jastrzębi, bo tak nazywa się członków RPP, którzy są zwolennikami podwyżek stóp procentowych, można obecnie zaliczyć czterech z dziesięciu członków rady. To Kamil Zubelewicz i Eugeniusz Gatnar, a także nieco mniej zdecydowani Łukasz Hardt oraz Jerzy Osiatyński.
Pierwsi dwaj panowie już w lipcu głosowali za podwyżkami stóp procentowych, zwracając uwagę na silny wzrost cen w Polsce.
Do tego samego obozu można zaliczyć Łukasza Hardta, który wskazuje, że przy rosnących oczekiwaniach inflacyjnych podwyżka oprocentowania o 0,15 pkt proc. umocniłaby wiarygodność NBP. Mniej zdecydowanie na ten temat wypowiada się Jerzy Osiatyński, ale widoczne w jego przypadku jest przestawienie wajchy w kierunku podwyżek.
- Olimpijski spokój, który cechuje część członków RPP (tych opowiadających się za utrzymywaniem stóp procentowych bez zmian - przyp. red.), ja go wcześniej nie podzielałem i teraz tym bardziej go nie podzielam. Wydaje mi się, że musimy się liczyć z tym, że ścieżka wzrostu cen pod koniec roku będzie przebiegała powyżej dotychczasowych trajektorii, które są zawarte w prognozach NBP. Wielokrotnie publicznie mówiłem, że okres bardzo stabilnej polityki pieniężnej, którą NBP prowadzi od wielu lat, może dobiegać końca - mówił Jerzy Osiatyński, cytowany przez PAP.
Gołębie w RPP
Zdecydowanie lepszym scenariuszem z perspektywy kredytobiorców byłyby obniżki stóp procentowych, które skutkowałyby też zmniejszeniem oprocentowania w bankach. Bliżej takiego rozwiązania jest w tej chwili trzech członków na czele z prezesem NBP (to jest istotne, bo w razie remisu w głosowaniu jego głos jest przesądzający).
Zdaniem Glapińskiego sytuacja polskiej gospodarki jest idealna i nie występują żadne nierównowagi na żadnym rynku. "Mamy tę przestrzeń, gdyby w przyszłości była potrzeba i koniunktura by się pogorszyła, znacząco i nagle, to my możemy też obniżać stopy" - przekonywał niecały miesiąc temu.
To niejedyny tego typu pogląd, który stoi w sprzeczności z wcześniej przytaczanymi słowami choćby Jerzego Osiatyńskiego. O tym, że warto byłoby obniżyć stopy procentowe w obliczu spowolnienia w gospodarce światowej, mówi Jerzy Żyżyński. Z kolei Eryk Łon otwarcie dodaje, że polska gospodarka potrzebuje niskich stóp procentowych, a obniżkę traktuje jako działanie wyprzedzające przed silniejszym spowolnieniem PKB.
Przeciąganie liny
Oprócz dwóch przeciwnych obozów przychylających się do podwyżek lub obniżek stóp procentowych,jest też trójka członków RPP, która w swoich wypowiedziach jest neutralna. Grażyna Ancyparowicz, Jerzy Kropiwnicki i Rafał Sura nie widzą przesłanek, by majstrować przy oprocentowaniu w bankach. Ostatecznie to ich głosy mogą zdecydować, w którą stronę przechyli się szala.
- Krajowa polityka pieniężna nabrała rumieńców, a na ostatnich posiedzeniach głosowano nad przeciwstawnymi wnioskami: o podwyżkę i obniżkę. Większość skupiona wokół prezesa Glapińskiego wciąż popiera stabilizację stóp, ale wygląda na to, że dyskusja w RPP będzie ulegała dalszej intensyfikacji - komentują sytuację ekonomiści Santandera.
Podkreślają, że starcie przeciwnych obozów będzie trwało. Cytują prezesa Glapińskiego, który wyraźnie bardziej popiera gołębią frakcję i ostatnio zasugerował, że "to nie jest dobra pogoda dla jastrzębi".
- Sądzimy, że w najbliższych miesiącach powtórzyć się mogą wnioski o podwyżki i obniżki, ale scenariuszem bazowym jest utrzymanie stóp bez zmian co najmniej do końca 2020 roku - oceniają ekonomiści Santandera.
Eksperci przypominają, że w listopadzie NBP opublikuje prognozy inflacji. Najprawdopodobniej będą sugerować jeszcze większą drożyznę. Jak jednak wskazują ekonomiści, RPP ma tendencję do bagatelizowania wyników, gdy nie pasują do przyjętej retoryki.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl